ID #1397

POWRÓT AŁAPINA I FAHRNIEGO

Nie będzie chyba przesadą stwierdzenie, że przedstawiona na diagramie pozycja znana jest dziesiątkom tysięcy szachistów na całym świecie.

S. Ałapin - H. Fahrni
1917

Alapin-Fahrni

Zrozumienie tej końcówki to zwykle milowy krok w życiu początkującego szachisty, który marzy o sukcesach w grze. Dziś każdy junior może uzyskać wszelkie potrzebne wskazówki z literatury, z internetu lub od swego trenera.
Inaczej to kiedyś w Polsce bywało... W czasach, gdy redaktorzy "Vistuli" szykowali się do "rozstrzygającego szturmu" na kategorię piątą, czwartą i kolejne, literatury dostępnej na naszym socjalistycznym rynku było mało jak na lekarstwo. Trenerzy zaś ... albo ich w klubach nie było wcale, albo byli tylko trenerami z nazwy - zajmowali etat trenerski, bo grali w pierwszoligowej drużynie, i na grze ligowej się koncentrowali. W ostateczności szkoleniowcy tamtych czasów zajmowali się jednym - dwoma wybranymi podopiecznymi, oczywiście tylko w krótkich przerwach pomiędzy kolejnymi startami. Klubowa młodzież, zwykle w wieku przedmaturalnym (juniorów 10-letnich wtedy nie znano...), jeśli posiadała nawyki samokształceniowe, to poznawała tajemnice pionkówek z doskonalej (na owe czasy) książki Zygmunta Szulce "Końcowa gra szachowa. Króle i piony" (Warszawa 1954).
Właśnie w tej książce, na stronach 70-72 wyjaśnione zostały teoretyczne podstawy takich końcówek. Pojawiały się tam magiczne terminy: pola kluczowe, opozycja oddalona, pola wzajemne, pola bliźniacze. Lektura podręcznika Szulcego upewniała czytelnika, że - w przeciwieństwie do tzw. "teorii debiutów" - gra końcowa istotnie posiada ogólniejszą teorię, której znajomość jest niezbędna, by "nie błądzić we mgle".
1.Kd5 Kc8 2.Kc4 Kd8 3.Kd4 Kc8 4.Kd5 (biały król zwycięsko zakreślił "trójkąt") 4...Kc7 5.Kc5 (Powstała pozycja wyjściowa, ale przy ruchu czarnych - obustronny zugzwang!) 5...Kc8 6.Kb6 Kb8 7.Kxa6 (oczywiście nie 7.c7+??) 7...Kc7 8.Kb5 (8.Ka7??) 1-0.

Te wspomnienia sprzed lat naszły nas po obejrzeniu pewnej partii, które zdarzyła się na superturnieju Corus - 2006 w Holandii. Rzut oka na tabelę:

Anand, Viswanathan		IND 2792 9.0
Topałow, Veselin		BUL 2801 9.0 
Adams, Michael			ENG 2707 7.5
Ivanczuk, Wasily		UKR 2729 7.5 
Gelfand, Boris			ISR 2723 7.0 
Karjakin, Sergiej		UKR 2660 7.0 
Tiviakov, Sergiej		NED 2669 6.5 
Leko, Peter			HUN 2740 6.5 
Aronian, Levon			ARM 2752 6.5 
Van Wely, Loek			NED 2647 6.0 
Bacrot, Etienne			FRA 2717 5.5 
Mamedyarov, Shakhriyar 		AZE 2709 4.5 
Kamski, Gata			USA 2686 4.5 
Sokolov, Ivan			NED 2689 4.0

Topałow udowodnił, że nie jest "malowanym" mistrzem świata. Anand potwierdził swoją przynależność do ścisłej elity światowej. Adams zademonstrował swoje znane walory, Iwanczuk tym razem nie zawiódł, Gelfand bronił honoru weteranów (czyli 40-latków, bo starsi od niego to już dinozaury...), a Karjakin - honoru utalentowanej młodzieży. Kamski udowodnił, że powrót do światowej czołówki po 10 latach przerwy jest w zasadzie niemożliwy, Bacrot okazał się "przerankingowany", Leko - bezbarwny, Aronian i Mamedyarov jeszcze nie dorośli do wygrywania silnych turniejów, ale kto wie, co będzie za rok - dwa...
A teraz partia, która udowodni, że tytuł tego artykułu nie jest wcale pomyłką.

 

I. Sokolov (2689) - W. Iwanczuk (2729) [E12]
Corus A
Wijk aan Zee 2006 (r. 2)

1.d4 Sf6 2.c4 e6 3.Sf3 b6 4.Sc3 Gb4 5.Hb3 c5 6.a3 Ga5 7.Gg5 Gb7 8.dxc5 Sa6 9.c6 dxc6 (Podobno nowinka, przygotowana specjalnie na Sokolova.) 10.Hc2 c5 11.Wd1 Hc7 12.Gxf6 gxf6 13.g3 Ke7 14.Gg2 Sb4! 15.Hb3 (15.axb4 cxb4 16.Sb1?? b3+ i czarne wygrywają.) 15...Sc6 16.0-0 Wad8 17.Se4 h6 18.He3 Se5

Sokolov-Iwańczuk

19.Sxe5?! (Początek forsownej operacji, która przyniesie białym - niestety tylko tymczasową - przewagę materialną, zaś czarnym - na szczęście trwałą - przewagę pozycyjną.) 19...Hxe5 20.Wxd8 Wxd8 21.Sxf6 Hxe3 22.fxe3 Ga6! 23.Sg4 Wd2 24.b3 Gc3 25.Sxh6 f5 26.g4 Gg7 27.g5 Wxe2 28.e4 Gb7 29.Wf4 Ge5 30.Wf1 Gxe4 31.Gxe4 Wxe4 32.Kg2 Wh4 33.We1 Wxh2+ 34.Kg1 Wh5 35.Sxf5+ Kd7 36.Wd1+ Kc7 37.Se3 Gd4 38.Wd3 Wxg5+ (Wykorzystując artystycznie złą pozycję skoczka na h6, czarne z nawiązką odzyskały poświęcony materiał. Od tej pory Sokolov mógł już tylko liczyć na chwilową dekoncentrację Iwanczuka, która jednak nie nastąpiła.) 39.Kf1 Kc6 40.Sc2 e5 41.Wh3 e4 42.Wh6+ Kd7 43.Wh4 Wg1+ 44.Ke2 Wg2+ 45.Kd1 e3 46.We4 Wd2+ 47.Kc1 a5 48.b4 (48.Sxe3 We2) 48...a4 49.bxc5 bxc5 50.Se1 Wf2 51.Kd1 Kd6 52.We8 Ge5 53.Sd3 Wd2+ 54.Kc1 Gd4 55.Se1 Wh2 56.Kd1 Wb2 57.Sc2 Wb3 58.We4 Wd3+ 59.Kc1 Ge5

Sokolov-Iwanczuk

60.Sxe3 (Nie pomaga 60.Kb1 Wd1+ 61.Ka2 Wc1; ani 60.Wg4 e2; ani 60.Se1 Wxa3 61.Sf3 Wc3+ 62.Kb1 Gf6.) 60...Wxe3 61.Wxe3 Gf4 62.Kd2 Gxe3+ 63.Kxe3 Ke5

Sokolov-Iwanczuk

64.Kd3 Kf4 65.Kd2 Ke4 66.Ke2 Kd4 67.Kd2 Kxc4 68.Kc2 Kd4 69.Kd2 c4 70.Kc2 c3 71.Kc1 Kc5 (Po 71...Kc4 72.Kc2 otrzymalibyśmy - z odwróceniem kolorów - pozycję Ałapin & Fahrni w najczystszej postaci:

Sokolov-Iwanczuk

72.Kd1 Kd5 73.Kc1 Kd4 0-1.

Tagi: Ałapin, Fahrni

Podobne wpisy:

Nie możesz komentować tego wpisu