ID #1066

KRÓL MINIATUR - Jan Hein Donner

    Jan Hein Donner (1927 - 1988) był przez dwie dekady najsilniejszym szachistą Holandii, a okres jego "panowania" przypadał pomiędzy odejściem z szachów wyczynowych piątego mistrza świata Maxa Euwe oraz awansem do światowej czołówki Jana Timmana. Donner uzyskał tytuł arcymistrza w 1959 roku, trzykrotnie był mistrzem Holandii, dziesięciokrotnie rerezentował swój kraj na szachowych olimpiadach. W 1955 roku grał w turnieju międzystrefowym w Goeteborgu; nie odniósł sukcesu, ale wypadł lepiej od naszego Bogdana Śliwy. Jeszcze dwukrotnie był bliski wyjścia ze strefy, ale w meczach barażowych w 1957 roku (z Larsenem) i 1960 roku (z Gligoricem, Portischem i Pomarem) szczęście mu nie sprzyjało.
     Z długiej listy występów turniejowych Donnera warto wymienić zwycięstwa w Bevervijk 1963 (przed Bronsteinem) i Wenecji 1967 (przed ówczasnym mistrzem świata Petrosjanem), prócz tego wielokrotnie zajmował miejsca drugie i trzecie.
     Leksykony szachowe charakteryzują Donnera jako "gracza stylu aktywno-pozycyjnego, dobrze czującego się w taktycznych powikłaniach". Źródła pisane przemilczają natomiast pewien ciekawy fakt: w niezbyt licznym (w latach 60. i 70.) gronie zawodników z tytułem arcymistrza Donner był rekordzistą pod względem partii przegranych w miniaturze! Holender miał szeroki repertuar debiutowy, ale nigdy nie uchodził za znawcę teorii. Po 1.e2-e4 grał wszystkie debiuty półotwarte i potrafił przegrać błyskawicznie w każdym z nich:

Donner Donner

 
Najdorf - Donner
Amsterdam 1950

1.Sf3 Sf6 2.d4 d5 3.e3 e6 4.Gd3 Sbd7 5.b3 Gb4+ 6.c3 Gd6 7.c4 e5 8.c5 G:c5? 9.d:c5 e4 ("Dziurawa" kombinacja, co Najdorf udowadnia dwoma wtrąconymi posunięciami.)

Najdorf - Donner 1950

10.c6! b:c6 11.Sd4! 1-0.

 

Poschauko - Donner
Helsinki 1952, Olimpiada

1.e4 c6 2.d4 d5 3.Sc3 d:e4 4.S:e4 Sf6 5.S:f6+ e:f6 6.c3 Gd6 7.Gd3 0-0 8.Hc2 h6 9.Ge3 Ge6 10.Se2 Hc7 11.Hd2 f5 12.h3 We8 13.g4 Gd5 14.0-0-0 G:h1 15.W:h1 Sd7 16.g:f5 Sf6 17.Wg1 Kf8 18.Kb1 Sd5?

Poschauko - Donner 1952

19.W:g7! K:g7? 20.G:h6+ Kh8 21.f6 Wg8 22.Gg7+ 1-0.

 
Donner - Korcznoj
Budapeszt 1961

1.d4 Sf6 2.c4 g6 3.g3 c5 4.Sf3 c:d4 5.S:d4 Ha5+?! 6.Sc3 Se4 7.Sb3?! (7.Hc2 S:c3 8.Gd2 Hc5 9.G:c3 H:c4 10.Wc1 z rekompensatą za piona.) 7...S:c3 8.b:c3 H:c3+ 9.Gd2 Hf6 10.Gg2 Gg7 11.0-0 Sc6 12.Wb1 0-0 13.c5 b5 14.Gf4 (14.Sa5!?) 14...a5 15.Gc7 a4 16.Sa5 W:a5! 17.G:c6 Wa7 18.Gb6 d:c6 19.G:a7 Gf5! (Białe znalazły się w trudnej sytuacji; ich goniec jest poza grą, a wieże nie zdołają powstrzymać pionów "a" i "b" wspartych gońcami.) 20.Wb4 Hc3 21.Wf4 Hb2 22.W:f5 g:f5 23.Hd7 H:a2 24.H:c6 Hc2 0-1.

 

Dely - Donner
Budapeszt 1961

1.e4 c5 2.Sf3 e6 3.d4 c:d4 4.S:d4 a6 5.Sc3 Hc7 6.g3 b5? 7.Gg2 Gb7 8.0-0 d6 9.We1 Sd7 10.a4 b:a4 11.W:a4 Sgf6 12.Sd5 (Ofiara lekkiej figury na d5 w podobnych pozycjach to dziś rutynowy, techniczny manewr, jak matowanie gońcem i skoczkiem albo realizacja piona w końcówce.) 12...e:d5 (12...Hc8 13.He2 z dalszym Wa4-c4.) 13.e:d5+ Se5 14.f4 0-0-0 15.f:e5 d:e5 16.W:e5!!

Dely - Donner 1961

16...Gd6 (16...H:e5? 17.Wc4+ Kd7 18.Gf4 Hh5 19.Wc7+ i 20.He1+.) 17.We3 Kb8 18.Wc3 Hd7 19.Sc6+! G:c6 20.W:a6! (Lecz nie 20.W:c6?? H:c6! 21.dc Gc5+.) 20...G:d5 21.Wb6+ Gb7 22.H:d6+ (Eleganckie zakończenie.) 22...H:d6 23.W:b7+ Ka8 24.Wb4+ 1-0.

 

Tal - Donner
Wijk-aan-Zee 1968

1.e4 e6 2.d4 d5 3.Sc3 Gb4 4.e5 c5 5.a3 G:c3+ 6.b:c3 Hc7 7.Sf3 b6 8.a4 Ga6 9.G:a6 S:a6 10.He2 Sb8 11.a5! b:a5 12.Ga3 Sd7 13.d:c5 Se7 14.c6 H:c6 15.0-0 H:c3 16.Wfd1 Sc6 17.Gd6 Hc4 18.He3 He4 19.Hb3 Sb6 20.c4 H:c4 21.Ha3 Ha6 22.Wac1 Wc8 23.Sd2! (Białe poświęciły już 3 pionki. Skoczek celuje w pole c5, a hetman zostaje przerzucony na skrzydło królewskie.) 23...f6 24.e:f6 g:f6 25.Hf3 Kd7 26.H:f6! Whe8 (26...K:d6? 27.Se4+ Kc7 28.Hg7+.) 27.Se4 Se7 28.Sc5+ W:c5 29.G:c5 Sc4? 30.G:e7 1-0.

 

Spasski - Donner
Leyden 1970

1.e4 e6 2.d4 d5 3.Sc3 Sf6 4.Gg5 d:e4 5.S:e4 Ge7 6.G:f6 G:f6 7.Sf3 Gd7? 8.Hd2 Gc6 9.S:f6+ H:f6 10.Se5 0-0 11.0-0-0 Wd8 12.He3 Ge8 13.g3 Sd7 14.Gg2 c6 15.f4 He7 16.h4 f6 (Odpowiedzialna decyzja. Wprawdzie skoczek musi opuścić wyśmienitą placówkę, ale pion e6 staje się chronicznie słaby) 17.Sf3 Gh5 18.Gh3 G:f3 19.H:f3 Sf8 20.Whe1 Hf7 21.Gf1! Wd6 22.Gc4 Wad8 23.f5 W:d4 24.f:e6 W:d1+ 25.W:d1 W:d1+ 26.H:d1 1-0 (26...He7 27.Hd8!; 26...S:e6 27.Hd6).

 

Sax - Donner
Buenos Aires 1978, Olimpiada

1.e4 d6 2.d4 Sf6 3.Sc3 g6 4.f4 (Na tej samej Olimpiadzie Chińczyk Liu Wenhze zagrał z Donnerem 4.Ge2 Gg7 5.g4 h6?! 6.h3 c5 7.d5 O-O ?! 8.h4! e6 9.g5 hg 10.hg Se8? 11.Hd3 ed 12.S:d5 Sc6 13.Hg3 Ge6 14.Hh4 f5 15.Hh7+ Kf7 16.H:g6+!! K:g6 17.Gh5+ Kh7 18.Gf7+ Gh6 19.g6+! Kg7 20.G:h6+ i Holender poddał się. W owym czasie była to wielka sensacja; dziś sukcesy szachistów chińskich nikogo już nie dziwią.) 4...Gg7 5.Sf3 0-0 6.Gd3 Sc6 7.0-0 e5 8.d:e5 d:e5 9.f5 Sb4 10.f:g6 h:g6 11.Gg5 c6 12.Kh1 S:d3 13.c:d3 Hd6?! 14.d4 Sh7 15.d5 S:g5 16.S:g5 He7 17.Sf3 Gd7 18.Hb3 b6 19.Wad1 Wfd8 (19...Wad8!?) 20.Wd2 c5? 21.d6! He6 22.Sd5 H:d6 23.Sg5 Ge6 24.Hg3 1-0.

***** 

     W 1983 roku Donner doznał groźnego wylewu. Przeżył, ale był niemal całkowicie sparaliżowany. Rozpoczęła się mozolna rehabilitacja. Donner nauczył się od nowa mówić, wprawdzie o występach turniejowych nie mógł już nawet marzyć, ale wznowił pracę publicysty szachowego, z której był znany przez poprzednie 20 lat; pisywał zarówno dla periodyków fachowych ("Schaakbulletin"), jak i zwykłych pism i gazet ("Elserviers Weekblad", "de Volksrant"). Drukowane w każdą sobotę w "Nieuwe Rotterdamsche Courant" felietony, zebrane później w zbiorach "Złe wiadomości dla wszystkich" i "Napisane po mojej śmierci", zyskały sobie wielkie uznanie czytelników; ta druga otrzymała doroczną nagrodę związku pisarzy holenderskich jako "książka roku". W ubiegłym roku przyjaciele Donnera Timm Krabbe i Max Paam wybrali 133 jego najlepsze prace, wydając je w tomie zatytułowanym "Król". Ukazało się również wydanie angielskie.
Oto fragment jednego z donnerowskich opowiadań, przesyconego typowym dla arcymistrza specyficznym humorem i autoironią:

DIAGNOZA

" (...) Profesor pojawił się w rytualnym otoczeniu lekarzy i pielęgniarek. Medyk niższej rangi odczytał wyniki badań, którym zostałem poddany w szpitalu. Gdy zapytałem, na czym właściwie polega moje niedomaganie, profesor przepędził wszystkich, pozostając ze mną sam na sam.
- Pana skargi - rozpoczął głosem twardym i stanowczym - nie mają precedensu i stawiają nas w nadzwyczaj trudnej sytuacji.
Objawy niedokrwienia mózgu, same w sobie przejawiające się bardzo wyraziście, osiągnęły u pana taki poziom, jakiego dotąd nie mieliśmy nigdy sposobności obserwować. Już na wstępie badań stwierdziliśmy, że praktycznie nie posiada pan lewej potylicznej tętnicy. Prawdopodobnie z powodu wady wrodzonej. Ale tomografia komputerowa wykazała, że również prawa potyliczna tętnica znajduje się w skrajnie słabym stanie rozwinięcia.
Mówiąc to, wręczył mi zdjęcie, na którym w środku skomplikowanej siatki połączeń ledwie pozwalała się dostrzec żałosna, mizerna rurka.
- Niestety - kontynuował profesor - nie mogliśmy stwierdzić istnienia pulsu w żadnej z tętnic szyjnych. Z wyglądu są one normalnie rozwinięte i dają się pięknie obserwować, lecz krew nimi nie przepływa. Można uznać za udowodnione, że wszystkie cztery tętnice, które odżywiają mózg, w pana organiźmie pozostają nieczynne. Oznacza to, że w najkorzystniejszych okolicznościach do mózgu pana dociera najwyżej 10 procent potrzebnej krwi i dlatego nie może on funkcjonować. Literatura nie zna równie ciężkiego przypadku.
Obowiązuje nas, rzecz jasna, tajemnica lekarska i nie zamierzamy tego przypadku rozgłaszać (nawiasem mówiąc, byłoby lepiej, aby pana żona również o niczym nie wiedziała), ale jest on całkowicie sprzeczny z nauką. Pana poziom intelektualny nie może być wyższy niż kretyna. Nawiązaliśmy kontakt z USA, z Instytutem Psychologicznym von Stulpnagela w Chicago i oni poradzili nam, byśmy się z panem obchodzili jak z idiotą. Jednakże idioci zwykle nie dożywają takiego wieku. Oczywiście możemy pana operować, wszywając plastikowe naczynia, by nakarmić mózg krwią, ale muszę pana ostrzec, że podobna interwencja chirurgiczna jest wyjątkowo ryzykowna.
Jego głos zadrżał. Zabrakło mu sił, by kontynuować, łzy ścisnęły gardło. Uznałem, że nadszedł właściwy moment i zadałem pytanie, które miałem na końcu języka:
- Panie doktorze! Z mózgiem, sprawnym w dziesięciu procentach, zdołałem pokonać Roberta Fischera. Kim byłbym, gdyby mózg był sprawny w stu procentach?
Patrzył na mnie długo i uważnie, a na jego wargach igrał zagadkowy uśmiech. Spojrzał na boki, do góry, na poranne słońce.
- Szekspir - powiedział pieszczotliwie. Pomyślał jeszcze przez moment i dodał ledwie słyszalnym głosem:
- A może Leonardo.
Szybko opuścił salę, zostawiając mnie samego. Odchyliwszy się na poduszkę, w myślach przebiegłem przez całe moje życie. Było ono w ogólności szczęśliwe, choć nie brakowało i goryczy. Przypomniałem sobie, jak w młodości nauczyciele mówili mi: "Młody człowieku, proszę ruszyć mózgiem". A wszystko za sprawą mojego ojca, który uważał, że powinienem się poświęcić służbie zachodniej cywilizacji.
Lecz od samego początku coś było nie tak. Mama umarła wcześnie, co doprowadziło do mojej przedwczesnej samodzielności. To straszne, że małe dzieci do pewnego momentu są ubierane przez kobiety. Od tamtej pory istniała we mnie jakaś trudna do pokonania bariera. Rozumiałem wszystko w zwolnionym tempie - wiele czasu zajmowało pokonywanie wewnętrznego oporu. Pamiętam i tamtem wieczór po wojnie, gdy na koniec zrozumiałem wszystko - również to, że nie ma Boga i że wszyscy ludzie mający więcej niż 17 lat to kłamcy.
Tamtego wieczoru śluzy prowadzące do mojego mózgu były prawdopodobnie szeroko otwarte. Teraz, jak można przypuszczać, już od dawna nie otwierają się i dlatego wszystkie wywoływane przeze mnie burze biorą się z braku wewnętrznego doświadczenia. Cały świat dosłownie pod skorupą zmyśleń i kłamstwa. Tak, przede wszystkim kłamstwa, bowiem do prawdy docieram zbyt już powoli. Trzeba żyć zmyśleniami, nie ma innego wyjścia... A jeśli pomoże wszycie plastikowych naczyń krwionośnych? To oczywiście bardzo ryzykowne, lecz przecież minuta prawdy cenniejsza jest od wielu lat życia.
Długo leżałem pogrążony w zadumie, dopóki całkowicie nie zapanowałem nad sobą. Nie, nie pozwolę się operować. Wypełnię powierzone mi zadanie do końca. Pozostanę takim, jakim było mi sądzone istnieć".

*****

     Arcymistrz po długiej walce przegrał z chorobą. Zmarł 27 listopada 1988 roku, zaledwie przekroczywszy 60. rok życia.
     Ale Donner to nie tylko publicysta szachowy i nie tylko "król miniatur". Był to profesjonał szachowy w dobrym tego słowa znaczeniu, wytrawny turniejowy bojownik, na pewno nie gorszy od naszych "gwiazd" lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych: Śliwy, Bednarskiego, Dody i Kostro. W jego czasach nie przyznawano tytułu arcymistrza za zajęcie dwudziestego miejsca w wielkim "szwajcarze", jak to bywa dzisiaj. Donner potrafił być groźny dla najlepszych, wygrał partię z "samym" Robertem Fischerem, wygrywał też z graczami zaliczanymi do pierwszej dziesiątki na świecie. Również w miniaturze!

 

Fischer - Donner
Złote Piaski 1962, Olimpiada

1.e4 c6 2.d4 d5 3.Sc3 d:e4 4.S:e4 Gf5 5.Sg3 Gg6 6.h4 h6 7.Sf3 Sd7 8.Gd3 G:d3 9.H:d3 e6 10.Gf4 Ha5+ 11.Gd2 Hc7 12.c4 (Kilka lat później w meczu z Petrosjanem Spasski (przy białym pionku na h5) zastosował manewr: O-O-O, Hd3-e2 i Sf3-e5 z lepszą grą.) 12...Sgf6 13.Gc3 a5 14.0-0 Gd6 (14...Gb4!?) 15.Se4 S:e4 16.H:e4 0-0 17.d5 Wfe8 18.d:c6 b:c6 19.Wad1 Gf8 20.Sd4 Wa6 21.Sf5 (21.b3!) 21...Sc5 22.He3 Sa4 23.Ge5 Ha7

Fischer - Donner 1962

24.S:h6+!? g:h6 25.Wd4? (Szanse na atak powstawały po 25.Hg3+ Kh7 26.h5, gdyż nie przechodziło 26...f5? z powodu mata na g6. Obecnie białe nie mają rekompensaty za figurę.) 25...f5! 26.Wfd1 Sc5 27.Wd8 Hf7 28.W:e8 H:e8 29.Gd4 Se4 30.f3 e5 31.f:e4 e:d4 32.Hg3+ Gg7 33.e:f5 He3+ (33...c5!) 34.H:e3 d:e3 35.Wd8+ Kf7 36.Wd7+ Kf6 37.g4 Gf8 38.Kg2 Gc5 39.Wh7 Ke5 40.Kf3 Kd4 41.W:h6 Wb6 42.b3 a4 43.We6 a:b3 44.a:b3 Kd3 45.g5 0-1. Po całonocnej analizie Fischer ustalił, że odłożona pozycja jest przegrana i poddał się.
 

Donner - Troianescu
Wageningen 1957

Donner - Troianscu 1957

21. We7! Hd6 (21...Sf5 22. W:f7 W:f7 23.G:f7+ K:f7 24.H:h7+ Kf8 25.Wd7) 22. Kh1 (by uniknąć szacha na e2) 22...Hc6 23. W:b7 Sf5 24. Gd5!! Hc2 25. Wc1! He2 26. G:f7+ 1:0. Jedna z piękniejszych kombinacji Donnera.
 

Donner - Balcerowski
Złote Piaski 1962, Olimpiada

1.d4 c5 2.d5 e5 3.e4 d6 4.Sc3 Se7 5.Sf3 Gg4 6.h3 G:f3 7.H:f3 a6 8.a4 Sg6 9.g3 Ge7 10.h4 0-0 11.Gd2 b6 12.Sd1 Sd7 13.Se3 Sf6 14.h5 Sh8 15.Sf5 Wa7 16.h6 1-0. Po tej klęsce pozostali polscy zawodnicy również przegrali swoje partie z Holendrami w meczu eliminacyjnym i po raz kolejny nie zakwalifikowali się do finału "A".
 

Donner - Larsen
Leyden, 1970

1.d4 c5 2.d5 d6 3.e4 Sf6 4.Gd3 g6 5.Se2 Gg7 6.0-0 0-0 7.c4 e6 8.Sec3 e:d5 9.c:d5 Sbd7 10.Sd2 a6 11.a4 Sh5 12.f4 Gd4+ 13.Kh1 Sdf6 14.Sf3 We8 15.f5 g:f5 16.e:f5 Kh8 17.S:d4 c:d4 18.Se4 S:e4 19.H:h5 Hf6 20.Gh6 Gd7 21.Wf4 Sc5 22.Gg5 He5 23.Hh6 1-0.
 

Matanovic - Donner
Beverwijk 1965

1. e4 e5 2. Sf3 Sc6 3. Gb5 a6 4. Ga4 b5 5. Gb3 Sa5 6. d4 (W tym samym turnieju Lehmann zagrał z Donnerem 6. O-O d6 7. d4 e:d4 8. S:d4 S:b3 9. a:b3 Gb7 10. We1 Se7 11. Sc3 Hd7 12. Sd5 c5?? 13. Sb6 Hd8 14. Sf5! S:f5 15. e:f5+ Ge7 16. S:a8 H:a8 17. H:d6 i czarne poddały się.) 6...e:d4 7.H:d4 d6?? 8. G:f7+ K:f7 9. Hd5+ Ge6 10. Sg5+ Ke8 11. S:e6 c6 12. Hh5+ g6 13. Hf3 He7 14. S:f8? (Po 14.H:f8+ H:f8 15.S:f8 czarne musiałyby się poddać.) 14...Sc4 15. O-O Sf6 16. Gh6 Se5 17. Hc3 Sfg4 18. f4 b4 19. Hh3 S:h6 20. f:e5 W:f8 21. H:h6?? Ha7+ 0:1. Obaj arcymistrzowie mieli słaby dzień, ale Matanović - słabszy!

Tagi: 1927, 1988, Jan Hein Donner

Podobne wpisy:

Nie możesz komentować tego wpisu