Początek turnieju w Wijk aan Zee, w którym gra cała światowa czołówka, spełnił nadzieje kibiców. Zanotowano niewiele remisów, do czego przyczynili się reprezentanci Holandii; skazani na rolę "mięsa armatniego", w pojedynkach z faworytami nie starają sie grać defensywnie i ambitnie walczą z podniesioną przyłbicą. Jednak na razie ta polityka nie przynosi im wielu punktów i tylko doświadczony Timman ma dodatni bilans. Najbardziej energicznie wystartowali Kasparow, Kramnik i Szirow (po 3 z 4), ale do końca turnieju jeszcze bardzo daleko i dziś nie sposób wskazać przyszłych zwycięzców.
W charakterystycznym dla siebie stylu gra Aleksander Morozewicz, który po udanym ubiegłym roku na dobre zadomowił się w elicie. Rosyjski arcymistrz konsekwentnie stosuje takie warianty debiutowe, które w rękach innych szachistów nie obiecują niczego poza kłopotami i ciężką walką o remis. Ale Morozewicz ma swoje własne, bardzo głębokie analizy i w tajemniczy sposób potrafii wygrywać pozycje, kóre na pierwszy rzut oka wyglądają dla niego bardzo podejrzanie. Jeśli łatwowierny przeciwnik ulegnie złudzeniu, że posiada przewagę i zaczyna polować na zdobycze materialne, szybko okazuje się, że Morozewicz kontroluje rozwój wydarzeń i kilkoma silnymi ruchami rozbija sprowokowany atak.
Metoda Morozewicza miała jeden słaby punkt - nie skutkowała przeciwko najsilniejszym, np. przeciwko Kasparowowi. Ciekawe, czy i w tym roku okaże on się odporny na "fokusy" Aleksandra.
W charakterystycznym dla siebie stylu gra Aleksander Morozewicz, który po udanym ubiegłym roku na dobre zadomowił się w elicie. Rosyjski arcymistrz konsekwentnie stosuje takie warianty debiutowe, które w rękach innych szachistów nie obiecują niczego poza kłopotami i ciężką walką o remis. Ale Morozewicz ma swoje własne, bardzo głębokie analizy i w tajemniczy sposób potrafii wygrywać pozycje, kóre na pierwszy rzut oka wyglądają dla niego bardzo podejrzanie. Jeśli łatwowierny przeciwnik ulegnie złudzeniu, że posiada przewagę i zaczyna polować na zdobycze materialne, szybko okazuje się, że Morozewicz kontroluje rozwój wydarzeń i kilkoma silnymi ruchami rozbija sprowokowany atak.
Metoda Morozewicza miała jeden słaby punkt - nie skutkowała przeciwko najsilniejszym, np. przeciwko Kasparowowi. Ciekawe, czy i w tym roku okaże on się odporny na "fokusy" Aleksandra.