ID #1390

IV ARCYMISTRZ "NIEDOCZAS"

Dr Ksawery Tartakower

    Hamburski mistrz P. S. Leonhardt, dziennikarz i znany dowcipniś, tak zwykł nazywać to widmo szachowe, które na turniejach ma tyle spustoszeń na swoim sumieniu.
     Wprawdzie zdarzają się wirtuozi niedoczasu, którzy jakby celowo wpędzają się w niedoczas, by następnie z nieprawdopodobną szybkością wykonać 5 lub 10 brakujących do kontroli posunięć, zanim nie opadnie chorągiewka na zegarze szachowym. Takimi sztukmistrzami niedoczasu są np. Reshevsky i Saemisch. O tym ostatnim można powiedzieć, że ma on chyba 7 palców, by móc pracować z takim zdecydowaniem.
     Reshevsky jest także doskonałym symultanistą, a podczas Olimpiady Szachowej w Sztokholmie w 1937 roku zajął 1. miejsce w turnieju błyskawicznym, w czym zapewne pomogła mu umiejętność gry w niedoczasie.

 

   (W swojej książce "Meine Schachkarierre" pisze Reshevsky, że niedoczasy nie przeszkadzały mu w grze, zaś na pytanie, dlaczego długo rozmyśla nad oczywistymi odpowiedziami, odpowiedział, że "dla mistrza szachowego nie ma oczywistych odpowiedzi" - przyp. FP.)

 

    Inni mistrzowie, jak sam Leonhardt i Znosko-Borowski, przywołują to widmo już w debiucie przez rozważania rozciągnięte ponad wszelką miarę i później nie potrafią zrekompensować utraconego czasu poprzez szybkie refleksy myślowe i intuicję, tracąc w ten sposób wiele w pełni zasłużonych punktów. Chytry Saemisch wychodził z założenia, że jego przeciwnik będzie się starał wykorzystać jego niedoczas i w ten sposób wpadnie w dobrze przygotowaną pułapkę. Często jednak on sam stawał się ofiarą swojej ukrytej broni. Tak wydarzyło się w partii ze mną w Baden - Baden 1925. Mój wygnany na środek szachownicy król zaatakował skoczka Saemischa, zaś przeciwnik po prostu zostawił go pod biciem, przegrywając w ten sposób remisową pozycję.

 

    (Tradycyjnie w pamięci Tartakowera zaistniały drobne luki. Omawiany incydent zdarzył się w innym turnieju i miał nieco inny przebieg, co widać z zapisu partii - przyp. FP.)

 

Tartakower - Saemisch [A28]
Marienbad 1925

1.c4 e5 2.Sf3 Sc6 3.Sc3 Sf6 4.d4 exd4 5.Sxd4 Gb4! 6.Sxc6 bxc6 7.e3 Gxc3+ 8.bxc3 c5 9.Gd3 Gb7 10.0-0 0-0 11.f3 d6 12.e4 h6 13.We1 We8 14.Hc2 He7 15.Gd2 Sd7 16.f4 Sb6 17.a4 a5 18.Wab1 Gc6 19.Wb5 Hd7 20.We3 Gxb5 21.cxb5 c4 22.Ge2 d5 23.exd5 Hxd5 24.Kf2 Wad8 25.Wxe8+ Wxe8 26.Ge3

Tartakower-Saemisch

26...Wxe3 (O wiele lepsze było 26...Sxa4 i jeśli 27.Hxa4, to 27...He6.) 27.Kxe3 Hxg2 28.Gd1 Hg1+ (Dobre jest 28...Hh3+ 29.Kd4 Hd7+.) 29.Ke4 Sd5?? (Spośród kilku dobrych ruchów warto wymienić tu 29...He1+.) 30.Kxd5 1-0.

 

    Ja, ponieważ nie posiadam szybkiego refleksu, staram się unikać niedoczasu, a już zupełnie nie staram się wykorzystywać niedoczasu przeciwnika. Mój styl gry polega nie na tym, żeby wykorzystywać błędne ruchy przeciwnika, lecz na tym, by obalać jego na pierwszy rzut oka dobre ruchy i w ten sposób mieć nadzieję na zniszczenie wytworów jego myślenia.
      Chociaż opadnięcie chorągiewki zegara szachowego automatycznie oznacza przekroczenie czasu i przegranie partii, znajdują się jednak mistrzowie, którzy próbują się wykręcić i uratować punkt. Niekiedy twierdzą, że wskazówka minutowa nie przekroczyła granicznego punktu (zweryfikownie takiego twierdzenia wymagałoby nieomal użycia mikroskopu), albo są zdania, że zegar spieszył się (wkraczając w ten sposób w sferę biologicznego pojęcia czasu); kiedy indziej okazuje się, że "tylko" zapomnieli przełączyć dźwignię zegara. Jak widać są to wszystko dość naciągane argumenty.
     Moje najdziwniejsze przeżycie w tej dziedzinie było następujące. Na wielkim turnieju w Nowym Jorku 1924 organizatorzy zaprezentowali specjalne zegary, gdzie zamiast opadającej chorągiewki fakt przekroczenia czasu miał sygnalizować sygnał muzyczny. Już w pierwszej rundzie w partii ze mną Bogolubow przekroczył czas w niejasnej pozycji, na trzy posunięcia przed wymaganą kontrolą. Jest on, jak wiadomo, wiecznym optymistą, potrafiącym zaprzeczać faktom. Podobnie jak słynny filozof Hegel, trzyma się Bogolubow zasady: jeśli fakty przemawiają przeciwko mnie, tym gorzej dla faktów.

 

    (Tu Tartakower dodał przypis, czy oparty na prawdzie, tego nie wiem: kiedy poinformowano Hegla, że jego głęboko przemyślane teorie zostały obalone przez same fakty, odpowiedział niewzruszony filozof wyżej cytowanymi słowami - przyp. FP.)

    Oczywiście Bogolubow oświadczył, że muzyka została włączona za wcześnie, że sygnał był tylko ostrzeżeniem, że na sali turniejowej wszelki hałas jest zabroniony itd. itp.
     Ponieważ zawsze starałem się unikać sądów arbitrażowych, które w czasie mej długiej kariery wielokrotnie okazywały się dla mnie niekorzystne, dlatego więc, ku zdumieniu publiczności, nie upierałem się, by uznać przekroczenie czasu za fakt. Zamiast tego pozwoliłem memu przeciwnikowi, by w przeciągu pół minuty wykonał brakujące ruchy. Przyczyna mojej dobroci leżała w tym, że według mnie zdenerwowanie jest największym wrogiem, który przeszkadza w spokojnym i obiektywnym myśleniu. Nie tylko w życiu i w pracy, lecz także w walce szachowej powinno obowiązywać motto: Mensch, aergere dich nicht!

(po niemiecku: człowieku, nie irytuj się - FP)

.

Tartakower - Bogoljubow [C33] New York 1924 (r. 1)

1.e4 e5 2.f4 exf4 3.Ge2 d5 4.exd5 Sf6 5.c4 c6 6.d4 cxd5 7.Gxf4 dxc4 8.Gxc4 Gb4+ 9.Sc3 0-0 10.Sge2 Gg4 11.0-0 Sbd7 12.Hb3 Gxc3 13.bxc3 Sb6 14.Gd3 Sfd5 15.Gd2 Gxe2 16.Gxe2 Wc8 17.Wf3 Hc7 18.Waf1 f6 19.Gd3 Sc4 20.Wh3 g6 21.We1 Sxd2 22.Hxd5+ Hf7 23.Hxf7+ Wxf7 24.We2 Sc4 25.We8+ Wxe8 26.Gxc4 h5 27.Kf2 Wc8 28.Gxf7+ Kxf7

Tartakower-Bogoljubow

(W artykule Tartakower nie podał zapisu partii, którą ja zaczerpnąłem z książki A. Alechina "Międzynarodowe turnieje szachowe w Nowym Jorku 1924-1927", wydanie rosyjskie, Moskwa 1989. Alechin nie wspomina wcale o wydarzeniach w niedoczasie, a pozycję na diagramie ocenia jako remisową; od niego też pochodzą znaki i komentarze - przyp. FP.)

29.We3 b5 30.Ke2 Wc6 31.Kd3 h4? (31...We6!) 32.We2! g5 33.Wb2 Wb6 34.d5 Ke7 35.Kd4 g4! 36.Kc5 Wb8! 37.Kd4 Wb6 38.h3? g3 39.a3 Kd7 40.Kc5 Wb8 41.Wb4 f5! 42.a4 a6 43.Kd4 We8 44.Kd3 bxa4 45.Wxa4 We1 46.Wxa6 Wg1? (46...Wd1+ 47.Kc4 Wd2 z remisem.) 47.Wa2 Kd6 48.c4 Ke5 49.We2+ Kd6 50.Wc2 Kc5 51.Wd2 Wf1 52.Ke2 Wg1 53.Ke3 Kd6 54.c5+! Kxc5 55.d6 We1+ 56.Kf4 We8 57.d7 Wd8 58.Kxf5 1-0.

 

    Po tej partii zażądałem wszelako, by "muzyka zegarowa" została zastąpiona innym zegarem - ponieważ nie została uznana jako decydująca przy kontroli czasu. Komitet organizacyjny musiał ze smutkiem przyznać mi rację, że próba "poprawy" kontroli czasu okazała się nieudana. Jeszcze raz sprawdziło się przysłowie, że "lepsze jest wrogiem dobrego"!

 

Przedruk za zgodą redakcji "Tidskrift for Schack".
Tłumaczenie ze szwedzkiego - Feliks Przysuski.

Tagi: Tartakower

Podobne wpisy:

Nie możesz komentować tego wpisu