ID #1620

REWANŻ ZA OKUPACJĘ KREMLA

W roku 1610 wojska polskie hetmana Żółkiewskiego zdobyły Moskwę. Próba osadzenia na tronie moskiewskim polskiego królewicza Władysława, syna Zygmunta III Wazy nie powiodła się. Wybuchło powstanie, a załogę polskąą, która zabarykadowała się w twierdzy kremlowskiej, zmusiły po długim oblężeniu do kapitulacji głód, epidemie i brak widoków na skuteczną odsiecz. Wojna wywołała w Rosji silne i utrzymujące się długo nastroje antypolskie, co było o tyle uzasadnione, że źle opłacani i niedożywieni żołnierze dopuszczali się najróżniejszych gwałtów na miejscowej ludności, a sama Moskwa została dokładnie obrabowana i zniszczona. Długo jeszcze Rzeczpospolita była militarnie silniejsza od państwa moskiewskich carów, toteż pierwszą nauczkę za okupację Kremla polscy magnaci dostali nie na prawdziwym polu bitwy, lecz na szachownicy. Donosił o tym swym czytelnikom anonimowy dziennikarz "Wiadomości Moskiewskich" w artykule z 2. grudnia 1895: "Już w XVI wieku Rosjanie uważani byli za wielkich miłośników szachów i za silnych graczy. Jeden z polskich posłów pisał w 1581 roku z Moskwy, że:
>>Rosjanie grają w szachy bardzo pomysłowo i ze szczególnym zacięciem, a są w tej grze tak wyćwiczeni, że inne nacje nie mogą się łatwo z nimi równać<<.

Na dworze moskiewskim szachy były jedną z ulubionych rozrywek. Wiadomo na przykład, że car Iwan Groźny w chwilach dobrego nastroju lubił grać w szachy i nawet uczył tej gry swego giermka Malutę Skuratowa. Król Zygmunt (III Waza - przyp. aut.) w czasie pobytu w zamku tuszyńskim bardzo często grał w szachy z bojarami Michaiłem Glebowiczem Sałtykowem, Fiodorem Iwanowiczem Mścisławskim i kniaziem Iwanem Kurakinem. Kiedyś król przegrał z Sałtykowem kilka tysięcy złotych, ale że był skąpy, pieniędzy nie dał i tylko nakazał bojarskiej Dumie, aby rodzinie Sałtykow zwrócono skonfiskowane dobra i pozwolono wybrać najlepsze domy w Moskwie. Szczególnie zręczną grą w szachy wyróżniał się na dworze cara Fiodora Aleksiejewicza szlachcic Leontij Tiapkin. Przebywając w Warszawie w charakterze carskiego posła, Tiapkin miał jechać na koronację Jana Sobieskiego do Krakowa. Brakowało mu pieniędzy, bo straszny był z niego utracjusz. "Gdyby tak kogoś ograć w szachy" - mówi Tiapkin do swojego polskiego przyjaciela. Ten wskazał mu na przebywającego w otoczeniu króla Jana hrabiego Ludwikowskiego, bogatego magnata i zagorzałego miłośnika szachów. Tiapkin i Ludwikowski grali kilka dni bez przerwy. W rezultacie hrabia przegrał około 30 000 dziesięcin ziemi w pobliżu Warszawy. Na drugi dzień Tiapkin ziemię sprzedał." (cytat za moskiewskim miesięcznikiem "64", 1995/11, s. 53, opr. Abram Błoch). Tak oto szachiści moskiewscy wzięli srogi rewanż za zniszczenie swego miasta oraz okupację Kremla i aż do dziś są górą. Ponadto, gdyby dokładniejsze badania archiwalne potwierdziły doniesienia o szachowej pasji hrabiego Jana Ludwikowskiego, historycy polskiego sportu będą zmuszeni umieścić go w galerii dawnych mistrzów szachownicy, obok Wincentego Budzyńskiego, Szymona Winawera i hrabiego Kazimierza Weydlicha. 

Tagi: Kreml

Podobne wpisy:

Nie możesz komentować tego wpisu