Nawet małe dzieci wiedzą, że szachy to gra wojenna i że wybrane elementy myślenia szachowego (planowanie, zapobieganie, powiązanie strategii i taktyki) pojawiają się również w pracy dowódcy w sztabie czy na polu bitwy. Mówi się i pisze, że ten lub ów marszałek bądź mąż stanu lubił szachy czy też mniej lub bardziej często w nie grywał, tym niemniej jednak zapisów rzeczywiście rozegranych partii przez osoby z kręgów wojskowych jest znanych w literaturze mało jak na lekarstwo. Tymczasem wydawnictwo "Penelopa" opublikowało właśnie zbiorek partii Tadeusza Szaciło, który jako młody człowiek walczył w szeregach I Dywizji im. Tadeusza Kościuszki w latach 1944-45, a następnie wybrał drogę zawodowego wojskowego, kończąc wieloletnią służbę w polskim wojsku w stopniu generała broni na stanowisku szefa Głównego Zarządu Politycznego. Książka generała Szaciło zatytułowana jest "Operacja szach-mat", a prócz zapisów partii komentowanych, zawiera też krótki opis jego perypetii z lat wojny i okupacji (gra z gestapowcem w więzieniu w Augustowie) oraz okresu powojennego, a ponadto nieco anegdot, wiele sylwetek szachowych rywali autora i wybór zdjęć. Treść jest bezpretensjonalna, a jeśli niekiedy demonstrowane partie są odległe od wzorców bezbłędności, to autor w swych uwagach jasno o tym mówi. W sumie należy zgodzić się z wydrukowaną na okładce notą od Wydawnictwa, która stwierdza, że:
bije z tych wspomnień autentyzm. Można bez trudu zorientować się, że szachami pasjonowało się - tak jak Autor - wielu żołnierzy, zawodowych i z poboru. Szachy były popularne w wojsku i popularność ta była podtrzymywana i wspierana przez przełożonych (w swoim czasie również przez Autora).
Ze znajdujących się w książce 70 partii chciałbym teraz przedstawić żywy pojedynek zakończony matem przez świeżo promowanego skoczka (rzadki przypadek w partii praktycznej). Przeciwnikiem autora był obiecujący junior, w przyszłości silny mistrz i wielokrotny finalista mistrzostw Polski seniorów, a następnie dyplomata.
Wiele innych partii z książki jest równie ciekawych, niektóre przez samą zawartość szachową, inne - przez okoliczności, w jakich były rozegrane, jak choćby naprężony pojedynek autora z owianym złą sławą prokuratorem Skulbaszewskim.
Począwszy od roku 1965 Tadeusz Szaciło, któremu przełożeni powierzali coraz bardziej odpowiedzialne (i czasochłonne ...) zadania, nie uczestniczył już w oficjalnych rozgrywkach szachowych. Grywał jednak partie towarzyskie, śledził przebieg życia szachowego, a gdy trzeba było, powagą swojego stanowiska pomagał szachistom w rozwiązywaniu rozmaitych problemów. Trochę szkoda, że dziś polskie szachy nie mają żadnego patrona w mundurze, który tak dobrze by je znał i tak bardzo cenił ich zalety, jak generał Tadeusz Szaciło.
http://szachowavistula.pl/vistula/