ANIELSKIE DZWONY Czyli O Drużynowych Mistrzostwach Europy

w Leon 2001

Gdy po drugiej rundzie Drużynowych Mistrzostw Europy zajrzałem do TWIC-a, zagrały mi anielskie dzwony; nie wiedziałem, czy jeszcze żyję, czy może śnię albo też umarłem i jestem już na tamtym, lepszym świecie. Patrzę do tabeli turnieju mężczyzn, a tu na samej górze, w pierwszej linijce stoi jak byk napis "Polska".
Ale się porobiło, myślę sobie. Ale to jeszcze nic. Zaglądam, bardzo powoli, żeby nie spłoszyć (tak robią rasowi pokerzyści przy oglądaniu kart, które dał im rozdający), do tabeli turnieju kobiet, a tam w najwyższej linijce też "Polska". Niewiarygodne. Znowu jesteśmy potęgą, pomyślałem sobie, jak przed 1939 rokiem, gdy w naszej narodowej reprezentacji grali Tartakower, Rubinstein, Marakczyk, Najdorf, Regedziński i Frydman. Spełniło się marzenie tylu pokoleń krajowych zwolenników "królewskiej gry".
Niestety kolejne dni przyniosły wiadomości znacznie mniej radosne. Już w trzeciej rundzie nasz męska reprezentacja "poległa" w meczu z (chyba niedocenionymi) Francuzami w stosunku 0,5 do 3,5. Klęska. Jeszcze w siódmej rundzie była szansa, by nasi panowie zajęli jeśli nie bardzo wysokie, to po prostu dobre miejsce. Należało wygrać, i to możliwie wysoko, z Grekami, którzy przecież nie mają w swoim składzie super-asów. Porażka 1:3 przekreśliła te szanse. Czternaste miejsce, które zajęła nasza męska reprezentacja, zasługuje w najlepszym razie na ocenę 3+. Powtórzył się scenariusz z kilku poprzednich olimpiad, gdzie brak koncentracji i woli zwycięstwa, bo chyba nie umiejętności, w kilku przełomowych momentach zadecydowały o wyniku końcowym, dość odległym od optymistycznych planów.
 
1. Holandia 24,5
2. Francja 23
3. Niemcy 22
4. Anglia 21,5
5. Słowenia 21,5
6. Izrael 20,5
...
...
14. Polska 19 itd.
(grało 35 reprezentacji, spośród faworytów zabrakło Rosji, Węgier i Armenii).
Na uwagę zasługuje wysoka lokata Niemców. Znowu wielką siłę gry pokazał Robert Huebner, pretendent do tytułu mistrza świata z 1971 roku. Z uwagi na wiek (przekroczona pięćdziesiątka) należałoby przypuszczać, że szacowny profesor papirologii będzie mdlał przy szachownicy i przewracał bierki drżącą ręką. Nic z tych rzeczy. Huebner to wciąż światowa klasa, za którą stoi talent, ale przede wszystkim ogromna, codzienna praca.
 
nrTytNazwiskoImięFIDEPkt.PartiiRśrZysk/StrataRanking
15GMSOĆKOBartosz25645.5925397,12619
64GMKEMPIŃSKIRobert2586482564-2,22564
65GMKRASENKOWMichał25924726187,62668
82GMMARKOWSKITomasz2550492510-9,72467
160IMGRABARCZYKMirosław24891.5325211,42521
 
Dwa "plusy" Soćki i jeden (na krótszym dystansie) Krasenkowa to za mało, by drużyna mogła marzyć o miejscu w pierwszej szóstce. Znowu okazało się, że am. Markowski, doskonały w turniejach indywidualnych, nie potrafi zademonstrować wszystkich swoich walorów w walce drużynowej, czy to w polskiej lidze, czy też podczas imprez typu olimpiady lub ME.
*****
Polki trzymały się pierwszego miejsca dłużej, bo aż do szóstej rundy. Wtedy nastąpiła fatalna porażka 0:2 z Francją i dopiero ostatnia runda (2:0 z Ukrainą) pozwoliła polskiej trójce zająć dobre piąte miejsce.
 
1. Francja 12,5
2. Mołdawia 12
3. Anglia 12
4. Niemcy 11,5
5. Polska 11,5
6. Jugosławia 10,5
7. Rumunia 10,5
8. Azerbejdżan 10,5 itd.
(grały 32 reprezentacje, nie wystąpiły Rosjanki).
 
Byłoby grzechem narzekać na uzyskana pozycję, najlepszą od wielu lat w podobnej imprezie. Gratulacje dla trenera Marka Matlaka.
Strata do Francuzek była na mecie niewielka. Szczęście znajdowało się tak blisko... Może będzie nam sprzyjać następnym razem?
 
nrTytNazwiskoImięFIDEPkt.PartiiRśrZysk/StrataRanking
16WGMDWORAKOWSKAJoanna23584.57237412,92476
32WGMSOĆKOMonika23753.5523257,92474
37WGMRADZIEWICZIweta23873.5623834,82440
 
Nasze arcymistrzynie pokazały wyrównaną formę i byłoby niewłaściwe wskazywać, kto minimalnie zawiódł, a kto minimalnie przekroczył wyznaczony limit. Ta drużyna jest bardzo młoda, bardzo dużo potrafi i niemal na każdej imprezie mamy prawo oczekiwać od niej najwyższej lokaty. Byle tylko chciały chcieć!
 
Info: http://www.euroleon2001.com/
 
Partie: ( 614 games)