ID #1366

MŁOTEK I SZPILKA

W wolnych chwilach lubię przeglądać stare roczniki miesięcznika "Szachy". Łza się w oku kręci. W szachy masowo grywało kiedyś polskie wojsko, kolejarze, studenci i rolnicy, istniała prężna sieć małych klubów, a nakład "Szachów" był chyba czterokrotnie większy niż łączny nakład wszystkich istniejących dziś w kraju periodyków poświęconych "królewskiej grze". Jednocześnie nasi czołowi mistrzowie nie mieli wtedy (mam na myśli lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte ub. wieku) dobrej passy - starty w nielicznych zagranicznych turniejach z reguły kończyli w dolnych rejonach tabel, w eliminacjach do mistrzostw świata formalnie "nie istnieli", a podczas olimpiad finiszowali w okolicach 20. lokaty (Tel Aviv 1964 traktujmy jako wyjątek potwierdzający regułę). Trudno jednoznacznie stwierdzić, czy polskie szachy zmieniły się na lepsze czy na gorsze, ale z pewnością wyglądają inaczej.

Kartkując rocznik 1957, dawno już temu, natrafiłem na taką oto miniaturkę.

 

T. Domżał - J. Flesch [B16]
Budapeszt 1957
Mecz "Meteor" - DWP

1.e4 c6 2.d4 d5 3.Sc3 dxe4 4.Sxe4 Sf6 5.Sxf6+ gxf6 6.Se2 Gf5 ("6...h5!? 7.Gf4 Gf5 8.Sg3 Gg6 9.h4 Sd7 10.Ge2 e5 i teraz 11.Ge3 dawało białym lekką przewagę; Baturinski - Simagin, Moskwa 1946.")
7.Sg3 Gg6 8.Gc4 ("Logiczniejsze jest 8.h4!? h6 9.h5 Gh7 10.c3 Hb6 11.Gc4 Sd7 12.a4 ze znaczną przewagą białych; Horowitz - Flohr, mecz radiowy USA - ZSRR 1945.")
8...e6 9.0-0 h5? 10.f4! h4

Domżał-Flesch

(Mistrz A. Pytlakowski, komentujący partię w "Szachach" 1957 na str. 380, słusznie polecał tu 10...f5!?)
11.f5 hxg3 12.fxg6 Wxh2 (12...gxh2+ 13.Kh1 fxg6 14.Hg4 Ge7 15.Hxg6+ Kd7 16.Hf7.)
13.gxf7+ Kd7 14.We1 Gd6 15.Gxe6+ Kc7 16.Gh3 Hf8 17.Hh5 f5 18.We8 Hg7 19.c3 (Możliwe też 19.Hxf5 i nie przechodzi 19...Hxd4+ z powodu 20.Ge3, a jeśli 19...Kb6, to 20.Gf4 z wygraną.)
19...Wxh3 20.gxh3 g2 21.Gg5 1-0.

 

Domżał-Flesch

 

Rozgrywając powyższą partię zastanawiałem się, kim był pogromca dobrze znanego w Polsce węgierskiego mistrza (najbardziej sławnego z rekordu w grze "na ślepo") i jak to się stało, że o tak utalentowanym graczu żadne pismo szachowe ani książka nie zamieściły nigdy choćby małej wzmianki. Na uzupełnienie tej luki przyszło czekać wiele lat. Jesienią roku 2003, dzięki pomocy Jana Brustmana, ojca naszej sławnej arcymistrzyni, trafiłem do położonego w podwarszawskiej Wesołej domu profesora Teofana M. Domżała i wysłuchałem opowieści o jego przygodzie z medycyną i szachami.

- Urodziłem się 23 września 1927 roku we wsi Cichmiana nad Nerem - rozpoczął profesor. - Mój ojciec wywodził się z wielodzietnej rodziny chłopskiej. Dziadek postanowił wykształcić zakochanego w książkach syna. Ojciec miał być wyświęcony na księdza, ale ku rozpaczy rodziców rzucił seminarium, by w końcu zostać nauczycielem w swojej rodzinnej wsi.

Po dramatycznych latach wojny (jego rodzinna osada należała do tzw. Warthegau, obszaru włączonego do Rzeszy) Teofan Domżał nadrobił braki w edukacji i został studentem Wydziału Lekarskiego nowoutworzonego Uniwersytetu Łódzkiego. Studentem - trzeba dodać - wyróżniającym się; od drugiego roku studiów zdającym wszystkie egzaminy na "bardzo dobrze", a od roku trzeciego pełniącym funkcję asystenta w Zakładzie Anatomii. - Szachy stały się wtedy moją pasją i utrapieniem zabierającym bardzo dużo czasu - wspomina. - Mieszkałem wówczas u Tadeusza Dryzka, przy ul. Jaracza 13, gdzie na I piętrze zajmowałem mały pokoik ze współlokatorem, również studentem. Dryzek, sam student Politechniki Łódzkiej, znany działacz akademicki, przewodniczący ZWM "Życie", był szachistą wielkiej klasy, odnoszącym sukcesy w mistrzostwach akademickich już przed wojną, toteż każdą wolną chwilę poświęcał szachom. Te wolne chwile były tylko w nocy. Początkowo moje umiejętności w konfrontacji z dryzkowymi okazywały się niedostateczne, ale byłem pojętnym uczniem i już wkrótce zacząłem dorównywać swojemu mistrzowi. Rosła stopniowo moja pasja szachowa i również każdą wolną chwilę spędzałem na grze w szachy.

Nasz bohater uczestniczył w rozgrywkach akademickich, indywidualnych i drużynowych mistrzostwach Łodzi, w zawodach I ligi (w barwach Domu Wojska Polskiego - Legionu Warszawa oraz Startu Łódź) i w międzypaństwowych meczach z drużynami klubowymi z Węgier, Jugosławii i Czechosłowacji. Raz wystąpił w półfinale mistrzostw Polski. Nie uznał za dyshonor grać w pokazie symultanicznym Wasilego Smysłowa i dwukrotnie wywalczył z przyszłym mistrzem świata zaszczytny remis.

 

W. Smysłow - T. Domżał [D64]
Łódź 1957, symultana

1.d4 Sf6 2.c4 e6 3.Sc3 d5 4.Gg5 Sbd7 5.e3 Ge7 6.Sf3 0-0 7.Wc1 c6 8.Hc2 We8 9.Gd3 h6 10.Gh4 dxc4 11.Gxc4 Sd5 12.Gxe7 Hxe7 13.0-0 Sxc3 14.Hxc3 e5 15.Gb3 exd4 16.Hxd4 Sf6 17.Wfd1 Ge6 18.Gxe6 Hxe6 19.b3 He4 20.Hxe4 Wxe4 21.Wd6 Wae8 22.Wcd1 Sd5 23.Wd7 W8e7 24.Wxe7 Wxe7 25.g3 g6 26.Wd2 Kg7 27.Kf1 a5 28.Ke2 f5 29.Sd4 Kf6 30.Wc2 Sb4 1/2.

 

T. Domżał - J. Gadaliński [B91]
Mistrzostwa Łodzi 1952

1.e4 c5 2.Sf3 d6 3.d4 cxd4 4.Sxd4 Sf6 5.Sc3 a6 6.g3 b5? (Lepsze 6...e5 albo 6...Gg4 7.Hd3 Sc6 8.Sxc6 bxc6 9.Gg2 e5 10.f4 Gd7; Reshevsky - Najdorf, Amsterdam 1950.)
7.Gg2 Gb7 8.0-0 e6 9.We1 Hc7? (Bezpieczniejsze 9...Ge7.)
10. Sd5

Domżał-Gadaliński

("Zupełnie nieoczekiwane i conajmniej bardzo śmiałe poświęcenie figury, poważnie dezorganizujące pozycję czarnych, trudno jednak orzec, czy najzupełniej poprawne" - K. Wróblewski, "Szachy" 1952, s. 70.)
10...exd5 (Po 10...Hd8 11.Sxf6+ gxf6 (jeszcze gorsze 11...Hxf6 12.e5 He7 13.exd6 Hd7 14.Gxb7 Hxb7 15.Gf4) czarne stoją bardzo źle.)
11.exd5+ Kd8 12.Gg5 Sbd7 13.He2 Hc4 14.Sc6+ Kc7 15.Hd2 Sb6 16.b3 Hg4 17.Gxf6 gxf6 ("Jeszcze teraz nie było za późno na 17...Gxc6" - polecał Wróblewski. Jednak po 18.Hc3! Sxd5 19.Gxd5 Hd7 20.Gxc6 Hxc6 21.Gxg7 pozycja czarnych jest przegrana.)
18.Sa5 Wc8 19.c4 Kb8 (Zasługiwało na uwagę 19...bxc4.)
20.a4 bxc4 21.bxc4 Sxc4 (Po 21...Wc7 22.Wab1 Ka7 (albo 22...Sxc4 23.Sc6+ Wxc6 24.dxc6 Sxd2 25.Wxb7+ Ka8 26.We8+ z matem) 23.Hb2 białe wygrywają.)
22.Hb4 Hd7 23.Sxc4 (Możliwe też 23.Gh3 Hc7 24.Sxb7 Hxb7 25.Hxb7+ Kxb7 26.Gxc8+ Kxc8 27.Wac1, ale białe chcą zakończyć partię w grze środkowej.)
23...Hc7 24.Wab1 Ka7 25.Sa5 Ga8 26.Hd4+ Hc5 27.Wec1 ("Brawurowe zakończenie energicznie przeprowadzonej ostatniej fazy ataku" - K. Wróblewski.)
27...Hxd4 28.Wxc8 Gxd5 (Nie pomaga 28...Hb6 29.Wxa8+ Kxa8 30.Wxb6+-; ani 28...Hc5 29.Sc6+ Gxc6 30.dxc6 Hb6 31.Wxb6 Kxb6 32.Wb8+ Kc7 33.Wb7+ Kd8 34.c7+ Kc8 35.Wa7 i groźba Gh3+ rozstrzyga.)
29.Sc6+ Gxc6 30.Gxc6 Hb6 31.Wa8 mat (1-0).
Dziś ofiara skoczka na d5 należy do arsenału każdego dobrze wyszkolonego gracza, ale przed półwieczem było to coś nowego i oryginalnego.

 

W. Balcerowski - T. Domżał [C02]
Łódź 1955, 1/2 M. Polski

1.d4 e6 2.e4 d5 3.e5 c5 4.c3 Sc6 5.Sf3 Hb6 6.a3 a5 7.Gd3 Sge7 8.dxc5 Hc7 9.0-0 Sg6 10.Gxg6 hxg6 11.Gf4 Gxc5 12.Gg3 Se7 13.Sbd2 a4 14.c4 d4 15.Se4 Sf5 16.Wc1 0-0 17.Gf4 Wd8 18.Gg5 Wd7 19.Sxc5 Hxc5 20.Hd3 b6 21.Wfe1 Gb7 22.Sd2 Wc8

Balcerowski-Domżał

23.Se4? (Nimzowitsch uczył, że z wolnego pionka "nie wolno spuszczać oka nawet na chwilę".)
23...Gxe4 24.Hxe4 (24.Wxe4 b5.)
24...d3 25.Wed1 Wd4 (Ciekawe jest 25...Hd4 26.Hxd4 Sxd4 27.Wxd3 Se2+ 28.Kf1 Wxd3 29.Kxe2 Wd4 30.Ge3 Wdxc4 31.Wxc4 Wxc4 32.Gxb6 Wc2+ z wygraną końcówką.)
26.Hf3 (26.Hb7!?)
26...Hxe5 27.g4 He2 (To wygrywa.)
28.Hxe2 dxe2 29.Wxd4 Sxd4 30.Kg2 Wxc4 31.Wxc4 e1H 32.Wxd4 He5 33.Ge3 b5 34.g5 Kf8 35.h3 Ke7 36.Wb4 f6 37.gxf6+ gxf6 38.h4 Hd5+ 39.Kh2 e5 40.Kg3 f5 41.Gg5+ Ke6 42.f3 Hd3 43.Kf2 e4 44.fxe4 fxe4 45.Ge3 Ke5 46.Gg5 Hf3+ 47.Ke1 e3 48.Gxe3 Hxe3+ 0-1.

 

Przedwcześnie zmarły Witold Balcerowski, mistrz Polski z lat 1962 i 1965 oraz trzykrotny olimpijczyk, był w roku 1955 naturalnie dopiero u progu swej kariery, ale nie należał do słabeuszy, bo jeszcze 3 lata wcześniej zdobył tytuł mistrza Polski juniorów.

 

Domżał,T - Flesch,J [C61]
Warszawa 1957
Mecz DWP - "Meteor"

1.e4 e5 2.Sf3 Sc6 3.Gb5 Sd4 4.Sxd4 exd4 5.c3 Hg5 6.Gf1 Hg6 7.d3 Gc5 8.Sd2 Hf6 9.c4 Se7 10.Ge2 Sg6 11.0-0 d6 12.b4 Gb6 ("Po 12...Gxb4? nastąpiłoby 13.Ha4+.")
13.Sb3 c5 14.f4 ("Białe śmiało ofiarowują pionka b4 celem jak najszybszego rozwoju figur.")
14...He7 15.He1 f5 16.Gh5 0-0 17.bxc5 dxc5 18.e5 Ge6 19.a4 Wad8 20.Ga3 a6 21.a5 Ga7 22.Wb1 Wd7 23.Gxg6 hxg6 24.Hg3 Kf7 25.Wf2 Wh8 26.Sd2 Hh4 27.Hxh4 Wxh4 28.Sf3 Wh8 29.Wfb2 Wc8? 30.Wxb7 Ke8 31.Sg5 Gg8 32.e6 Wdc7 33.Wxc7 Wxc7 34.Gxc5! Gxc5 35.Wb8+ Ke7 36.Wxg8 Gb4 37.Wxg7+ Kd6 38.Wxc7 Kxc7 39.Kf1 Gxa5 40.Ke2 Kd6 41.Kd1 Gd8 42.Sf7+ Kc7 43.Sxd8 Kxd8 44.Kc2 Ke7 45.Kb3 Kxe6 46.Ka4 Kd6 47.Ka5 Kc5 48.g3 Kc6 49.Kxa6 Kc5 50.Ka5 1-0.

"Najlepszą partię dnia rozegrał Domżał z Fleschem. Zawodnik DWP wykorzystał niedokładności debiutowe partnera, przeszedł do końcówki i szeregiem pięknych manewrów taktycznych zmusił go do kapitulacji" - głosił autor kącika szachowego w "Żołnierzu Wolności", gdzie partia została wydrukowana.

 

- W końcu przyszło otrzeźwienie - wspomina profesor. - Szachy albo medycyna. Nie można być dobrym w obu tych dyscyplinach. Wybrałem medycynę.

Teofan Domżał uważa się za ucznia profesora E. Hermana, którego żona Róża była znaną szachistką jeszcze przed wojną. Przez wiele lat kierował Kliniką Neurologiczną Wojskowej Akademii Medycznej. W 1964 roku uzyskał habilitację, zaś w 1982 roku otrzymał tytuł profesora zwyczajnego. Przez dwie kadencje był prezesem Polskiego Towarzystwa Neurologicznego. Pod jego kierownictwem 35 lekarzy uzyskało tytuły doktorskie. Jest autorem licznych prac naukowych.

Teofan Domżał

 

Miłość do szachów nigdy go nie opuściła. Względnie regularnie grywał towarzysko z Tadeuszem Dryzkiem, też nie dysponującym nadmiarem wolnego czasu z racji pełnionych funkcji w rządzie. W 1996 roku wystartował w mistrzostwach Warszawy oldbojów i wygrał turniej z kompletem punktów, przed mistrzem M. Ziembińskim. W specjalnej teczce przechowuje pożółkłe zapisy partii granych pół wieku temu i zbiorek fotografii przypominających dawne batalie przy szachownicy. Od paru lat gra w rozgrywkach ligi okręgowej z barwach klubu z Wesołej. Oto jedna z ostatnich partii; jego przeciwnik jest kandydatem na mistrza.

 

T. Domżał - Kowalski [B72]
Warszawa - Wesoła 2003
Liga Warszawska

1.e4 c5 2.Sf3 d6 3.Sc3 g6 4.d4 cxd4 5.Sxd4 Gg7 6.Ge3 Sf6 7.Ge2 0-0 8.Hd2 Sc6 9.0-0-0 d5 10.Sxc6 bxc6 11.exd5 Sxd5 12.Sxd5 cxd5 13.Hxd5 Hc7 14.Hc5 Hb7 15.Gd4 Hxg2 16.Gxg7 Kxg7 17.h4 He4 18.Hd4+ Hxd4 19.Wxd4 Gf5 20.h5 Wfc8 21.c4 Wab8 22.b3 a5

Domżał-Kowalski

23.Kd2 a4 24.Kc3 axb3 25.axb3 Wc7 26.Wa1 Wcb7 27.Wa3 Kf6 28.c5 e5 29.Wd6+ Ke7 30.Ga6 Wc7 31.b4 gxh5 32.Ge2 h4 33.Wh6 h3 34.c6 f6 35.b5 Kf7 36.Kc4 Kg7 37.Wh4 Wd8 38.Kc5 Wd2 39.Gc4 Wc8 40.Wg3+ Kf8 41.Wf3 Gg6 42.Wxf6+ Ke7 43.Wf3 e4 44.Wff4 (dalszy zapis nieczytelny, białe wygrały) 1-0.

 

Jadąc do profesora, obmyślałem tytuł artykułu, który zamierzałem mu poświęcić. Może "Wąż Eskulapa i Szachownica"? Rozmowa z gospodarzem o jego dyscyplinie medycznej podsunęła jednak inną możliwość.

- Mimo olbrzymiego postępu w technice medycznej - powiedział profesor - wciąż jeszcze głównymi narzędziami badania neurologicznego jest młotek do wywoływania odruchów oraz szpilka. Posługując się tymi prostymi i niepozornymi instrumentami, wychwytuje się różne objawy patologiczne, które nieraz są drobne i nikłe, ale które pozwalają na postawienie dokładnej diagnozy. Badanie neurologiczne to sztuka, której posiadanie jest nie tylko kwestią wyuczenia się.

Profesor Teofan Maria Domżał jest jednym z tych przedstawicieli nauki, z których polskie szachy mogą być dumne.

 

Partie (games)

Tagi: Teofan Domżał

Podobne wpisy:

Nie możesz komentować tego wpisu