ID #1396

DOKTOR "K" ROZSZYFROWANY!

   Szachy polskie w latach II wojny światowej mają swoją dramatyczną i skomplikowaną historię. Czołowi szachiści zginęli lub rozproszyli się po świecie. Ci, co żyli pod okupacją, rozgrywali - mimo terroru - turnieje konspiracyjne, spotykali się w kawiarniach, grali korespondencyjnie. Nawet w koszmarnych warunkach getta odbywały się rozgrywki przy szachownicach. Szkoda, że te wszystkie sprawy nie zostały dotąd systematycznie opracowane i dlatego mało o nich wiemy - pisał profesor Andrzej Kwilecki w artykule "Fenomen doktora K." (miesięcznik "Szachista" nr. XI-XII/1993 oraz nr. I/1994).
Znany badacz historii szachów poznańskich we wspomnianym tekście powrócił do własnych przeżyć z lat okupacji, spędzonych w Iwoniczu. Jego młodzieńcza fascynacja grą wynikła głównie z lektury rubryki szachowej ukazującej się na łamach "Gońca Krakowskiego" w okresie od listopada 1942 r. do stycznia 1945 r. Zbiór wycinków z tej gazety, zachowany zresztą po dziś dzień w domowej bibliotece, dla przyszłego trzykrotnego finalisty mistrzostw Polski (lata 1952-54) był - rzecz jasna tylko do pewnego czasu - podstawowym źródłem szachowej informacji debiutowej i historycznej.
Lektura "Gońca Krakowskiego" i podobnych mu wydawnictw miała w latach wojny charakter nieco schizofreniczny. Z jednej strony był to czyn naganny, bo "Goniec" należał przecież do prasy "szmatławej", uprawiającej goebbelsowską propagandę. Profesor Kwilecki formułuje to bez ogródek: ...redaktorów i autorów polskich współpracujących z "Gońcem Krakowskim" oceniano jednoznacznie jako kolaborantów i zdrajców.
Z drugiej strony gazeta nie była całkowicie ignorowana przez polskie społeczeństwo. Przy swym zdecydowanie "gadzinowym" charakterze zaspokajała jednak głód informacji, w okupowanym i poddanym terrorowi kraju dotkliwszy niż gdziekolwiek indziej, pozwalając inteligentnemu czytelnikowi, po odrzuceniu brudnej propagandowej "piany", odnaleźć skrawki wiadomości podtrzymujących wiarę w szczęśliwe zakończenie wojny.
Jak stwierdził profesor Kwilecki, osoba redagująca kącik szachowy - dzięki starannemu i przemyślanemu doborowi drukowanych materiałów - szybko uzyskała zaufanie i popularność wśród polskich czytelników. Co wiemy o autorze rubryki szachowej w "Gońcu"? On sam podpisywał się skrótem "Dr K., Kraków". Profesor Kwilecki pisał:
Gdy po wojnie próbowałem ustalić, kim był Dr K., otrzymywałem różne odpowiedzi. Jedna wydawała mi się najbardziej prawdopodobna, ale nie miałem okazji jej pełnego zweryfikowania. Pozostańmy więc przy tym skrócie: Dr K. Był to w pełni kompetentny redaktor działu. Musiał posiadać sporą własną bibliotekę, gdyż zamieszczał w gazecie materiał bogaty i różnorodny.
Jak przejawiało się "zainteresowanie i zaufanie" czytelników do anonimowego członka redakcji krakowskiej gazety?
Począwszy od nr 9 kącika szachowego, najpierw pojedynczo, potem coraz liczniej, pojawiają się korespondenci. Listy napływają z miast dużych i mniejszych - Krakowa, Lublina, Lwowa, Rzeszowa, Tarnowa, Nowego Sącza, Krosna, Sanoka, Miechowa, Chełma, z uzdrowisk - Iwonicza, Rymanowa, Buska, nawet z wsi - Jasienicy, Szczawna, Starej Wsi, Woli Sękowej i wielu innych. Chętni do gry korespondencyjnej nabierają zaufania do dr. K. i podają swoje adresy celem nawiązania kontaktu z partnerami. Wokół kącika wytwarza się ruch szachistów korespondencyjnych, który łączy dziesiątki amatorów tej gry dotąd nic o sobie nie wiedzących. (...) Wielu czytelników - kilkudziesięciu, a nawet kilkuset - nadsyłało rozwiązania zadań konkursowych tam drukowanych. (...) Współpraca czytelników z dr. K. wyrażała się w różny sposób. Ofiarowywali książki i komplety szachów z przeznaczeniem na nagrody za trafne rozwiązywanie zadań konkursowych i najlepsze partie grane korespondencyjnie. Z. Szymończyk z Krakowa wykonał i podarował wykonane przez siebie ręcznie szachy miniaturowe. Henryk Głuś z Dobczyc opublikował opowiadanie o pojedynku szachowym na Olimpie greckim.
Mój artykuł - kończył profesor Kwilecki - pomyślany jest (...) jako przyczynek do dziejów pomysłowości Polaków, którzy w warunkach terroru hitlerowskiego potrafili nawet rubrykę szachową w szmatławcu wykorzystać do własnych celów.
W ciągu następnych 10 lat kilkakrotnie w rozmowach z Profesorem powracałem do niejednoznacznej postaci doktora K. i jego kącika szachowego w "Gońcu Krakowskim". Później pojawiły się inne tematy szachowo - historyczne. Powoli zapominałem o tym zastanawiającym, intrygującym, ale tylko epizodzie.
Któregoś dnia, jak to niekiedy bywa, zagadka doktora K. rozwiązała się przypadkiem ... sama. W grudniu 2005 roku odwiedziłem na warszawskiej Saskiej Kępie kandydata na mistrza Wiesława Czerniakowa, by wysłuchać opowieści o pasjonujących kolejach losu jego ojca Sergiusza Czerniakowa (1911-1955), jednego z pionierów gry korespondencyjnej w Polsce. Pan Wiesław wypożyczył mi garść pamiątek po Ojcu: wycinki z gazet, pożółkłe biuletyny z lat przedwojennych, fotografie, notesy i zapisy partii, celem ich sfotografowania i wykorzystania w przyszłych publikacjach. Nie wierzyłem własnym oczom, gdy w sfatygowanym notesiku zatytułowanym "Moje problemy i studia" przy diagramie trzychodówki

Doktor K.

dostrzegłem podpis:
Mój problem, poświęcony Redaktorowi (dr. Orestowi Kałuźniackiemu), "Goniec Krakowski", 1944. Na konkursie zadaniowym miał duże powodzenie. Wielu podawało mylne rozwiązanie.
Poniżej, uczyniony atramentem o innym kolorze, dopisek o powojennym przedruku:
"Schachmagazin" Nr. 10 z r. 1948, Wiedeń.
I dalej krótki cytat z austriackiego pisma: (- ,, - Nr. 2/49 - Es is kaum zu glauben, dass diese Kleinigkeit solche Schwierigkeiten machen konnte. Die Aufgabe wurde vielfach als unlősbar berechnet!).
Tak więc tajemniczym doktorem "K" jest - jak można sądzić z imienia i nazwiska - szachista ukraiński, którego losy wojenne przygnały - podobnie jak wielu jego rodaków - z Ukrainy do Krakowa. W chwili obecnej nie potrafię niczego powiedzieć o tej osobie, ani skąd doktor Orest K. pochodził, ani czy przeżył wojnę. Nie ma o nim wzmianki w książce "Szahi v Ukraini" Jurija Semenko (Lwów 1993). Przypuszczam jednak, że wśród ukraińskich znawców historii szachów znajdzie się ktoś, jeśli nie we Lwowie, to w Kijowie, kto przybliży nam osobę doktora Oresta Kałuźniackiego i opowie o powodach jego pobytu pod Wawelem.
Tomasz Lissowski

PS 1. Rozwiązanie zadania S. Czerniakowa: 1.Hb3! (grozi 2.Hxf3+ Ke5 3.Hf6 mat) 1...Ke5 (lub 1...Kg3 2.Hxf3+ Kh2 3.Hg mat) 2.Sg4+ Kxe4 3.Hc4 mat.

Tagi: Orest Kałuźniacki

Podobne wpisy:

Nie możesz komentować tego wpisu