(List do p. G. Skoniecznego z Grodziska Mazowieckiego)
Szanowny panie Prezesie,
Z prawdziwym zainteresowaniem odkryłem na stronie internetowej klubu szachowego z Grodziska Mazowieckiego artykuł mistrza międzynarodowego Stefana Witkowskiego zatytułowany "W Złotych Piaskach - wspomnienie o Najdorfie". Ponieważ od pewnego czasu kolekcjonuję wszystkie materiały (zapisy partii, fotografie i teksty wspomnieniowe) dotyczące naszego sławnego arcymistrza, bohatera szachowego Polski i Argentyny, więc niezwłocznie wydrukowałem rzeczony artykuł i dołączyłem do domowego archiwum.
Moją uwagę przykuł końcowy fragment artykułu (cytat):
Z kilku pokazanych nam przez mistrza kombinacji, w notatkach pozostało efektowne zakończenie mało znanej partii z Thornem z 1935 r.
Efektowna kombinacja! Przypomniałem sobie, że istotnie był niegdyś w Warszawie szachista o nazwisku Thorn, co prawda znałem zapis jednej jego partii z nieco późniejszego okresu (Thorn - J. Szapiro, Warszawa 1942), ale w końcu to niewielki odstęp czasu.
Później jednak zaczęło męczyć mnie wrażenie, że gdzieś już widziałem pozycję na diagramie. Czy na pewno pochodzi ona z dorobku Najdorfa? Postanowiłem zastosować radę mistrza świata Tigrana Petrosjana, który radził adeptom gry szachowej "Dawieriaj, no prowieraj!" czyli w tłumaczeniu na polski: "dawaj wiarę, ale sprawdzaj".
Po kilku dniach zajrzałem do bazy z przedwojennymi partiami Arcymistrza i oto co znalazłem.
Redaktor "Wiener Schachzeitung", gdzie w roku 1935 na stronie 229 w zeszycie 15/16 była pomieszczona ta partia, napisał teraz: "czarne poddały się, ponieważ po 21...gxf6 następuje 22.Sh6 z dwoma groźbami, 23.Hg8 mat i 23.Sf7+".
Tak więc Najdorf istotnie uczestniczył w opisywanej partii, lecz nie wygrał jej, ale przegrał, jakkolwiek w owym czasie nie było to być może dla niego bardzo przykre, ponieważ cały toruński mecz z doktorem Ksawerym Tartakowerem (którego zawsze uważał go za swojego szachowego nauczyciela) wygrał w stosunku 3:2, co dla mało doświadczonego wówczas gracza warszawskiego, kandydującego dopiero do drużyny olimpijskiej, było naturalnie ogromnym sukcesem.
No dobrze, a co z szachistą o nazwisku Thorn? To kolejna zabawna pomyłka, bo nie idzie tu o szachistę, Thorn to ... miejsce rozegrania partii, to niemiecka nazwa Torunia.
Zawodowi historycy twierdzą niekiedy, że relacja naocznego świadka jakichś wydarzeń, jeśli jest sporządzona (lub wygłoszona) po trzydziestu i więcej latach od momentu tych wydarzeń, nie może być bezwarunkowo uważana za dowód materialny, jakim jest fotografia, nakręcony film lub publikacja prasowa "z epoki". Po latach pamięć ludzka płata rozmaite figle, mniej lub bardziej "przesuwają się" daty, na własne przeżycia nakładają obejrzane filmy i przeczytane książki.
Bądźmy wyrozumiali dla Mieczysława Najdorfa, który przez całe życie, aż do wieku nader sędziwego chętnie demonstrował skarby swoich przeżyć i dokonań szachowych, który zachowywał w pamięci tysiące wariantów oraz dziesiątki tysięcy oddzielnych pozycji, jeśli niekiedy jego wspomnienia - nie oparte przecież o komputerowe bazy danych - tu i ówdzie zawierały drobne luki. W życiorysie Arcymistrza wciąż jest sporo niejasności i sprzeczności. Niektóre z nich mają źródło w wypowiedziach samego bohatera. Studiujmy jego partie, czytajmy jego wspomnienia, nigdy nie zapominając jednak o mądrej maksymie Petrosjana: "dawieriaj, no prowieriaj".
Tomasz Lissowski
PS.
W ubiegłych latach autor powyższych słów wraz z profesorem Tadeuszem Wolszą napisali dłuższy szkic biograficzny poświęcony osobie M. Najdorfa. Wraz z wyborem partii komentowanych (dzieło arcymistrza Adriana Michalczyszyna ze Lwowa) biografia została zamieszczona w książce "Najdorf: Life and Games" (angielskie wydawnictwo "Batsford", kwiecień 2005).
Książka była produkowana w dość skomplikowany sposób, bowiem polski tekst biografii został przetłumaczony na język rosyjski we Lwowie, później poprawiony w Warszawie i odesłany ponownie do Lwowa, a następnie wersja rosyjska powędrowała z Ukrainy do Anglii i tam została przetłumaczona - skądinąd bardzo dobrze - na język angielski. Nie było w tym z pewnością winy ani naszych przyjaciół ze Lwowa ani z Anglii, ale na długiej drodze z Warszawy przez Lwów na Wyspy Brytyjskie z okładki książki znikło nazwisko profesora Wolszy.
Informujemy zatem czytelników, że część biograficzna książki "Najdorf: Life and Games" ma dwóch autorów, a ponadto wyrażamy nadzieję, że całe opracowanie, wraz z doskonałymi komentarzami arcymistrza Adriana Michalczyszyna, zostanie niebawem udostępnione w polskim wydaniu.
http://szachowavistula.pl/vistula/