ID #1551

DZIADEK MAGNUSA

     Od Kalle Erlandssona, wypróbowanego przyjaciela ze Szwecji, jakiś czas temu otrzymałem książkę szachową wydaną w Norwegii. Lektura nie była łatwa ("norweski jest nieco podobny do szwedzkiego, a szwedzki zbliżony do duńskiego, ale kłopot w tym, że po duńsku nie rozumiem ani słowa" - powiedział mój znajomy, który uchodzi za poliglotę), ale starałem się nie poddawać. Na szczęście szachy, uzupełnione zapisami partii, symbolami wspomagającymi komentarz, diagramami oraz tabelami, same w sobie stanowią międzynarodowy język, rodzaj esperanto. Wspomniany podarunek to "Sjakkmesteren Svein Johannessen" Oysteina Brekke, pięknie wydana monografia podsumowująca życie i dorobek sportowy najlepszego szachisty Norwegii lat 50-tych i 60-tych XX wieku Sveina Johannessena (1937-2007).
     Svein, używający początkowo nazwiska Johansen, na arenie międzynarodowej zadebiutował na przełomie roku 1952 i 1953, uczestnicząc w turnieju juniorów państw skandynawskich w Trondheim. Turniej bezapelacyjnie wygrał Bent Larsen, drugi był Per Ofstad, a Svein uzbierał 4 punkty w 9 partiach i zajął 6 miejsce. W 1955 roku już jako Johannessen gra w Mistrzostwach Świata Juniorów w Antwerpii, awansuje do finału "A", lecz tam zajmuje ostatnie miejsce. Turniej wygrywa Borys Spasski, któremu Norweg, w przewadze piona, podstawił jakość.
     Na olimpiadzie w Moskwie junior Johannessen występuje na 4 szachownicy, uzyskując przyzwoity wynik 6,5 punktu z 15 gier. Zakończenie jego partii z meczu z drużyną ZSRR trafiło do wielu czasopism i podręczników.

 
Smysłow,W - Johannessenn,S [C89]
Moskwa (ol) 1956

1.e4 e5 2.Sf3 Sc6 3.Gb5 a6 4.Ga4 Sf6 5.0-0 Ge7 6.We1 b5 7.Gb3 0-0 8.c3 d5 9.exd5 Sxd5 10.Sxe5 Sxe5 11.Wxe5 c6 12.d4 Gd6 13.We1 Hh4 14.g3 Hh3 15.Ge3 Gg4 16.Hd3 Wae8 17.Sd2 Kh8 18.Hf1 Hh5 19.Gxd5 cxd5 20.f3 Gh3 21.Hf2 f5 22.f4 We4 [Śmiała ofiara jakości; podobne znajdziemy w twórczości Botwinnika, Petrosjana, ale też "prehistorycznego" Stauntona. W tej konkretnej pozycji rekompensata nie jest niestety wystarczająca.] 23.Sxe4 fxe4 24.Hd2 Hf5 25.a4 h5 26.axb5 axb5 27.Wa6 Wf6 28.He2 h4 29.Gf2 Gg4 30.Hxb5 Gf3 31.We3 hxg3 32.Gxg3 Hg4 33.Hxd5 Gxf4 34.Wa8+ Kh7

Smysłow-Johannessenn

Pozycja Smysłowa jest naturalnie wygrana. Jednak na dalszym przebiegu wydarzeń odcisnął swe "mroczne" piętno niedoczas. 35.Hg8+ [35.Wxe4? Ge3+!] 35...Kg6 36.He8+ Kh6 37.Hh8+ [37.Wxe4!] 37...Kg6 38.He8+ Kh6 39.Hh8+ Kg6 40.He8+?? [Nerwy Smysłowa nie wytrzymały i wicemistrz świata dopuścił do pojawienia się tej samej pozycji po raz trzeci. Teraz Johannessen mógł spokojnie zareklamować remis, bo nawet gdyby w międzyczasie spadła mu chorągiewka na zegarze, to jego reklamacja - zgodnie z obowiązującymi wówczas przepisami FIDE - pozostawała ważna. Zamiast tego niedoświadczony Norweg automatycznie wykonał ostatni brakujący ruch przed kontrolą czasu.] 40...Kh6?? [Teraz Smysłow, już bez presji zegara, łatwo znalazł posunięcie, które przedtem kilka razy mu umknęło.] 41.Wxe4 1-0.

     Svein Johannessen, reprezentant Norwegii aż do roku 1978, w następnych dekadach wielokrotnie spotykał się - ze zmiennym sukcesem - z szachistami polskimi. Okazją do tego były wspólne dla obu krajów turnieje strefowe oraz olimpiady szachowe. Na olimpiadzie moskiewskiej Norwegowi zajmują miejsce tuż za Polakami, a Svein wygrywa w eliminacjach z Grzegorzem Szapiro i przegrywa w finale "B" z Romanem Dworzyńskim.

 
Johannessenn,S - Szapiro,G [E76]
Moskwa (ol) 1956

1.c4 g6 2.Sc3 Gg7 3.d4 Sf6 4.e4 d6 5.f4 c5 6.dxc5 Ha5 7.Gd3 Hxc5 8.He2 Sc6 9.Sf3 Sg4 10.Sd5 Sd4 11.Sxd4 Gxd4 12.h3 Sf6 13.Sc3 a6 14.Gd2 Gd7 15.g4 0-0 16.0-0-0 b5 17.Kb1 bxc4 18.Gxc4 Wab8 19.Gb3 a5 20.Wc1 Ha7 21.e5 Se8 22.e6 fxe6 23.Gxe6+ Gxe6 24.Hxe6+ Kh8 25.Wc2 Sg7 26.He2 e5 27.fxe5 Wf2 28.Hd3 dxe5 29.Se4 Wf7 30.h4 Hb7 31.Gc1 Se6 32.We1 Wd7 33.Hg3 Wd5 34.g5 Sf4 35.Wd1?

Johannessenn-Szapiro

35...Hb6? [35...Gxb2! 36.Wxd5 Gd4+ 37.Hb3 Hxb3+ 38.axb3 Sxd5 i czarne powinny wygrać.] 36.Sf6 Wb5 [36...Wdd8!] 37.Wdd2 Hd6 38.Hg4 Wd8?? 39.Wxd4 Hxd4 [39...exd4 40.Hxf4+-] 40.Wc7 1-0.

     Na olimpiadzie w Monachium Norwegowie spadają do finału "C", ale 2 lata później w Lipsku wyprzedzają Polaków o dwie lokaty. Niewiarygodne przeoczenie przydarzyło się naszemu liderowi.

 
Johannessen,S - Śliwa,B [E21]
Lipsk (ol) 1960

1.d4 Sf6 2.c4 e6 3.Sc3 Gb4 4.Sf3 c5 5.a3 Gxc3+ 6.bxc3 d6 7.dxc5 dxc5 8.Hxd8+ Kxd8 9.Se5 Ke7 10.g3 Sfd7 11.Sd3 Sc6 12.Gg2 Sa5 13.Gf4 Sxc4 14.Gc7 a5 15.g4 Wa7 16.Gg3 b6 [Pionek więcej i znaczna przewaga po stronie czarnych.] 17.a4 Gb7 18.0-0 Gxg2 19.Kxg2 h5 20.h3 hxg4 21.hxg4 Sf6 22.Wh1 Wxh1 23.Wxh1 Sxg4 24.Wh4 f5 25.f3 Sge3+ 26.Kf2 Wd7 27.Se5 Sxe5 28.Gxe5 Sd1+ 29.Kg3 Kf7 30.Kf4 Sb2 31.Ke3 Kg6 32.Kf2 c4 33.Ke3 Wd5 34.Kf4 Sxa4 35.Wh1 Wd7 36.Wb1 Wb7 37.Wg1+ Kh7 38.Kg5 Sc5 39.Wh1+ Kg8 40.Kg6

Johannessenn-Śliwa

40...Sd7?? [Ten "makabryczny ruch" (określenie Władysława Litmanowicza, pełniącego w Lipsku obowiązki kapitana drużyny Śliwa wykonał bardzo szybko, chociaż nie znajdował się w niedoczasie. Do wygranej starczało 40...Wf7 z następnym Sc5-d7, a nawet 40...Sa4 41.Wh7 Kf8 42.Gxg7+ Wxg7+ 43.Wxg7 Sxc3 itd.] 41.Gxg7 Sf8+ 42.Gxf8 b5 43.Gc5 b4 44.Gd4 e5 45.Gxe5 Wb6+ 46.Gf6 Wxf6+ 47.Kxf6 1-0.

     Na turnieju strefowym w Marianskich Lazniach 1961 Svein przegrywa ze Śliwą, ale wyprzedza go w klasyfikacji końcowej i zdobywa rzadki wówczas tytuł mistrza międzynarodowego (Polska miała ich wtedy zaledwie trzech: Śliwę, słabnącego Platera i weterana Makarczyka). W 1962 roku (olimpiada w Warnie) Norwegowie znów przechodzą katusze finału "C", ale Johannessen notuje cenny remis z przyszłym mistrzem świata Tigranem Petrosjanem. Na olimpiadzie w Tel Aviv Polacy po remisie w eliminacjach z Norwegami (Johannessen przegrywa ze Zbigniewem Dodą) pewnie awansują do finału "A", który wtedy i w kolejnych latach stanowił obiekt marzeń obu reprezentacji i ogólnie wszystkich krajów, gdzie szachy stały na poziomie średnim.
     Johannessen miał w repertuarze wszystkie możliwe debiuty i nigdy nie było wiadomo, "z której lufy wystrzeli". Jego specjalnością był (dość podejrzany) wariant partii hiszpańskiej 1.e4 e5 2.Sf3 Sc6 3.Gb5 a6 4.Ga4 b5 5.Gb3 Sa5!? Lubił też rozmaite odmiany obrony holenderskiej, gdyż od żmudnego poszukiwania wyrównania w debiucie wolał kombinować i atakować. Nie pretendował do tytułu arcymistrza, miał dni lepsze i gorsze, ale uchodził za twardego przeciwnika.

 
Kottnauer,C - Johannessen,S [A81]
Tel Aviv (ol) 1964

1.d4 f5 2.g3 g6 3.Gg2 Gg7 4.Sf3 Sf6 5.0-0 0-0 6.Sc3 d6 7.d5 c6 8.Sd4 cxd5 9.Sxd5 Se4 10.c3 e6 11.Sb4 a5 12.Sd3 a4 13.f3 Sf6 14.a3 e5 15.Sc2 Ge6 16.Ge3 Sc6 17.Kh1 Sa5 18.Gg1 g5 19.e4 f4 20.Sdb4 Wf7 21.Sd5 Sxd5 22.exd5 Gf5 23.He2 Hd7 24.Sb4 Wc8 25.Wad1 b5 26.Gf2 Gf6 27.Wg1 Kh8 28.Gf1 Sc4 29.Sc6

Kottnauer-Johannessenn

29...Wxc6! 30.dxc6 Hxc6 [Pozycja jest w przybliżeniu równa; powinna zadecydować przysłowiowa "siła gry".] 31.Gg2 Gd8 32.Wde1 Gg6 33.gxf4? gxf4 34.Gh3 d5 35.Wg2 Gf6 36.Weg1 Wg7 37.Wg4 Hd6 38.Gh4 Gxh4 39.Wxh4 Hf6 40.Whg4 e4! 41.Wg5 exf3 [Bić piona nie wolno i pozycja czarnych robi się wygrana. Pojawił się nowy motyw kombinacyjny: ścieśniona pozycja białego króla 42.Hf2 Se3 43.Gf1 Sd1 44.Hc5

Kottnauer-Johannessenn

44...Wc7! [Niezorientowanym wyjaśniamy, że grozi mat skoczkiem na f2.] 45.Wxg6 hxg6 46.Wxg6 Hxg6 0-1.

     Na kolejnej olimpiadzie (Hawana 1966) komisja kwalifikacyjna znów umieściła Norwegów i Polaków w jednej grupie eliminacyjnej. Faworyci grupy Amerykanie nie tracili punktów z outsiderami i tylko w meczu z Izraelem zrobili przeciwnikom "uprzejmość", nie wystawiając Fischera i zadowalając się remisem 2:2 po tym, jak Addison przegrał lepszą "wieżówkę" z Czerniakiem. W ostatniej rundzie Polacy musieli wygrać z Izraelem i liczyć na to, że Amerykanie (3 arcymistrzów) nie przegrają z Norwegami (1 mistrz międzynarodowy). Po świetnym meczu Polska bije Izreael 3:1. Tymczasem Norwegowie nie chcą kapitulować. Długo wynik ich meczu brzmiał 1:1, bowiem Johannessen mimo uporczywej obrony uległ Fischerowi, natomiast "wyrównał" arcymistrz-weteran Rossolimo, przegrywając w wyjątkowo kiepskim stylu z norweskim mistrzem.

 
Wibe,T - Rossolimo,N [B06]
Hawana (ol) 1966

1.e4 g6 2.d4 Gg7 3.Sc3 d6 4.Ge3 Sd7 5.f4 e6 6.Sf3 Se7 7.Gd3 f5 [Oryginalne, ale słabe.] 8.He2 a6 9.0-0 0-0 10.Wae1 fxe4 11.Sxe4 Sf6 12.Gc1 h6 13.Sxf6+ Wxf6 14.c3 Gd7 15.g4 Gc6 16.Sh4 e5 17.g5 hxg5 18.fxg5 Wxf1+ 19.Wxf1 He8 20.dxe5 Gxe5

Wibo-Rossolimo

Białe stoją znacznie lepiej, ale zamiast wzmacniać nacisk, ryzykownie poświęcają figurę. 21.Sxg6? Sxg6 22.Hh5 Sf8 23.g6 He6 24.Hh4 Ge8 [Możliwe też 24...Sxg6 25.Hg5 Ge8.] 25.Gh6 Sxg6 26.Hg5 Gg7 27.Gf5 He7 28.Hd2 Gxh6 [Lepsze 28...Gf7, 28...He5, 28...Wb8 lub inny ruch wieżą.] 29.Hxh6

Wibo-Rossolimo

Jeśli wierzyć posiadanej przeze mnie bazie partii, w tym miejscu czarne poddały się (1:0) gdy tymczasem po pospolitym ruchu 29...Sf8 białe mogą szukać kontynuacji ataku w 30.Kf2 He5 31.Wg1+ Kf7 32.Wg3, a wtedy czarne mogą albo łapać remis wiecznym szachem (32...Hc5+ 33.Ke1 He5+) albo próbować gry na wygraną po 32...Hxf5+ 33.Wf3 Hxf3+ 34.Kxf3 Gc6+ 35.Kf2 We8 itd.
Wydarzenia w kolejnej partii długo rozgrywały się pomyślnie z punktu widzenia interesów polskiej drużyny.

 
Zwaig,A - Byrne,R [B23]
Hawana (ol) 1966

1.e4 c5 2.Se2 Sc6 3.Sbc3 d6 4.d3 g6 5.h3 Gg7 6.g4 e6 7.Sg3 Sge7 8.Gg2 Wb8 9.Ge3 b5 10.Hd2 Sd4 11.Sd1 e5 12.f4 exf4 13.Gxf4 Se6 14.Gh6 Ge5 15.Hf2 Sc6 16.Se2 Hf6 17.Hxf6 Gxf6 18.0-0 Ge5 19.Sf4 Scd4 20.Sxe6 Sxe6 21.Ge3 h5 22.g5 b4 23.a3 b3 24.c3 Ga6 25.Sf2 Gg3 26.Wfd1 0-0 27.d4 cxd4 28.Gxd4 Sxd4 29.Wxd4 Wb6 30.Sd3 Gh4 31.Sf4 Gxg5 32.Sd5 Wbb8 33.Gf1 Gxf1 34.Wxf1 Kg7 35.Kg2 Wfe8 36.Wa4 Wb7 37.Kg3 We5 38.Wd1 Gd8 39.Sf4 Wd7 40.Wb4 a5 41.Wxb3 Wxe4 42.Sd5

Zwaig-Byrne

Odłożona pozycja. Czarne mogą grać f7-f5 i g6-g5 z następnym podciągnięciem króla i szansami na wygrana. Tymczasem arcymistrz Robert Byrne zgodził się na remis (1/2) bez gry. W ten sposób Amerykanie zagwarantowali sobie samodzielne 1. miejsce w grupie i awans do grupy "A" niezależnie od wyniku ostatniej partii, która wciąż trwała, i gdzie w końcówce reprezentant USA miał figurę mniej, z szansami na remis.

 
Addison,W - Hoen,R [A85]
Hawana (ol), 1966

1.d4 f5 2.c4 Sf6 3.Sc3 e6 4.e3 g6 5.Gd3 Gg7 6.Sf3 d5 7.0-0 0-0 8.Hc2 Sbd7 9.Gd2 c6 10.cxd5 exd5 11.b4 b6 12.a4 a6 13.a5 b5 14.Se2 Gb7 15.Sf4 We8 16.Sg5 Sf8 17.f3 h6 18.Sgh3 Hd6 19.Sxg6 [Ciekawe, że podobnie jak w partii Wibe - Rossolimo, również tutaj białe niepoprawnie poświęcają figurę na polu g6.] 19...Sxg6 20.Gxf5 Sf8 21.g4 Gc8 22.Sf4 Gxf5 23.Hxf5 Wa7 24.Wac1 Se6 25.Sd3 Sd8 26.Se5 Sh7 27.Gc3 Wf8 28.Hg6 He7 29.Gd2 Wf6 30.Hh5 We6 31.Wc2 Sf6 32.Hf5 Se8 33.Hh5 Wc7 34.Wfc1 Sf6 35.Hf5 Sd7 36.Sxc6 Wcxc6 37.Wxc6 Sxc6 38.Hxd5 Hd6 39.Ha2 Sf6 40.Wc5 Se7 [Czarne maja już 2 figury przewagi. Rekompensatę mają stanowić cztery związane pionki w centrum, które jednak nie jest łatwo awansować.] 41.Kg2 Kh8 42.h4 Sed5 43.g5 Sxe3+ 44.Gxe3 Wxe3 45.gxf6 Hxf6 46.Wc8+ Gf8 47.Hd5 We2+ 48.Kf1 We7 49.h5 Wf7 50.Wc6 Hf4 51.He5+ Kg8 52.Wg6+ Kh7 53.Hxf4 Wxf4 54.Wxa6 Wxd4 55.Wb6 Wxb4 56.a6 Wa4 57.Wb7+ Gg7 58.a7 b4 59.Kg2 b3 60.Wxb3 Wxa7 61.Wb5 Kg8 62.Kg3 Kf7 63.f4 Gf8 64.Wb6 Wa4 65.Kg4 Wd4 66.Wg6 Gg7 67.Kf3 Wa4 68.Kg3 Gf8 69.Kf3 Wd4 70.Kg4 Wd1 71.Kg3 Gg7 [Jak ogólnie wiadomo, czarne tylko remisują po 71...Wg1+ 72.Kf3 Wxg6 73.hxg6+ Kxg6 z powodu "fałszywego" czarnego gońca, który nie kontroluje pola h1.] 72.Wa6 Gf6 73.Kg4 Wd2 74.Wb6 Ge7 75.Wb5? [Pierwszy tajemniczy moment dogrywki, gdyż białe nie biją pionka 75.Wxh6, po czym byłby remis. Czyżby jakiś straszny niedoczas? Czego przestraszył się Addison?] 75...Gd6 76.Wb7+

Addison-Hoen

     W tej pozycji partia została ponownie odłożona i miała być dogrywana następnego dnia. Strony miały więc całą noc na zbiorową analizę. Kapitan (grający) polskiej drużyny Andrzej Filipowicz ("Szachy" 1967, z. 1, str. 10-11) nazywa pozycję "prawdopodobnie remisową" i tak opisuje dalszy przebieg wydarzeń:
     Tę pozycję analizują wszyscy uczestnicy Olimpiady, może z wyjątkiem Amerykanów. Również wszyscy wiedzą, że od tego rezultatu zależy, która drużyna wejdzie do finału "A" i o tym, że dogrywka odbędzie się o godz. 8.00.
     Nie wiedzą tego jedynie Amerykanie. Addison przybywa na dogrywkę o godz. 8.45 i mając stosunkowo dużo czasu do namysłu (15 minut na 11 posunięć) wykonuje szybko 5 posunięć, podstawiając w elementarny sposób wieżę.
     Jest jeszcze jeden detal, bo diagram w artykule Andrzeja Filipowicza w "Szachach", a następnie w fundamentalnym dziele "Olimpiady szachowe" Stanisława Gawlikowskiego na str. 289 niestety zawiera błąd - tam czarna wieża już zajęła pozycję na h2, co rodzi poważne konsekwencje.
76...Ge7 77.Wb5 Gd6 78.Wb7+ Ke6 79.Wh7 Gf8 80.Wa7 Wh2
W "Szachach" i w książce Gawlikowskiego, gdzie czarna wieża już stała na h2, zamiast tego mamy ruch 80...Wh2-h1. 81.Wh7
Obiektywnie rzecz biorąc, ten ruch przy czarnej wieży stojącej na h2 niczego nie psuje i jest całkowicie dopuszczalny, ale jeśli czarna wieża stoi na h1, wtedy ten ruch istotnie okazuje się przegrywającym w prosty sposób błędem i zasługuje na dwa znaki zapytania.
81...Gg7

Addison-Hoen

     W tej pozycji Addison poddał partię (0-1). Grozi Ke6-f6, po czym biała wieża już nie uwolni się z matni. Białe nie mogą grać 82.Wxg7 z powodu oczywistego 82...Wg2+. Ale przecież białe mogą zagrać 82.Kg3 Wh1 83.Kg2 i po dowolnym odejściu wieży spokojnie zabrać gońca g7. Gdyby jednak czarna wieża stała na h1, wtrącenie 82.Kg3 już nic nie daje i białe szybko tracą uwięzioną wieżę.
Z opinią obecnego na miejscu A. Filipowicza (który niezmiennie podtrzymuje ją do dziś), że doszło do poważnego naruszenia zasad sportowej rywalizacji, zgadzał się całkowicie St. Gawlikowski, będący w swych opracowaniach zawsze wzorem bezstronności i obiektywizmu. Pisał on:
     Norwegia wygrała zatem mecz z USA, kwalifikując się do finału "A", gdyż przy równej z nami ilości punktów "małych" i "dużych", równej ilości wygranych meczów i remisowym meczu Polska-Norwegia - miała "lepszego Bergera" (dzięki wygranemu spotkaniu z USA), odpadliśmy w ...piątej kolejności. Dla nikogo na Olimpiadzie nie było tajemnicą, że stawiając początkowo na "kartę izraelską", która okazała się przegrana - szachiści USA zagrali w ostatniej rundzie "kartę norweską", byle tylko nasza ekipa nie weszła do finału "A", niemniej jednak nasz protest - tylko "werbalny" - złożony na zebraniu kapitanów drużyn i prośba o rozegranie dodatkowego decydującego meczu Polska-Norwegia - zostały odrzucone. Dopiero na najbliższym kongresie FIDE wyciągnięto z tej sprawy właściwe, daleko idące wnioski, utrudniając w przyszłości tego rodzaju "manewry".
     Również miesięcznik "Szachmaty w SSSR" (nr 2/1967, str. 4) wyrażający opinię Federacji Szachowej ZSRR, poświęcił incydentowi sporo miejsca, odnotowując, iż w opinii polskiego przedstawiciela wyrażonej na zebraniu kapitanów drużyn "Amerykanie postępowali w meczu z Norwegią niesportowo".
     Okazuje się jednak, że "wypadki hawańskie" nie wyglądają identycznie w ocenie wszystkich zainteresowanych stron. Oto bowiem w rozdziale książki "Sjakkmesteren Svein Johannessen" poświęconym Olimpiadzie Hawańskiej pada określenie "historyczny mecz". Dla naszych konkurentów zwycięstwo nad zespołem amerykańskim i wynikający stąd awans do grona 14 najlepszych państw świata to bezwarunkowy sukces, kamień milowy szachów norweskich, wcześniej raczej ubogich w efektowne sukcesy. Hoen "elegancko wygrał partię odłożoną z Addisonem" i tyle.
Pan Feliks Przysuski przetłumaczył specjalnie dla "Vistuli" fragment z omawianej książki:

 
Ciężka podróż na Kubę.

===================================


     Szachowa Olimpiada na Kubie była wielkim wydarzeniem w historii szachów norweskich, a dodatkowo sama podróż miała większe konsekwencje niż inne wyprawy szachistów norweskich. Sama podróż w obie strony była dramatyczna, ale na szczęście obyło się bez uszkodzeń ciała szachistów norweskich.
     Organizatorzy Olimpiady zapewnili uczestnikom bezpłatny przelot z wybranych miast, a dla Norwegów tym miastem była Praha. Ragnar Hoen opowiadał, jak wielokrotnie ogarniał go strach w czasie trudnej jazdy samochodem Volkswagen kierowanym przez Arne Zweiga. Pasażerowie: Terje Wibe, Svein i Ragnar nie czuli się zbyt pewnie, gdy młody kierowca zasnął faktycznie parę razy na niemieckich autostradach, ale na szczęście siedzący obok pasażer w ostatniej chwili chwycił za kierownicę.
     W Pradze głównym problemem szachistów norweskich było znalezienie miejsca na postój samochodu w czasie ich długiej nieobecności. Znalazł się jednak funkcjonariusz partyjny (niewykluczone, że szachista - FP), który wyszukał schronienie dla samochodu i nawet przenocował pasażerów za 3 dolary "od łebka" do następnego dnia i ich odlotu na Kubę. Jakież było zdumienie szachistów, gdy później dowiedzieli się, że organizatorzy zapewnili wszystkim uczestnikom w miastach odlotu na Kubę bezpłatne noclegi w hotelach z wyżywieniem. Po prostu Norweski Związek Szachowy nie przesłał dalej tej informacji, stwierdza Arne Zweig.

 
Ważna partia z Polską

===================================


     Norwegia rozpoczęła Olimpiadę wygrywając 3:1 z Portugalią i przegrywając 1,5:2,5 z Izraelem, który jak to wyglądało miał największe szanse do zajęcia drugiego miejsca i awansu do finału "A" obok USA, które było zdecydowanym faworytem. Mecz z Polską miał decydujące znaczenie dla podtrzymywania przy życiu marzenia o awansie do finału "A" w zasadzie dla obu drużyn.
     Podobnie jak dwa lata wcześniej w Tel-Avivie mecz zakończył się wynikiem remisowym 2:2, co potwierdziło podniesienie się poziomu gry zespołu norweskiego. W poprzednich latach zawsze przegrywaliśmy z Polską, a gdy po raz pierwszy uczestniczyliśmy w rozgrywkach olimpijskich, a było to na Olimpiadzie w Hamburgu w 1930-tym roku, to Polska z Rubinsteinem i Tartakowerem na pierwszych szachownicach zdobyła złoty medal, a Norwegia zajęła ostatnie miejsce. Natomiast teraz Norwegia stała się w zasadzie równorzędnym przeciwnikiem dla Polski. W tej sytuacji Svein, grający do tego białymi, rozumiał, że nie może ulec swojemu przeciwnikowi i nie uległ.

 
Ciężki początek historycznego meczu

===================================


     W ostatniej rundzie Norwegia musiała pokonać USA, aby mieć choć teoretyczną szansę awansu do finału "A". To mniej więcej tak, jak wygrać z Anglią w piłkę nożną (Anglia w 1966 r. zdobyła w Londynie mistrzostwo świata - FP). Dwa lata wcześniej przegraliśmy z USA 0,5: 3,5, choć przeciwnicy grali bez Fischera; jedynie Ragnar Hoen wywalczył remis z arcymistrzem Robertem Byrne. Tym razem "wonderboy" Bobby był na miejscu, tym niemniej osiągnęliśmy historyczne zwycięstwo 2,5:1,5. Po pierwszej kontroli czasu stan meczu wynosił 1:1. Svein przegrał z Fischerem, a Terje Wibe wygrał z Rossolimo. Wyglądało na to, że uratowała nas sytuacja w tabeli naszej grupy. Otóż gdyby USA przegrało obie odłożone partie, to teoretycznie mogło by nie awansować do finału "A". Tymczasem Fischer już wcześniej oświadczył (według Ragnara Hoena), że jeżeli taka sytuacja zaistnieje, to on wraca do domu. Amerykanie, aby się zabezpieczyć przed taką ewentualnością, zaproponowali remis na II-giej szachownicy, gdzie Robert Byrne miał przewagę jakości w partii z Zweigiem, ale w dość skomplikowanej pozycji. Norwegowie wyrazili zgodą, a Hoen ostatecznie wygrał elegancko z Addisonem w partii, która była dwukrotnie odkładana.

 

===================================


     Gdzie leży prawda? Znając obyczaje obowiązujące w Skandynawii bezwarunkowo odrzucam podejrzenie, że kapitanowie drużyn Norwegii i USA mogli być w zmowie. Ale jest też wiadome, że każdy naród może być postrzegany w świecie jako bardziej lub mniej sympatyczny, a te sympatie, często nieuświadomione, mogą zamieniać się niekiedy w nieoczekiwane ludzkie postępki...
     Wejdźmy na moment "w skórę" oponentów. Gdybyśmy postawili się w miejscu Norwegów, to twierdzilibyśmy, że nieoczekiwany sukces w meczu z faworytem zawdzięczamy uporowi, wierze w swoje siły, twardej walce do ostatniego pionka. Podstawki? A jaka drużyna podczas eliminacji nic nie straciła i niczego nie zyskała przez grube błędy przeciwników? Przecież polski mistrz Jerzy Kostro temu samemu Addisonowi w piątej rundzie eliminacji poświęcił niepoprawnie wieżę i poddał się po 18 posunięciach! Mistrz międzynarodowy Bogdan Śliwa w meczu z Boliwią miał wieżę mniej, ale partię wygrał, bo jego przeciwnik podstawił hetmana.
     Z kolei Amerykanie byliby skłonni bagatelizować polskie pretensje w inny sposób. Powiedzieliby oni: "Aby was zadowolić, Robert Byrne musiałby dogrywać swoją partię w tym samym dniu, gdy zaplanowana była 1. runda finału "A". Dla nas półfinał był sprawą zamkniętą. My woleliśmy, aby wypoczęty i wyspany grał dobrze w następnych trzynastu rundach finałowych. Sorry, ale każdy musi troszczyć się najpierw o własne interesy. Moralne zwycięstwa nas nie interesują. I nie narzekajcie na nasz słaby skład w meczu z Izraelem, bo przeciwko wam też wystawiliśmy dwóch rezerwowych".
     Był jeszcze aspekt polityczny, o którym ani A. Filipowicz ani St. Gawlikowski w epoce PRL nie mogli otwarcie pisać. Rok 1966 to zaledwie 7 lat po zwycięstwie rewolucji na Kubie i 5 lata od grożącego światu wojną incydentu w Zatoce Świń. Olimpiada miała pokazać światu Kubę Fidela Castro jako kraj otwarty dla zagranicznych gości, przyjazny, uśmiechnięty do wszystkich. Ekipa amerykańska zjawiła się na Kubie pomimo braku stosunków dyplomatycznych pomiędzy obydwoma krajami. Udział Roberta Fischera w Olimpiadzie stanowił wielką atrakcję dla dziennikarzy, ale kłopot dla sędziów i kapitanów drużyn, gdyż religijny Amerykanin nie siadał do szachownicy w każdy piątkowy wieczór. Zrozumiałe, że organizatorzy nie mogli sobie pozwolić, by głośne pretensje polskiej ekipy zakłóciły planowy przebieg imprezy. Zapewne dlatego nasza ekipa nie złożyła pisemnego protestu w sprawie, gdzie z natury rzeczy trudno o "twarde" dowody. Zresztą Amerykanie nie poznali się na tej grzeczności, bo już w drugiej rundzie finału "A" (znów piątek!) nie pojawili się na meczu z drużyną ZSRR, grożąc nawet opuszczeniem Olimpiady; ostatecznie Sowieci wykazali mnóstwo dobrej woli i mecz rozegrano w późniejszym terminie.
     Należący do odległej historii "kazus hawański" pokazuje, że granica pomiędzy twardym dążeniem do sukcesu sportowego a postawa "fair play" bywa trudna do wytyczenia. A przecież w Hawanie rywalizowali (w ogromnej większości) szachiści-amatorzy, którzy po zakończeniu olimpiady wracali do wykonywanych zawodów. Rankingów nie było, tytuły sportowe nie przekładały się automatycznie na atrakcyjne honoraria. A dziś? Czy jeśli w sporcie przybywa zawodowstwa, to o przestrzeganie zasad czystej gry jest łatwiej czy trudniej? Czy moralne zwycięstwa liczą się jeszcze mniej?

Tomasz Lissowski

 
Najdorf,M - Johannessen Sveinn [A81]
Havana, 1966

1.d4 f5 2.g3 Sf6 3.Gg2 g6 4.b3 Gg7 5.Gb2 0-0 6.Sf3 d6 7.0-0 c6 8.c4 e5 9.dxe5 Sg4 10.Sbd2 Sxe5 11.Hc2 Sbd7 12.Wad1 He7 13.Ga3 Sc5 14.b4 Se6 15.b5 c5 16.e3 a6 17.Gc1 Sd7 18.a4 axb5 19.cxb5 d5 20.Sb3 Wxa4 21.Wxd5 Sb6 22.Wd2 Gd7 23.Wfd1 Gxb5 24.Wd6 Gc6 25.Se1? [25.Sxc5 Wc4 26.Wxe6 Hxe6 27.Sxe6 Wxc2 28.Sxf8 Kxf8=] 25...Wc4 26.Hb1

Najdorf-Johannessenn

26...Sd4 ["Den brutte forbindelsen mellom hvits tarn betyr tap av materiell for hvit" - napisała "Norsk Sjakkblad" 1977, z. 2.] 27.exd4 Hxd6 28.Gf4 He7 29.dxc5 Sa4!? [Lepsze 29...Sc8 ] 30.Gd6 Hf7 31.Gxc6 bxc6 32.Sa5 Sc3 33.Hc2 We4 34.Gxf8 Sxd1 35.Hxd1 Gxf8 36.Sxc6 [Szybko przegrywa, ale i po 36.Sd3 Hd5 przewaga jakości powinna niebawem zadecydować.] 36...He6 37.Sf3 Hxc6 38.Sg5 We7 39.Hb3+ Kg7 0-1.

Widać, że nawet w partiach z arcymistrzami Svein Johannessen, szachowy "dziadek" Magnusa Carlsena, potrafił być niebezpieczny.

Tagi: Svein Johannessen

Podobne wpisy:

Nie możesz komentować tego wpisu