ID #1531

MARTHA VON KLONOWSKA

     Kto, z historycznego punktu widzenia, zasługuje na miano Pierwszej ("Najstarszej") Polskiej Szachistki?
Jakiś super-entuzjasta mógłby wysunąć kandydaturę bohaterki poematu "Szachy" Jana Kochanowskiego czyli księżniczkę Annę, o rękę której toczyli bezkrwawy bój przy szachownicy dzielni rycerze Fiedor i Borzuj. To przecież ona, prawidłowo oceniwszy "odłożoną pozycję" ...

Jan Kochanowski 'Szachy'

(wersja Witkowskiego z 1893 r.)

...podsunęła Borzujowi pierwszy ruch wygrywającej kombinacji: 1...Wa1!! Niestety, Anna nie może kandydować do miana Najstarszej, ponieważ nie dość, że postać fikcyjna, to na dodatek księżniczka duńska, nie zaś polska.

     We wspomnieniach Ignacego Balińskiego (1 Ignacy Baliński, "Wspomnienia o Warszawie", I wyd. Edynburg 1946, II wydanie PIW (Warszawa), str. 69-71.) o XIX-wiecznej Warszawie znajduje się taki fragment:

Mieszkając z szachistami, sam nauczyłem się nieźle tej gry, studiując partie ówczesnych matadorów, zwłaszcza gambitowe. A szachy wówczas i po miastach, i po dworach były bardzo rozpowszechnione. Nieraz młode panny bywały "duższe" - jak wygrywających nazywa Jan Kochanowski - od mężczyzn. W Warszawie w każdej niemal cukierence był zaciszny pokoik z szachownicami i z figurami, a wkrótce zawiązał się Klub szachistów, którego pierwszym prezesem był sekretarz sądu okręgowego, później rejent, Józef Żabiński. Mieliśmy w naszym mieście kilku mistrzów sławy światowej, a wśród nich najwięcej słynął Winawer.



     I znów kłopot, bo Ignacy Baliński nie zatroszczył się, by zanotować nazwisko choćby jednej Polki - dobrej szachistki z XIX wieku.

     W 1899 roku szachiści w Warszawie zawiązali pierwszy w historii miasta klub szachowy, Warszawskie Towarzystwo Zwolenników Gry Szachowej. Rychło okazało się, że samo powołanie klubu szachowego nie spowodowało przełomu w życiu miasta. Szeregowi szachiści, a tacy stanowili znakomitą większość, nie zrezygnowali z odwiedzania niewygodnych, zadymionych sal kawiarnianych i nie zapełnili lokalu klubowego, gdzie należało wpłacać co miesiąc składkę i przestrzegać regulaminu. Stąd zarząd Towarzystwa nieustannie rozmyślał nad "szachową kwadraturą koła" czyli sposobem uczynienia pobytu w klubie bardziej atrakcyjnym.

     We wtorek 13 b. m. odbyło się posiedzenie Komitetu Warszawskiego Towarzystwa zwolenników gry szachowej. Postanowiono urozmaicić zebrania członków Towarzystwa urządzeniem turnieju amatorskiego, seansami gry pamięciowej, partjami zbiorowymi. Oprócz tego komitet nosi się z zamiarem urządzenia turnieju szachowego ... damskiego, o ile znajdzie się dostateczna liczba zwolenniczek. Turniej taki odbył się w tym roku w Niemczech i wykazał, że gra królewska liczy także dość zwolenniczek wśród płci pięknej, lecz tylko cztery damy miały odwagę stanąć do walki. Warszawa, o ile nam wiadomo, liczy kilka zdolnych szachistek. (2 "Sport" 1900, nr 46, str. 23.)



     Ambitny plan zorganizowania turnieju kobiecego spalił na panewce, zapewne z braku panien (lub pań) chętnych do wzięcia udziału. Obowiązujący wówczas kodeks towarzyski nie zezwalał raczej niewiastom na samodzielny pobyt w lokalach typu cukiernia, kawiarnia lub klub; wyjątek stanowiły aktorki i przedstawicielki innych zawodów artystycznych, ale te nie miały najlepszej opinii wśród warszawskich mieszczan. Dlatego musiało minąć jeszcze kilka dziesięcioleci, aż w 1935 roku rozegrano w Warszawie pierwsze Mistrzostwa Polski Kobiet, po czym trzy Polki (Regina Gerlecka, Róża Hermanowa i Natalia Kowalska) wystąpiły w V kobiecych mistrzostwach świata (sierpień - wrzesień 1935), które odbyły się równolegle z VI Olimpiadą Szachową.
     Polskie debiutantki walczyły dzielnie, lecz zupełną rewelacją była młoda (urodzona w roku 1913) poetka Regina Gerlecka, magister polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, która zajęła II miejsce i zdobyła tytuł wicemistrzyni świata, dając się wyprzedzić tylko czesko-angielskiej mistrzyni Verze Menchik, pierwszej kobiecie posiadającej na koncie "skalpy" mistrzów.

 
V. Menchik - R. Gerlecka [C00]
Warszawa 1935
V Mistrzostwa Świata Kobiet

1.d4 e6 2.e4 f5 3.exf5 exf5 4.Gd3 d5 5.Sc3 Sf6 6.Gg5 Gb4 7.He2+ Kf7 8.Hf3 He8+ 9.Sge2 Se4 10.Ge3 Wf8 11.0-0 c6 12.a3 Ga5 13.Gf4 Kg8 14.Wfe1 Hg6 15.b4 Gd8 16.Sd1 Sd7 17.c4 Sdf6 18.h3 Gd7 19.Sdc3 Wc8 20.Wac1 Ge6 21.c5 Gd7 22.Ge5 Sh5 23.Sf4 Sxf4 24.Gxf4 Gf6 25.Se2 Wce8 26.Wb1 a6 27.a4 Gh4 28.g3 Gg5 29.Wed1 Wf7 30.Kh2 h5 31.Wb2 Wff8 32.Gxg5 Sxg5 33.Hg2 Se4 34.Sf4 Hh6 35.h4 g5 36.hxg5 Hxg5 37.Gf1 We7 38.f3 Sf6 39.Hd2 Wg7 40.Se2

Menchik-Gerlecka

40...Hg6?
[40...f4! 41.Hxf4 (41.Kg2 Se4 42.fxe4 f3+-+; 41.Kg1 fxg3 42.Hxg5 Wxg5-+) 41...Sg4+-+]
41.Hf4 Wh7 42.Gh3 We8 43.Hd6?

Menchik-Gerlecka

43...Sg4+ 44.fxg4 Hxd6 45.cxd6 hxg4 46.Sf4 gxh3 47.We2 We4 48.a5 Wh6 49.Wdd2 Wxd6 50.Kxh3 Wh6+ 51.Kg2 Kf7 52.Sd3 Kf6? [52...Gc8]
53.Sc5 Wxe2+? 54.Wxe2 Gc8 55.We8 1-0
(źródło: S. Gawlikowski "Olimpiady szachowe 1924-1974", str. 77).

     Zatem do niedawna miano Najstarszej Polskiej należało albo do Reginy Gerleckiej albo - z racji wcześniejszej daty urodzenia - do mniej utytułowanej, ale za to aktywnej szachowo przez pół stulecia Róży Hermanowej (z domu Lubińskiej). Lecz oto dzięki znakomitej pracy (3 Fred van der Vliet, "Chess in former German, now Polish territories", self published, The Hague, December 2006.) holenderskiego autora Freda van der Vlieta okazało się, że istnieje szachistka urodzona o kilkadziesiąt lat wcześniej, o jakże imponujących osiągnięciach, a przy tym całkowicie nieznana we własnym kraju.

     Leonard R. Reitstein w swej książce opisującej historię szachów w Afryce Południowej (4 Leonard R. Reitstein, "A History of Chess in South Africa", Cape Town 2002, p. 51-52.) relacjonował:

     W latach 1902 - 1921 w Rand Daily Mail (5 Wpływowa gazeta ukazująca się w Johannesburgu) nie było rubryki szachowej. Następnie na scenę wstąpiła najbardziej niezwykle postać w historii szachów w Afryce Południowej: pani Marta von Klonowska. Opisuję ją w ten sposób, ponieważ nie tylko była pierwszą kobietą pełniącą ważna rolę w szachach południowo-afrykańskich, ale w dodatku była zupełnie nieznana dla niemal całego środowiska szachowego w Johannesburgu. Według "American Chess Bulletin" ze stycznia 1945 roku, gdzie był opublikowany nekrolog von Klonowskiej, z którego zaczerpnęliśmy wiele informacji, pochodziła z Wrocławia, a przy tym mogła pochodzić z arystokratycznej rodziny, względnie znaleźć się w niej w wyniku małżeństwa, ponieważ McIntyre w swych "Sonatach szachowych" nazywa ją hrabiną.
     Po raz pierwszy przybyła do Południowej Afryki w 1890 roku, ale po Rajdzie Jamesona powróciła do Europy. Gdy Wojna Południowo - Afrykańska zakończyła się, powróciła i osiedliła się w Johannesburgu. Była starannie wykształcona, a do jej ulubionych rozrywek należały szachy, muzyka i malarstwo. W 1921 roku objęła rubrykę szachową w Rand Daily Mail i prowadziła ja bardzo zręcznie przez 3 lata. Ostatnia jej rubryka ukazała się 29 grudnia 1923 roku. W rubryce tej pożegnała się ze swoimi licznymi czytelnikami i ujawniła, że jest kobietą; "fakt powszechnie prawdopodobnie nieznany".      Na początku 1924 roku von Klonowska wyjechała, a rubryka szachowa przestała się ukazywać.
     Pozostałą część życia spędziła w przeważającej części w USA, odwiedzając wszelako Afrykę Południową przy kilku okazjach. Pełniąc obowiązki autora rubryki szachowej Martha von Klonowska wykazywała, że posiada dobre zrozumienie gry oraz nie obawiała się wyrażać swej opinii na najbardziej aktualne tematy (jak na przykład zalety szachów w szkole). Publikowała sporo oryginalnych problemów nadesłanych przez kompozytorów i podtrzymywała żywa więź ze swymi czytelnikami.



Rubryka Marty Klonowskiej została zauważona w Wielkiej Brytanii:

South Africa

We note the retirement from the conduct of the chess column in The Rand Daily Mail of Mrs. M. von Klonowska, after three years? success in the editorial chess. Mrs. von Klonowska, who is of Polish extraction, is one of the very few ladies who has filled such a post, and her departure from Johannesburg is much regretted. The column has been temporarily discontinued. (6 "The British Chess Magazine" 1924, str. 201.)



     "Odkrycie" Marty Klonowskiej przez L. Reitsteina (a następnie przez Freda van der Vliet) jest dla badaczy historii polskich szachów całkowitą nowością. Nie mogąc dodać żadnych konkretnych informacji, muszę ograniczyć się do kilku stwierdzeń o ogólniejszym charakterze.
     Polskie źródła nie potwierdzają, by Klonowscy należeli do arystokracji. Żaden członek tego rodu nie został też obdarzony kiedykolwiek tytułem hrabiowskim (ang. count, niem. Graf). Natomiast herbarze potwierdzają, że niektórzy Klonowscy (ale nie wiadomo, czy właśni ci...) należeli do starej polskiej szlachty i pieczętowali się herbami Abdank, bądź Bończa, bądź Leszczyc.
     Idąc śladem wielu przedstawicieli polskich rodzin szlacheckich (ale nieszlacheckich też...) z zaboru pruskiego oraz austriackiego, Marta Klonowska podczas pobytu w odległych krajach używała w nazwisku słówka ?von?, by dodać sobie nieco splendoru i aby nie zostać przypadkiem zaliczonym do biedującej emigracji zarobkowej (podobny przypadek tego typu to gracz ze Lwowa Ignacy Popiel alias Ignatz von Popiel).
     Skoro jednak w nazwisku figuruje niemieckie "von" i skoro podobno Martha urodziła się w niemieckim Breslau (Wrocławiu), to skąd pewność, że była Polką, nie zaś Niemką? Po pierwsze świadczy o tym końcówka ?a? w nazwisku - w owych czasach była to deklaracją polskości. Urodzona na Śląsku niewiasta narodowości niemieckiej nosiłaby rzecz prosta nazwisko "von Klonowski".
     Po drugie, wskazują na to dane z zachowanych dokumentów, które odszukał mój znakomity współpracownik dr hab. Cezary W. Domański z Lublina. Z aktu zgonu wynika, że Marta Płudzińska, córka Willego (Wilhelm? Władysław?) i Józefiny z d. Bittman, urodziła się 29 czerwca 1865 roku w Niemczech (mówiąc precyzyjniej - w Królestwie Prus). Była żoną Wacława (von) Klonowskiego. Zmarła w The Brooklyn Hospital w Nowym Jorku (Brooklyn) w dniu 24 czerwca 1944 r. w wyniku wylewu. W momencie śmierci była wdową, posiadała obywatelstwo brytyjskie. Została pochowana na St. Charles Cemetery, Pinelawn L. I.

     I jeszcze garść informacji z nekrologu:

     von KLONOWSKA-Martha, on June 24, 1944, beloved mother of Stanislaw von Klonowski and Sister Rose Teresa. Funeral from the Fairchild Chapel, 86 Lefferts Place, Brooklyn. Tuesday, 9:30 A. M. Requiem Mass at St. Charles Borromeo's Church, 10 A. M.



     Nie dysponujemy choćby jednym zdjęciem Marty Klonowskiej, która tak dzielnie reprezentowała polskie szachy w odległym zakątku Afryki sto lat temu. Nie są znane zapisy jej partii, nie mamy jeszcze żadnej odbitki redagowanej przez nią rubryki szachowej w Rand Daily Mail. Tym niemniej zgromadzone materiały pozwalają widzieć w niej polską Pierwszą Szachistkę.

Tomasz Lissowski

HERB ABDANK

Abdank

Abdank, or Habdank, Ancient Polish Coat of Arms.

On the red field there is a silver sign that looks like W, this sign represents broken sword; the crown above the helmet is decorated with five feathers and the same sign.
The legend says that this COA starts from the time of the king Bolesław Krzywousty (Wrymouth) and his war with the German Emperor Henry V.
Boleslaw delegated in 1109 one of his knights Jan z Gory (John of the Mount) to negotiate a peace treaty with the Emperor Henry. In order to intimidate the guest, the Emperor displayed all the treasure collected by his predecessors, suggesting that it might serve to conquer Piast monarchy.
Neither threats nor gold frightened Jan; he took off his own signet and threw it into the treasure chest with the words: aurum auro addimus? (gold to gold we add), as if to say: "In vain you threaten with gold, for we love metal of our swords". The Emperor, having understood the idea of Jan?s claim, replied in German: "HABDANK" (thank you).
Since then the eloquent knight and his descendants are known as SKARBEK ("skarb" in Polish means "treasure") and their coat of arms as ABDANK.

-------------------------------------

Bartosz Paprocki w dziele "Herby Rycerstwa Polskiego" - wydanym w 1584, a następnie wznowionym w 1858 przez Kazimierza Józefa Turowskiego w Krakowie, tak oto wypowiada się na temat herbu Abdanka:

Początek herbu tego opisuje Długosz, wieku nie podając, tylko przodka pomienił Skubów, siły wielkiej męża; o tym tak niektórzy powiadają, żeby umiał jeszcze z Kraka monarchy, który Kraków zakładał, skórę bydlęcą, trucizny w nie albo smoły i siarki nakładłszy, tak przyprawić, jako własny żywy wół, i dlategoż go podmienia, że był szwiec. O którego potomstwie więcej nie pisze, tylko, że bywali sprzętni a mężowie wielcy...



I dalej, wzmianka o poselstwie Bolesława Krzywoustego do cesarza Henryka w 1109 r.

Skarbek Jan z Góry, który od Bolesława Krzywoustego był w poselstwie słan do Henryka cesarza, w roku 1109. O którym Kromer pisze w księgach 5 - tych w te słowa:
Erat legationis princeps Scarbicus, comes ex ea gente, quae insigne habet linneas junctas in modum duorum trigonorum equalium, acutos angulos habentium, quorum bases sursum versus pateant. etc. etc. ut in historia. Ten, jako surowie z cesarzem mówił, toć historyja opowiada temi słowami: ibi ceasar ambiciose admodum et arroganter ostendens legatis thesaurum, quem ingentem habebat, hic inquit, Polonos perdomabit. Scarbicus stultam jacturam notans, annulo, quem digito gestabat in thesaurum projecto: Aurum, inquit, addamus auro. Id somma intellectum ceasar, gratis agendo elusit: Abdank etc. inde familiae nomen mansit, iż je zowią Abdanki.

Tagi: Marta von Klonowska

Podobne wpisy:

Nie możesz komentować tego wpisu