W POLANICY (2)
Przez 10 dni miłośnicy szachów pilnie śledzili meldunki napływające z Memoriału Rubinsteina. Na starcie stanęła doborowa stawka, w tym trójka graczy z pierwszej dziesiątki światowej listy rankingowej. Zawodnicy nie szczędzili sobie mocnych ciosów i aż 24 partie na 45 zakończyły się wynikiem rozstrzygniętym.
na dalszych miejscach Markowski, Almasi i Movsesian (po 4), Swidler (3,5) i Fedorow (1).
Gelfand zapewnił sobie końcowe zwycięstwo dzięki wygranej czarnymi w pryncypialnym pojedynku z Szirowem. To już drugi triumf izraelskiego szachisty w sudeckim kurorcie. Iwanczuka, który grał mało energicznie, drogo kosztowała porażka z Van Welym. Krasenkow, po remisie w 1. rundzie, przegrał 3 partie i wylądował na samym dole tabeli. Później nastąpiła cudowna metamorfoza i nasz arcymistrz odniósł 4 cenne zwycięstwa, ratując wiele punktów rankingowych - skarb każdego zawodowego szachisty. Markowski, startujący z najsłabszym rankingiem, miał rewelacyjny start, później nieco osłabł, ale więcej niż zadowolił. Swidler, trzykrotny mistrz Rosji, zrobił najgorszy wynik w karierze i był wielkim przegranym turnieju. Gracz ten wielokrotnie przzyznawał się dziennikarzom, że lubi leniuchować i nie przepada za żmudnym domowym treningiem, aż wreszcie "wyszło szydło z worka".
Katastrofalny wynik Fedorowa świadczy o tym, że imponujący ranking (2646) i etykietka gracza dążącego stale do ataku (zagrał gambit królewski z Szirowem!) to zbyt mało, by skutecznie rywalizować z "prawdziwymi" arcymistrzami.
Krasenkow - Fedorow
Polanica 2000