ID #1627

GRUDA U MICHAŁA

Tomasz Lissowski:  W świecie szachów

 

Kilka miesięcy temu na kolumnie sportowej "RZ" ukazał się obszerny wywiad red. Krzysztofa Rawy z Konradem Grudą, dziennikarzem i komentatorem sportowym, który od 1968 roku przebywa w Niemczech. Korzystając z nadarzającej się okazji, napisałem do seniora polskiego dziennikarstwa list prosząc o pomoc w wytropieniu śladów pewnego zapomnianego mistrza szachów. Niebawem otrzymałem odpowiedź, zawierającą - prócz interesujących mnie informacji - obiecujący dopisek:
"Siedziałem kiedyś w Krakowie - u Michała - przez prawie rok i w tym czasie musiałem - bo trafiłem do takiej celi - rozegrać najmniej pięć parti dziennie. Jak wyszedłem, postanowiłem - że nigdy więcej. Tego się trzymam. Życzę wszelkiego powodzenia".
Minęło jeszcze kilka tygodni i w rozmowie telefonicznej pan Gruda opowiedział mi zajmującą historię z jego młodzieńczych lat:
"Było to jesienią 1934 roku. W tym czasie byłem studentem wydziału prawa w Krakowie. Ugrupowanie młodzieży endeckiej zorganizowało blokadę pomieszczeń dydaktycznych Uniwersytetu pod hasłem ograniczenia dostępu studentom pochodzenia żydowskiego. Studenci o poglądach postępowych, zrzeszeni w Związku Niezależnej Młodzieży Socjalistycznej, do którego należałem i ja, starali się przełamać blokadę. Doszło do zamieszania i bijatyki, wkroczyła policja. Na mojego kolegę natarł jeden z policjantów, ja go uderzyłem, aż się wywrócił. Mój kolega zaczął krzyczeć do mnie "K... K... K..." , później mi tłumaczył, że chciał ostrzec: "Konrad, uważaj - drugi", ale ze zdenerwowania zaczął się jąkać. Nadbiegł drugi policjant i złapał mnie za kołnierz. Wylądowałem w areszcie śledczym "u Michała".
Starostą mojej celi był znany krakowski kieszonkowiec, ulokowany wysoko w hierarchii przestępczej. Jego słowo dla współwięźniów było prawem. Pasją tego człowieka były szachy, mógł grać dzień i noc. Mnie wyznaczył rolę swojego partnera do gry. Łatwo policzyć, że rozegraliśmy ponad tysiąc partii.
Po opuszczeniu aresztu przemyślałem swój stosunek do szachów. Uznałem, że osiągnięcie doskonałości w szachach jest dla mnie niemożliwe. Zbyt wielki nakład czasu jest potrzebny, by zgłębić tajemnice otwarć, kombinacji i końcówek, zasad strategii i taktyki, zbyt wielkie ryzyko braku sukcesów, sukcesów wybitnych lub choćby przeciętnych. Tymczasem ja zawsze starałem się dążyć do doskonałości, na miarę własnych możliwości i okoliczności zewnętrznych. Dlatego postanowiłem, że już nigdy nie będę grał".
Opowieść Konrada Grudy jest interesującym przyczynkiem do tematu "Szachy w więzieniu", dobrze znanego z literatury i sztuk plastycznych; poszukującym materiałów na ten temat można polecić lekturę książki Jerzego Giżyckiego "Z szachami przez wieki i kraje". Na zakończenie przedstawiam zapis partii rozegranej przez dwóch wybitnych szachistów rosyjskich, uwięzionych w niemieckiej twierdzy po wybuchu 1. wojny światowej:

 

Alechin - Bogolubow
grana "na ślepo" w celi twierdzy Rastat w 1914 r.


1.e4 e5 2.Sc3 Sf6 3.Gc4 Gc5 4.b4?! G:b4 5.Sd5 S:d5 6.e:d5 d6 7.Se2 O-O 8.O-O Sd7 9.c3 Gc5 10.d4 Gb6 11.f4 e:d4 12.S:d4 Se5? (Lepsze 12...Sf6 13.f5 h6.) 13.f:e5 d:e5 14.Ga3 We8 15.Hf3 e:d4 (15...f6!) 16.H:f7+ Kh8 17.Gf8 d:c3+ 18.Kh1 Gd4 19.d6! Ge6 20.G:e6 W:f8 21.d:c7! 1:0. Końcowa pozycja zasługuje na diagram:

Alechin - Bogolubow

Tagi: Gruda Konrad

Podobne wpisy:

Nie możesz komentować tego wpisu