W POSZUKIWANIU GROBU ALEKSANDRA PIETROWA (cz. 2)

Teren byłej reduty wolskiej stał się miejscem ostatniego spoczynku żołnierzy rosyjskich, pochowanych w mogiłach zbiorowych. Tym niemniej miejsce było często odwiedzane przez warszawiaków, którzy w ten sposób czcili pamięć generała Sowińskiego i jego podkomendnych, co nie uszło uwadze władz rosyjskich. Kościół Św. Wawrzyńca został przekształcony w cerkiew 1 pod wezwaniem Matki Boskiej Włodzimierskiej, patronki dnia (7 września, czyli 26 sierpnia według kalendarze juliańskiego), w którym Rosjanie zdobyli Warszawę, co nie było przypadkiem, lecz celową złośliwością. Przykościelny cmentarzyk, mający wielowiekowy rodowód, przekazano wyznawcom prawosławia, nie posiadającym wcześniej własnej nekropolii w mieście. By nadać jej stosowne rozmiary, dopasowane do potrzeb szybko rosnącej w Warszawie kolonii rosyjskiej, władze wykupiły liczącą 10 hektarów działkę, która sąsiadowała z redutą. W 1834 r. została utworzona warszawska parafia prawosławna, a poświęcenie cmentarza odbyło się w czerwcu 1836 r. 2 w związku z pogrzebem generała Nikity Pankratiewa.

Cmentarz prawosławny na rosyjskim planie Warszawy z 1839 roku;

na lewo od cmentarza widać lokalizację dzieła 55 i Reduty Ordona

W 1839 roku rozpoczęły się pochówki na dużą skalę. W 1841 roku, w dziesiątą rocznicę zwycięskiego (dla Rosjan) szturmu Woli, dokonano uroczystego otwarcia nekropolii i cerkwi, przebudowanej od wewnątrz na wschodnią modłę przez architekta Adama Idźkowskiego.


W ściany kościoła wmurowano 12 rosyjskich luf armatnich z kulami, we wnętrzu zaś zawieszono dużych rozmiarów świecznik z armatek i kul, na ścianach umieszczono sześć podłużnych miedzianych tablic z inskrypcjami upamiętniającymi przebieg bitwy i nazwiska rosyjskich oficerów szczególnie w niej zasłużonych.3


Cmentarz podzielono na cztery części, co miało odpowiadać pozycji społecznej grzebanych tu wyznawców prawosławia. Najbliżej cerkwi (czyli tam, gdzie katolicki cmentarz funkcjonował od kilku wieków) chowano ciała generałów i członków ich rodzin, wyższej rangi oficerów odznaczonych krzyżem św. Jerzego (ros - „georgijewskij kriest”) oraz duchowieństwa prawosławnego. Nieco dalej, w części drugiej, znajdowały się groby pozostałych oficerów oraz kupców. W części trzeciej spoczywały prochy zwykłych żołnierzy i uboższych mieszczan, w części czwartej, najdalej od cerkwi, grzebano osoby ubogich oraz zmarłe w przytułkach.

Liczba grobów szybko rosła i niebawem teren cmentarza okazał się zbyt mały w stosunku do potrzeb. W 1855 r. władze rosyjskie wykupiły kolejne 8 hektarów ziemi, rozbudowując nekropolię w kierunku północnym i otaczając nowo pozyskany teren wałem, by uzyskać jednolity wygląd całości. W późniejszych latach „podział klasowy” stopniowo zanikał. Do roku 1865 na cmentarzu prawosławnym pochowano ponad 16 tysięcy ciał zmarłych. Niewątpliwie w najbardziej prestiżowej części cmentarza, być może w sąsiedztwie mogiły owianego złą sławą Andrieja Murawiowa, znalazł się grób Aleksandra Pietrowa, zmarłego 22 kwietnia 1867 roku. Ponieważ nawet śmierć nie jest za darmo, więc warto wspomnieć o cmentarnym cenniku: wynajęcie 6-konnego karawanu I klasy kosztowało 51 rubli, a cena najdroższej kwatery (8 łokci kwadratowych) wynosiła 150 rubli (ówczesna miesięczna pensja robotnicza to 40 rubli).

Zgon „Philidora Północy” został odnotowany przez wiele gazet i czasopism, w samym Cesarstwie Rosyjskim i za granicą. „Tygodnik Ilustrowany”, zwykle starający się pomijać milczeniem (!) rosyjską obecność w Warszawie i ogólnie na ziemiach polskich, uczynił dla Pietrowa aż dwa razy wyjątek i w pełnych szacunku słowach pożegnał go w imieniu polskich szachistów. Jan Herman Zukertort w redagowanym przez siebie berlińskim miesięczniku napisał, że Pietrow: „wyróżniał się przez swoje uprzejme i humanitarne zachowanie, nie będąc niepopularnym wśród Polaków”. 4

Niestety kontekst historyczny – starałem się go przedstawić wyżej – sprawił, że przyszłość cmentarza prawosławnego na Woli nie zależała już tylko od dobrostanu parafii prawosławnej i od starań rodzin pochowanych tu osób. Dla tych ostatnich była to nekropolia jak każda inna, miejsce ciszy i zadumy. Dla Polaków – twór księcia Paskiewicza, objaw imperialnej buty groźnego sąsiada, miejsce, gdzie z rozmysłem znieważono uczucia narodowe mieszkańców miasta tylekroć zamienianego w „ostatnią fortecę” ginącej Polski. Dziś na szczęście te negatywne emocje wygasły, ale w XIX i na początku XX wieku była to sprawa niezwykle bolesna, żywo dyskutowana w prasie oraz w codziennych rozmowach, w których nie brakowało zapowiedzi „odwetu na nieboszczykach” za doznane od nich krzywdy za życia. Postępowanie władz carskich wzmacniało te radykalne pomysły. Zostało wybite odznaczenie wojskowe – medal „Za wzięcie Warszawy szturmem w roku 1831”. W pobliżu miejsca, gdzie znajdowało się Dzieło 55, po sąsiedzku ze splantowaną Redutą Ordona, ustawiony był pomnik upamiętniający szturm Woli; jego lokalizacja została dobrana tak, by każdy pasażer kolei warszawsko-wiedeńskiej zobaczył na granicy miasta monument sławiący triumf księcia Paskiewicza i hańbę Warszawy.

Rosyjski obelisk wzniesiony na pamiątkę szturmu Woli


Na Pradze aż do roku 1915 stał rosyjski pomnik bitwy pod Olszynką Grochowską – to starcie też miało miejsce w Powstaniu Listopadowym. Jak widać, spór pomiędzy wyznaniami był tu bez reszty podporządkowany polityce, nie dyskutowano o dogmatach wiary, ważna była ilość batalionów i siła armat. Bardzo zawiniła fundamentalna sprzeczność między polską racją stanu, nakazującą walczyć o niepodległość nawet wbrew logice, a rosyjską racją stanu, nakazującą odsuwać granice państwa rosyjskiego możliwie najdalej od rzeczywistych granic Rosji.

Rewers i awers medalu, którym dekorowano uczestników szturmu na Wolę

Kolejne dziesięciolecia dopisywały do historii cmentarza prawosławnego nowe stronice. Początkowo mało zadbany, z czasem stał się podobny do „bardzo pięknego ogrodu, w którym szerokie ulice, równe aleje, wśród klombów pełnych kwiatów, wznoszące się wspaniałe pomniki i czystość wzorowa czynią to miejsce nader powabnym”.


Jedna z nielicznych fotografii pokazujących cmentarz prawosławny przed I wojną światową

W 1903 r. prawosławny arcybiskup Warszawy Hieronim Egzemplarski zakupił działkę przylegającą do cmentarza od wschodu i wzniósł tam pokaźnych rozmiarów cerkiew od wezwaniem Św. Jana Lestwicznina; autorem projektu budowli utrzymanej w stylu starorosyjskim był architekt W. N. Pokrowski. Obłożona jasnym klinkierem przetrwała dwie wojny światowe i stoi do dziś przy głównym wyjściu na cmentarz, mając za patrona Św. Jana Klimaka.

Cerkiew pod wezwaniem Św. Jana Klimaka na Woli w Warszawie – stan obecny

W sierpniu 1915 r. wojska rosyjskie w obawie przed okrążeniem wycofały się „bez jednego wystrzału” z silnie ufortyfikowanego terenu Warszawy, niszcząc przedtem liczne obiekty o znaczeniu militarnym: dworce, forty i fabryki. W ślad za wojskiem podążyli rosyjscy urzędnicy, policjanci, sędziowie i kupcy, a wraz z nimi duchowieństwo prawosławne. Na wschód wywieziono archiwa i biblioteki – wówczas to Warszawę opuściła dokumentacja cmentarza prawosławnego, by już nigdy się nie odnaleźć. Praktycznie bez nadzoru pozostawał cmentarz. Dążenia rewindykacyjne, które trudno uznać za całkowicie niesłuszne, dotknęły najpierw cerkiew Matki Boskiej Włodzimierskiej, która w 1919 r. została zwrócona katolikom i służy im do dziś.

Powojenny bałagan, niedostatek pieniędzy, brak nadzoru ze strony reprezentantów zdziesiątkowanej wspólnoty prawosławnej i stworzony przez nowe (polskie) władze miejskie klimat obojętności na los nekropolii sprawił, że stała się ona celem działań wandali oraz budzących odrazę „hien cmentarnych”. Dopiero w 1928 r. rozpoczęto budować metalowe ogrodzenie. Najwięksi radykałowie, ubrani w szaty obrońców tradycji narodowych, domagali się nawet zupełnej likwidacji tego „świadectwa niewoli”. Skończyło się na tym, że przylegająca do odnowionego kościoła Św. Wawrzyńca część cmentarza, gdzie spoczywali najbardziej „uprzywilejowani”, nierzadko znani z kart podręczników Rosjanie, została z niego wyłączona. Niektóre ze znajdujących się tam grobów w liczbie ok. 50 przeniesiono w 1932 r. w pobliże „nowej” cerkwi; w ten sposób ocalały m. in. mogiły zasłużonego dla rozwoju miejskiej infrastruktury Sokrata Starynkiewicza, historyka A. Puzyrewskiego i Siergieja S. Muchanowa (1833 - 1897), zarządzającego świetnie warszawskimi teatrami.

Grób generała Sokrata Starynkiewicza, stan obecny.

Grób A. Puzyrewskiego, stan obecny.

Pozostałe groby zostały zniwelowane bez sporządzenia przy tym jakiejkolwiek dokumentacji. Należy domniemywać, że w ten sposób postąpiono z grobem Aleksandra Pietrowa.


*****


Podczas kampanii wrześniowej i Powstania Warszawskiego sam cmentarz prawosławny bardzo nie ucierpiał (ucierpiała natomiast ludność Woli). W 1970 r. część cmentarza położona na północ od starych wałów Reduty została udostępniona innym wyznaniom. Rok później mało przemyślana korekta biegu ulicy Wolskiej doprowadziła do okrojenia cmentarza od południa i konieczności przeniesienia pewnej ilości grobów.

Na cmentarzu spoczywają prochy budowniczych Pałacu Kultury i Nauki, Rosjan, Ukraińców, Tatarów i Romów. Kilka lat temu, gdy w związku z badaniami Dawida Nudelmana poszukiwałem grobów z tabliczką „Pietrow”, przypadkowo trafiłem na świeży grób przyjaciela – szachisty Vladana Prodanoviča (patrz archiwum „Vistuli”). I tylko brakuje mogiły „Philidora Północy”, założyciela rosyjskiej szkoły szachowej i autora podręcznika „Szachmatnaja igra, priviediena w sistematiczeskij poriadok” – Aleksandra Pietrowa.

W ostatnich latach (początek XXI w.) stan cmentarza znacznie się poprawił: pokrzywy i inne chwasty są często koszone, nawet w tych częściach nekropolii, gdzie od początku XX w. nie wystawiano nowych grobów. Najważniejsze jest jednak to, że dzięki kwestom organizowanym w święto zmarłych oraz pomocy miasta, rozpoczęto konserwację zabytkowych nagrobków.5

Pomnik wzniesiony w domniemanym miejscu śmierci generała Sowińskiego.


Tomasz Lissowski

P.S.


W ostatnich latach wiele emocji wzbudził temat dokładnej lokalizacji Reduty Ordona na planie współczesnej Warszawy. Badania archeologiczne potwierdziły, że dzieło 54 znajdowało się w pobliżu Ronda Zesłańców Syberyjskich i Centrum Handlowego „Blue City”; tam, gdzie uliczka Na Bateryjce, biegnąc na zachód, styka się z Alejami Jerozolimskimi.


1 Wbrew twierdzeniu Dawida Nudelmana nie była to pierwsza cerkiew prawosławna w Warszawie; od dawna istniały już: cerkiew zamkowa (w jednym ze skrzydeł Zamku Królewskiego) pod wezwaniem Podwyższenia Św. Krzyża, założona w 1816 roku oraz cerkiew pod wezwaniem Świętej Trójcy na Podwalu, założona w 1818 r.

2 Wg niektórych źródeł nastąpiło to dopiero w 1839 r.

3 Agata Tuszyńska, Rosjanie w Warszawie, Instytut Literacki Paryż 1990, s. 50.

4 „Neue Berliner Schachzeitung” 1867, s. 322. Cytat przytoczyli Izaak i Vladimir Linderowie w doskonałej monografii „Szachowa odysea Aleksandra Pietrowa”, Moskwa 2016, s. 258-259.

5 Cmentarium – Cmentarz Prawosławny na Woli w Warszawie

http://sowa.website.pl/cmentarium/Cmentarze/CmWPrz_21.html

Bogaty w przypisy i fotografie tekst niezwykle kompetentnej, a przy tym niepozbawionej poczucia humoru autorki, ukrytej pod pseudonimem „Sowa”, stanowił dla niżej podpisanego nieocenioną pomoc.

Równie pomocna była książka Lecha Królikowskiego „Warszawa. Dzieje fortyfikacji” oraz dostępne w internecie opracowanie „Badania archeologiczne na Reducie Ordona” pod redakcją Wojciecha Borkowskiego i Norberta Kasparka.

Koniec części drugiej Część pierwsza

Vistula Chess Monthly

Logo Vistula