Felietony

ZUKERTORT W BROMPTON

     Na początku czerwca 1888 roku Jan Herman Zukertort, który 2 lata wcześniej był uczestnikiem pierwszego oficjalnego meczu o mistrzostwo świata i został w nim pokonany przez Wilhelma Steinitza, wystąpił w turnieju handicapowym zorganizowanym przez „British Chess Club” w Londynie. Prócz niego na starcie stanęli Blackburne, Bird, Gunsberg, Pollock i Mortimer oraz dziewięciu szachistów niższej klasy. W połowie dystansu Zukertort znajdował się w czołówce – przegrał partię z G. E. Wainwrightem (któremu dawał dwa ruchy „for”), wygrał natomiast m. in. z Gunsbergiem i Mortimerem, zachowując pełne szanse na nagrodzone miejsce.
Zukertort,J – Gunsberg,I [C11]
13.06.1888, Londyn
1.e4 e6 2.d4 d5 3.Sc3 Sf6 4.e5 [Przez wiele lat Zukertort zwykł grywać 4.exd5.] 4...Sfd7 5.f4 c5 6.dxc5 [Idea Steinitza z partii z Selmannem, Baltomore 1885.] 6...Gxc5 7.Hg4 g6 8.Gd3 [Steinitz polecał 8.Sf3 z następnym h2-h4 i atakiem na skrzydle królewskim.] 8...Sc6 9.Gd2 [9.a3 chroniło gońca d3 przed wymianą.] 9...Sb4 10.Sf3 a6 11.a3 Sc6?! 12.Hh3 Sf8 13.Hh6 Wg8 14.Sg5 Ge7 15.h4 Gd7 16.Wh3 [“Nie widzimy powodu dla tego ruchu i rekomendujemy 16.O-O-O” – Steinitz.] 16...Gxg5 17.hxg5 Hb6 [Lepsze 17...Hc7. ] 18.0–0–0 0–0–0 19.Ge3 Ha5 20.Se2 Kb8 21.Hh4 Wc8 22.Hf2 Hd8 23.Gb6 He8 24.Gc5 Se7 25.g4 Ka8 26.Gd6 Hd8 27.Sd4 Ga4 28.b3 [“Wolelibyśmy 28.Hd2 z groźbą 29.Hb4” – Steinitz.] 28...Ge8 29.Kb2 Gd7

Zukertort-Gunsberg

30.c4 [Wg Steinitza lepsze było 30.Hd2.]
30...dxc4 31.Gxc4 Hb6 [Oznacza stratę piona. Steinitz zalecał 31...Wh8 z dalszym Se7-d5.]
32.Gxa6 Sd5 33.Gf1 Gc6 34.Hd2 Sd7 35.Wxh7 Sc5 36.Gxc5 Hxc5 37.Wc1 Hb6 38.Wxf7 [Czarne tutaj mogły śmiało poddać partię, ale ciągnęły beznadziejny opór do 47. posuniecia.]
38...Wh8 39.Sxc6 Wxc6 40.Wxc6 bxc6 41.Gc4 Se3 42.Gxe6 Sf1 43.Hb4 Wh2+ 44.Ka1 Hxb4 45.axb4 Se3 46.Wd7 Wf2 47.f5 1–0.
Dobra partia Zukertorta, zagrana w duchu “nowej szkoły” Steinitza.

     Zakończenie turnieju było zaplanowane na początek lipca. Wcześniej jednakże doszło do wydarzenia, które zelektryzowało szachistów we wszystkich zakątkach świata. Poniższa relacja pochodzi z „Lesehalle” – wydawanego w Wiedniu magazynu, poświęconego pospołu literaturze i szachom.

     We wtorek 19 czerwca 1888 Zukertort, jeszcze w dobrym nastroju, przebywał w pięknie urządzonych pomieszczeniach British Chess Club, King Street 37, Covent Garden, w Londynie. Prowadził utrzymane w pogodnym tonie rozmowy z kolegami klubowymi i z uwagą obserwował przebieg rozgrywanych tam partii. Wieczorem znalazł się w „Simpson's Chess Divan” i zagrał towarzysko z pewnym miłośnikiem szachów o nazwisku Silvain Mayer. Partia trwała około 25 minut, gdy wtem Zukertort opadł na fotel, strącając przy tym kilka figur z szachownicy. Przechodzący w pobliżu kelner James Stammers podniósł z podłogi leżące figury i podał je doktorowi, ten jednak najwyraźniej nie był w stanie umieścić je na swoich miejscach. Kelner, poruszony dziwnym zachowaniem gościa, zapytał go, czy może mu być w czymś pomocny. „Nie”, odparł Zukertort dodając w kilku słowach, że nieoczekiwana niedyspozycja powinna ustąpić po paru minutach. Stammers przyniósł mu szklankę zimnej wody, a następnie nieco brandy dla wzmocnienia. Zukertort wziął podany napój i zdawało się, że pije. Następnie został odtransportowany do British Chess Club, gdzie wszyscy go znali. Wkrótce jego stan pogorszył się w wyraźny sposób i jeszcze tej samej nocy, około godziny 2.30 musiano przetransportować ciężko chorego do szpitala Charing Cross. Prawa strona jego twarzy została sparaliżowana, stracił też przytomność. O godzinie 5. utracił czucie w ręku, a około godziny 10, nie odzyskawszy mowy, zakończył swe doczesne życie. Była to środa 20 czerwca. Następnej soboty 23 czerwca w szpitalu odbyło się urzędowe przyjęcie protokołu przez komisję lustracyjną. Badanie wykazało, że Zukertort zmarł śmiercią naturalną na skutek wylewu krwi do mózgu. Jego doczesne szczątki zostały złożone na wieczny spoczynek na cmentarzu w Brompton.

Londyński korespospondent steinitzowskiego „International Chess Magazine” podał dodatkowe szczegóły.

     Został pochowany we wtorek 26 czerwca na cmentarzu Brompton, gdzie licznie zgromadzili się przyjaciele szachów. Pomiedzy nimi byli: wielebny W. Wayte i Jas. I. Minchin, reprezentujący Klub Szachowy Św. Jerzego, panowie F. Anger, J. Manning i F. W. Lord z City of London Chess Club, panowie L. Hoffer (główny żałobnik) i R. Foster reprezentujący British Chess Club, pan S. B. Schlesinger, przewodniczący Manhattan Chess Club, panowie H. E. Bird i I. Gunsberg, reprezentujący czołowych graczy, pan Jas. Wade (wydawca Chess Monthly) oraz kapitan Beaumont i panowie Baldwin, Cubison, Eccles, Gattie, Guest, Hirschfeld, Meyer i Studer z Paryża. Wieńce ofiarował klub szachowy z Brighton, British Chess Club, City of London Chess Club i pan Eccles. 1
     Nieoczekiwane odejście Zukertorta stało się dla tego samego autora impulsem do rozważań nad sytuacją finansową zawodowych szachistów.

     Faktem jest, że Zukertort w momencie, gdy dosięgnął go apoplektyczny atak, grał partię o stawkę jednego szylinga. Jest regułą, że wielu szachistów ma naturę artystyczną i raczej rzadko rozmyśla o dniu wczorajszym lub jutrzejszym, ciesząc się teraźniejszością i balansując między kłopotami a przyjemnościami, których wybrana przez nich rozrywka dostarcza im pod dostatkiem.

     W odróżnieniu od wielu innych wybitnych mistrzów XIX wieku, młodo zmarły Zukertort nigdy został zapomniany przez szerokie kręgi szachistów. Wręcz przeciwnie – jego biogram, pełen doniesień o niezwykłych uzdolnieniach i osiągnięciach odnotowanych zarówno przy szachownicy, jak i w zyciu prywatnym, był „żelaznym punktem” wielu szachowych leksykonów oraz książek i artykułów poświęconych historii „królewskiej gry”. Czytelnik mógł się na przykład dowiedzieć, że urodzony w Lublinie Zukertort jako wojskowy chirurg uczestniczył w trzech kampaniach wojennych armii pruskiej: w Danii, Austrii i Francji. Za okazane na bitewnych polach bohaterstwo miał być wielokrotnie odznaczany medalami. Ponadto – pisali jego biografowie – parał się publicystyką polityczną i społeczną, władał płynnie wieloma językami (łaciną i sanskrytem też!), był świetnym graczem w karty, strzelcem z pistoletu i szermierzem. Jeśli dodać do tego sukcesy sportowe: wygrane wielkie turnieje w Paryżu (1878) i zwłaszcza Londynie (1883) wirtuozeria w grze na ślepo, autorstwo kilku książek szachowych i redagowanie dwóch miesięczników („Neue Berliner Schachzeitung” i „The Chess – Monthly”), to w sumie czytelnik otrzymywał obraz uniwersalnego geniusza, niezwykłej indywidualności, dla której 64 pola szachownicy były areną o wiele za małą.
     Dziś, gdy każdy chętny ma dostęp do setek gigabajtów informacji zapisanych we wnętrzu internetu, wiemy doskonale, że wiele elementów „legendy Zukertorta” było płodem fantazji samego mistrza. Ale nie krytykujmy zbyt surowo XX-wiecznych autorów; w nie tak bardzo odległych czasach ery przed-komputerowej, gdy problemem było zrobienie prostej odbitki (bo nie istniały kserografy i skanery!), gdy telefoniczne połączenie międzymiastowe wymagało kilku godzin oczekiwania, a podróże międzynarodowe stanowiły (przynajmniej w Polsce) przywilej garstki „wybranych”, badanie materiałów archiwalnych i źródłowych było niewdzięcznym i niezwykle czasochłonnym zajęciem.
     Istniejące od dziesięcioleci zainteresowanie postacią Zukertorta nie przekładało się niestety na troskę o miejsce spoczynku jego prochów. Pomnik nagrobny na cmentarzu Brompton (położonym zresztą tuż obok stadionu, na którym rozgrywa mecze sławna drużyna piłkarska klubu „Chelsea”) już w latach 1920-tych zaczął zapadać się w gruncie. Kilkanaście lat później zniknął zupełnie pod warstwą ziemi, na której wyrosła trawa. Szokujące? Niezupełnie, bo kto dziś wie, gdzie i w jakim stanie znajdują się groby innych sławnych szachistów tamtej doby, czy ktoś się o nie troszczy? Chwalebnym wyjątkiem (z terenu Polski) jest grób Adolfa Anderssena na Cmentarzu Osobowickim we Wrocławiu; uratowany w swoim czasie przed likwidacją przez Jerzego Arłamowskiego, ma stałą opiekę tamtejszych działaczy.
     Na Wielkanoc ubiegłego roku angielski arcymistrz Stuart Conquest po dłuższych przygotowaniach odkopał grób Zukertorta (!), a następnie powiadomił o tym środowisko szachowe – cała historia została opisana ze szczegółami w artykule „Mogiła w Brompton” w numerze 4/2012 pisma „Mat” wydawanego przez PZSzach. Po kilku miesiącach do akcji włączyła się funkcjonująca na Wyspach Brytyjskich polska organizacja The Polish Heritage Society in the United Kingedom, kierowana przez dra Marka Stella – Sawickiego. Conquest i Stella – Sawicki postanowili wspólnie postarać się o generalną renowację grobu wybitnego szachisty. „Kapitałem założycielskim” tego przedsięwzięcia była suma 2000 funtów, którą oddał do dyspozycji polski konsulat w Londynie. Przygotowania zajęły kilka miesięcy. Jednocześnie trwała zbiórka pieniędzy. Kolejne 2 tysiące funtów ofiarowała Angielska Federacja Szachów. Poważną kwotą zasiliła projekt Ken Whyld Association, międzynarodowa organizacja zrzeszająca kolekcjonerów literatury szachowej. Polski Związek Szachowy otworzył specjalne konto bankowe, na które mogli wpłacać wszyscy chętni. Następnie Związek zasilił konto własną wpłatą, a na koniec prezes PZSzach. Tomasz Sielicki dodał do tego pokaźną sumę z prywatnej kieszeni.
     To międzynarodowe działanie, podjęte być może po raz pierwszy w takim celu w historii szachów, musiało przynieść efekt. Prace renowacyjne na cmentarzu Brompton ruszyły wiosną 2012 roku. Stara płyta nagrobna został podniesiona prawie metr do góry i umocowana w ten sposób, by uniknąć „recydywy” zapadania się. Zaprojektowano i ustawiono zupełnie nową płytę pionową, wykonaną z białego kamienia. Umieszczony na niej napis w językach angielskim i polskim głosi, że spoczywa tam „najwybitniejszy polski szachista XIX wieku”. Nie wiem, czy załączone fotografie to pokazują, ale trzeba powiedzieć, że odrestaurowany grób Jana Hermana Zukertorta czyli „Arcymistrza z Lublina” przedstawia się dziś imponująco.
     Podczas uroczystego odsłonięcia mogiły naszego rodaka w dniu 26 czerwca br. wśród zebranych byli dwaj przedstawiciele polskiego duchowieństwa na Wyspach Brytyjskich: biskup kościoła ewangelicko-augsburskiego Walter Jagucki z Leeds i ksiądz rektor Władysław Wyszowadzki z parafii katolickiej w Balham (południowa dzielnica Londynu). Arcymistrz Stuart Conquest, którego udział w całym przedsięwzięciu był kluczowy, w zajmujący sposób przypomniał ciekawsze epizody z życia Zukertorta. Już następnego dnia na wielu portalach internetowych, również na stronie PZSzach, znalazły się obszerne relacje ze wspomnianej uroczystości.

Tomasz Lissowski


P. S.
Na stronie www.wprost.pl w reportażu z uroczystości na cmentarzu Brompton, prócz wielu słusznych stwierdzeń i przytoczonych opinii, znalazł się poniższy passus:

Po śmierci w jego mieszkaniu znaleziono tabakierkę z portretem Tadeusza Kościuszki i egzemplarz „Sonetów krymskich”.

Według mojej wiedzy ta sympatyczna skądinąd informacja, jakże miła polskiemu sercu i uchu, jest nieprawdziwa. Jakże więc mogła zawędrować do profesjonalnie redagowanego portalu? Otóż widzę tylko jedno logiczne wytłumaczenie: to duch Zukertorta, powróciwszy na moment z zaświatów, dopisał w znany tylko sobie sposób to jedno zdanie do reportażu, by tym samym „legenda Zukertorta” została wzbogacona o jeszcze jedno nowe ogniwo…

T. L.


http://szachowavistula.pl/vistula/

e-mail

Valid XHTML 1.0 Transitional