ANDRZEJ KWILECKI (1928 – 2019)

Zasmucająca wiadomość nadeszła z Poznania – 14 października br. zmarł Andrzej Kwilecki, wybitny socjolog, profesor Uniwersytetu Adama Mickiewicza, w latach 1972 – 1891 dyrektor tamtejszego Zakładu Historii Socjologii, a w okresie 1982 – 1984 prorektor uczelni.

W jego obszernym dorobku ważne miejsce zajmuje tematyka ziemiaństwa; był autorem dwóch pierwszych tomów trylogii „Ziemiaństwo wielkopolskie” (t. 1, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 1998, t. 2, podtytuł „Między miastem a wsią”, Wydawnictwo Poznańskie 2001) oraz redaktorem tomu trzeciego (podtytuł „W kręgu arystokracji” , Wydawnictwo Poznańskie 2004). W polskiej bibliografii szachowej widnieją dwie książki profesora Andrzeja Kwileckiego: „Szachy w Poznaniu” (1990) oraz „Partie i kombinacje szachistów poznańskich” (1991, współautor Roman Mus).

Profesor Andrzej Kwilecki

Profesor Kwilecki miał niepoślednie (zwłaszcza, gdy uwzględnić, że był w sporcie stuprocentowym amatorem) wyniki w szachach. Jeszcze przed maturą w Krakowie skutecznie rywalizował z nabierającymi siły Bogdanem Śliwą i Alfredem Tarnowskim, będąc zaliczonym (wespół z Januszem Szpotańskim) przez Stanisława Gawlikowskiego do wyróżniających się przedstawicieli Narybku Polskich Szachów. W latach 1948-1960 kontynuował występy już jako mieszkaniec Poznania, czterokrotnie awansując do finałów Mistrzostw Polski. Jednocześnie prowadził ożywioną działalność organizatorską i dziennikarską, a honoraria z publikowanych artykułów i notatek stanowiły znaczącą część skromnych dochodów Kwileckiego – studenta, którego „władza ludowa” bardzo niechętnie tolerowała, z racji jego „niewłaściwego” pochodzenia (ojciec Andrzeja, ordynat Dobiesław Kwilecki herbu Szreniawa, był przed wojną liczącego setki hektarów majątku w Kwilczu, mama Zofia z Załuskich herbu Junosza była skoligacona z najbardziej znakomitymi rodzinami arystokratycznymi w Polsce). Później nastąpiła długa, niemal 30-letnia przerwa, gdyż uprawianie szachów na mistrzowskim poziomie okazało się nie do pogodzenia z wciąż rosnącymi obowiązkami zawodowymi i rodzinnymi. Po roku 1988 profesor, awansując do kategorii „weteranów”, od czasu do czasu brał udział w zawodach, nie tylko ze skróconym czasem do namysłu. Odwiedzając w Warszawie swego starego przyjaciela, reżysera – dokumentalistę Henryka Rewkiewicza i jego żonę Marylę, kilkakrotnie uczestniczył w czwartkowych turniejach w Domu Kultury „Rakowiec” przy ul. Wiślickiej.

"Z Kwilcza rodem" Wydawnictwo Nauka i Innowacje

Na zakończenie – krótkie fragmenty wspomnień Profesora, które stanowiły rozdział zatytułowany „Moja przygoda z szachami” z Jego ostatniej książki „Z Kwilcza rodem” (Poznań 2012).

Profesor Andrzej Kwilecki

Mija 70 (!) lat od chwili, kiedy w Iwoniczu zacząłem nie tylko grać, ale od razu poważnie interesować się szachami. Źródłem tego zainteresowania był, oczywiście, ponury czas okupacji i szukanie w nim jakichś jaśniejszych momentów; sprzyjającą okolicznością była również tradycja kultywowana w rodzinie Załuskich (...), duże znaczenie miała dla mnie też książka – jedyna o tematyce szachowej w bibliotece uzdrowiska iwonickiego: Leona Tuhana – Baranowskiego „Elementarna strategia gry szachowej” (Warszawa 1932); niespodziewanie odsłoniła mi tajemnicę szachów jako czegoś znacznie więcej niż tylko „gry”.

(...) Zajmowanie się szachami uważam za szczęśliwą, dającą wiele satysfakcji, długo trwającą przygodę mojego życia. Wielokrotnie przychodziła mi na myśl rada wuja Michała Załuskiego, który widząc moje zainteresowanie szachami, grą, literaturą, wycinkami z dawnej prasy przechowywanej w bibliotece zdrojowej, powiedział: „Dobrze, że tym się zajmujesz, bo idą takie czasy, że może ci się to w życiu przydać”. Kiedy w prasie poznańskiej – „Gazecie Poznańskiej” i „Expressie Poznańskim” po latach odbierałem honoraria za redagowane działy szachowe albo przyznawano mi nagrody za wyniki w turniejach, przypominały się słowa usłyszane pod okupacją w Iwoniczu. Udało mi się cały rok 1952 – ostatni rok studiów bez żadnego stypendium – żyć wyłącznie z zarobków – skromnych, bo skromnych w tamtych czasach – uzyskiwanych dzięki szachom. Co do stypendium, to komisja uniwersytecka mi na początku 1952 roku takie przyznała, ale depesza z ministerstwa nakazała natychmiast mi je odebrać.

(...) W Krakowie uczestniczyłem po raz pierwszy w turniejach z zegarami i z zapisywaniem posunięć w poszczególnych partiach na osobnych blankietach. Wygrałem w Krakowie dwa turnieje: w 1946 roku grupę eliminacyjną do mistrzostw Krakowa (sukcesem było wyprzedzenie późniejszego mistrza Polski Bogdana Śliwy) oraz w 1947 roku zdobycie tytułu mistrza Krakowa juniorów. Do klubu krakowskiego przy ulicy Basztowej zaglądałem, gdy tylko miałem trochę czasu i znajdowałem tam zawsze miłą atmosferę i kilku szachistów grających ze sobą lub gotowych do gry. Przesiadywali tam czołowi gracze krakowscy i polscy, jak Bogdan Śliwa, Alfred Tarnowski, dr Edward Arłamowski, od których zawsze można było się czegoś nauczyć. W klubie tym znajdowałem swego rodzaju azyl od napięć politycznych i trosk rodzinnych; opisałem to szerzej w książce „Silva rerum”, do której pozwalam sobie odesłać zainteresowanych czytelników.

Kwilecki - Woźniak

(...) Poznańskiemu Klubowi Szachistów poświęciłem osobny rozdział w książce „Szachy w Poznaniu”, tu więc ograniczę się tylko do wyznania, że należenie we wczesnej młodości do dwóch najstarszych polskich klubów – Poznańskiego i Krakowskiego – traktowałem zawsze jako wyróżnik mojego życiorysu szachowego.

Kwilecki - Regedziński

Od Redakcji:

Opis kariery sportowej śp. Andrzeja Kwileckiego można znaleźć w artykule Tomasza Lissowskiego „Profesor – nie tylko szachów” z 2002 r. (archiwum magazynu internetowego „Vistula”).
Wybór najlepszych partii Profesora z jego własnymi komentarzami znajduje się na stronie „Szachy w Polsce” Przemysława Jahra.

Informacja o ukazaniu się książki Profesora pt. "Silva Rerum".

Vistula Chess Monthly

Logo Vistula