GDY SZACHY BYŁY AUTENTYCZNIE POPULARNE ...

W znakomitej książce Pawła Dudzińskiego „Szachy wojenne 1914-1918. Drogi do niepodległości” znaleźliśmy – oprócz całej masy nieznanych wcześniej partii, fotografii, tabel turniejowych i cytatów z prasy codziennej oraz z mediów szachowych – poniższą zabawną notatkę prasową z „wojennego” roku 1915. Wynika z niej, że nawet w „głodnych i chłodnych” latach I wojny światowej szachy w Warszawie tak popularne, że o prawo prowadzenie „salonu szachowego” (i czerpania z tego solidnego zysku !) przeprowadzano niekiedy regularne procesy sądowe. Ach, gdyby tak teraz funkcjonowały w stolicy „domy gry w szachy i domino” i gdyby spragnieni szachowych emocji gracze walili tam „drzwiami i oknami” … Ale na razie mamy wirusa i trzeba się zadowolić grą w sieci.
Mówi się trudno

O ZATAMOWANIE DOSTĘPU DO MIESZKANIA

Sąd pokoju 12-go okręgu rozpoznał wczoraj proces wytoczony przez Markusa Wertheima, właściciela domu gry „w domino i szachy", przeciwko Chaimowi Ciężarowi, właścicielowi „Mleczarni handlowej" w tym domu, odnajmującemu powodowi lokal na dom gry.

Wynająłem — skarżył się Wertheim — od Ciężara w końcu roku zeszłego 2 pokoje na I piętrze za 200 rubli miesięcznie, umeblowałem mieszkanie elegancko, wydając w nie przeszło 1,000 rb. co mnie się kalkolowało, gdyż lokal wynająłem na czas do 1 stycznia l917 roku już w lutym. Ciężar, widząc, że interes mój nieźle idzie, począł upominać się o podwyżkę i żądał, abym mu od marca płacił za owe 2 pokoje nie 200, lecz 500 rubli.

Oczywiście nie zgodziłem się na to. 23 lutego Ciężar zawiesił na drzwiach mego lokalu swoją kłódkę; ani ja, ani nikt z moich gości nie może się dostać do lokalu, ja nadto obawiam się o całość moich kosztownych rzeczy.

Zbadani świadkowie ustalili, że Wertheim wynajął lokal na cały rok bieżący, że komorne do 1 marca z góry zapłacono, że Ciężar, obserwując, jak dom gry prosperuje, żalił się, iż zbyt tanio, bo tylko za 200 rb. miesięcznie wynajął swoje 2 pokoje; że wreszcie Ciężar, nie mogąc uzyskać podwyżki, zawiesił na drzwiach lokalu Wertheima swoją kłódkę.

Ciężar przedewszystkiem prosił o odroczenie sprawy powołując się na to, że dopiero w przeddzień otrzymał awizację; gdy to nie poskutkowało, usiłował odroczyć sprawę przez powołanie świadków, którzy mogą stwierdzić, że właściwie nie on wynajął lokal, lecz jego córka, on zaś tylko był poręczycielem, źe Wertheim zgodził wyprowadzić się juz od 1 marca, że część wyniósł już z mieszkania itp.

Sąd pod przewodnictwem sędziego Łabęckiego uznał sprawę za wyjaśnioną i nakazał bezzwłoczne oddanie Wertheimowi wynajętego przezeń lokalu, opatrując wyrok rygorem natychmiastowej wykonalności.

„Kurier Warszawski” 2 marca 1916, nr 62, wydanie poranne

Tomasz Lissowski

Vistula Chess Monthly

Logo Vistula