ID #1541

SPRAWA PUŁKOWNIKA STEIFERA

http://szachowavistula.pl/vistula/steifermarian.htm

Złoto zakonu templariuszy, zaginiona Bursztynowa Komnata, skarbiec sztabu armii generała Samsonowa z okresu I wojny światowej - któż z Czytelników nie słyszał o zagadkach, na rozwiązaniu których "połamały zęby" pokolenia historyków. Wynalazki mające zmienić przebieg wojny, afery szpiegowskie, tajne sprzysiężenia, złamane szyfry - takich tematów dostarcza pod dostatkiem również historia II wojny światowej. W jednym z niewyjaśnionych do dziś wątków pojawia się postać wybitnego działacza Polskiego Związku Szachowego...


     W pierwszej dekadzie XX wieku wśród męskiej młodzieży gimnazjalno-studenckiej Warszawy i innych miast polskich zaczęła się szerzyć dziwaczna mania. W czasie wolnym od zajęć, zamiast przesiadywać w bibliotekach i czytelniach, zamiast dyskutować w kawiarniach i studiować dostępną tam obficie prasę krajową i zagraniczną albo zawracać w głowach pannom podczas spacerów w parku i balów kotylionowych, młodzieńcy rozbierali się do bielizny i gromadnie gonili za skórzanym balonem napompowanym powietrzem, starając się wtoczyć kopniakami ten nieposłuszny przedmiot pomiędzy dwa słupki przykryte poziomą belką i zamknięte siatką. To nowe zajęcie, wywołujące słuszne zgorszenie warszawskich mieszczan, zwano "football". Jego ojczyzną była Anglia, ale wkrótce znalazło ono wielu zwolenników w Cesarstwie Austro-Węgierskim, a drużyny wiedeńskie oraz budapeszteńskie uchodziły za najlepsze w Europie. Rychło futbol zagościł w cesarsko-królewskim Krakowie i Lwowie. W 1912 roku bramkarz lwowskiej drużyny został wydelegowany do Warszawy, by tam szerzyć kulturę fizyczną wśród młodzieży. Bramkarzem tym był Marian Steifer, rocznik 1889, absolwent gimnazjum Franciszka Józefa, równie utalentowany do gier na świeżym powietrzu, jak do szachów - latem 1914 roku uczestniczył on w dwukołowym turnieju 13 najlepszych lwowskich szachistów (1. Piotrowski - 19, 2. Popiel - 18,5, 3. Gross - 17), kończąc zawody na 11 miejscu ze skromnym dorobkiem 8,5 pkt.

     Później w karierze sportowej Mariana Steifera, który po 3 latach studiowania na Politechnice Lwowskiej przeniósł się w 1911 r. na wydział prawa uniwersytetu, nastąpiła długa przerwa. Wybuchła wojna światowa i Steifer, podobnie jak wielu innych jego kolegów, został powołany w szeregi C.K. armii austriackiej. Przez 4 lata z okładem był żołnierzem, najpierw w szkole oficerów rezerwy w Krems, a następnie na froncie włoskim w 11 batalionie saperów. W czasie urlopów wracał na uczelnię i zaliczał kolejne egzaminy, dzięki czemu - tuż po zakończeniu wojny - uzyskał tytuł doktora praw. Biegle władał językiem niemieckim, rumuńskim i ukraińskim. Za czyny bojowe był udekorowany niemieckim Krzyżem Żelaznym i czterema odznaczeniami austriackimi. W lutym 1918 r. awansował na porucznika.

     W listopadzie 1918 r. Marian Steifer wstąpił do Wojska Polskiego. Bronił Lwowa, następnie pełnił służbę w jednostce saperów. Jego czyny wojenne zostały nagrodzone Krzyżem Walecznych. W roku 1921 ukończył Szkołę Sztabu Generalnego. W latach 1924 - 1928 był szefem Ekspozytury Oddziału II (wywiad i kontrwywiad) w Poznaniu. W tym czasie aktywnie włączył się do życia szachowego w stolicy Wielkopolski, a jego partie drukowały miejscowe gazety. Reprezentował Poznań podczas Drużynowych Mistrzostw Polski w Królewskiej Hucie (1929).

     Pod koniec 1930 roku pułkownik Steifer z rodziną (żona i trójka dzieci) został przeniesiony do Warszawy. Odtąd niewiele imprez szachowych obywało się bez jego udziału. Pełnił funkcję kapitana związkowego w Polskim Związku Szachowym. Prowadzona przez niego rubryka szachowa w dzienniku "Polska Zbrojna" uchodziła za jedną z najlepszych w kraju. Z racji stanowiska wojskowego miał dostęp do osób najwyżej ulokowanych w hierarchii państwowej.

     We wrześniu 1939 r. pułkownik Steifer znalazł się we Lwowie i dostał do sowieckiej niewoli. Uciekł z pociągu wiozącego polskich oficerów do Kozielska (większość z nich zginęła niebawem w Katyniu) i przedarł przez granicę na Węgry, gdzie schroniło się ok. 140 tysięcy uchodźców z Polski, wojskowych i cywilów. Węgrzy, próbujący lawirować pomiędzy Niemcami i aliantami zachodnimi, do czasu utrzymywali przyjazną neutralność dla Polaków. Do 1941 roku legalnie funkcjonowała w Budapeszcie Delegatura Rządu RP, ukazywała się polska prasa, z obozów internowanych - przy milczącej aprobacie władz węgierskich - uciekło wielu polskich oficerów, kierując się przez Jugosławię do Francji (wśród nich generałowie Sosnkowski i Maczek). W węgierskim Ministerstwie Honwedów (= Ministerstwo Wojny) utworzono XXI oddział zajmujący się sprawami internowanych polskich wojskowych. Kierownictwo oddziału, na wniosek pułkownika Zoltana Balo, który zajmował się w ministerstwie sprawami polskimi, objął Marian Steifer, co zostało zaaprobowane przez generała Sikorskiego. Prawdopodobnie nie pozbawiony znaczenia był fakt, że węgierski minister wojny Karoly Bartha w czasie I wojny światowej służył ze Steiferem w jednym oddziale; sympatyczna pogłoska twierdziła, że polski saper uratował mu życie, wynosząc rannego z pola bitwy.

     Po wybuchu wojny niemiecko-sowieckiej i zawarciu układu Sikorski - Majski sytuacja Polaków na Węgrzech poważnie się skomplikowała. Madziarzy, nie mając wielkiego wyboru, zaangażowali się militarnie, choć w symbolicznym wymiarze, na froncie wschodnim. Anglia wypowiedziała wojnę Węgrom, władze w Budapeszcie musiały liczyć się z protestami i naciskami ambasady niemieckiej, w której pracowało pięciuset "dyplomatów". Zamknięty został konsulat polski, ale nadal otwarcie funkcjonowało polskie duszpasterstwo i Komitet Obywatelski dla pomocy cywilom, a w konspiracji - delegatura rządu generała Sikorskiego czyli Placówka "W".

     Jeszcze wcześniej, bo w maju 1941 roku pozycja Mariana Steifera w środowisku polskich uchodźców na Węgrzech została mocno podważona. Pracujący w Ministerstwie Honwedów porucznik WP Kazimierz Morvay, Węgier mieszkający przed wybuchem wojny w Polsce, zaczął rozpowszechniać wśród Polaków wiadomość, iż pułkownik Steifer "miał zamiar tworzyć Rząd Polski w porozumieniu z Niemcami". Steifer 6 maja 1941 r. sam poprosił na piśmie pięciu przedstawicieli ludności polskiej na Węgrzech, by jako Sąd Obywatelski orzekli o jego winie lub niewinności. W wyniku trwających przez kilka dni przesłuchań Sąd orzekł, iż:

     ... nie znalazł w dostarczonym materiale dowodowym podstawy uprawniającej do przyjęcia, jakoby płk dypl. dr Steifer Marian świadomie i celowo zmierzał do wytworzenia wśród Polaków ośrodka porozumienia politycznego i współpracy z Niemcami, ...

ale jednocześnie ...

... przyjął za udowodnione, że płk dypl. dr Steifer Marian jako przedstawiciel polskich żołnierzy internowanych na terenie Królestwa Węgier, na skutek sugestii oficera węgierskiego wdał się w rozmowę z oficjalnymi czynnikami węgierskimi na temat możliwości politycznego porozumienia Polaków z Niemcami, przez co przekroczył niewątpliwie zakres kompetencji swego czysto żołnierskiego stanowiska służbowego.

     Po wydaniu werdyktu Sąd Obywatelski wysłał do siedziby Naczelnego Wodza wniosek o wydanie rozkazu pułkownikowi Steiferowi, by ten usunął się z zajmowanego stanowiska. Rozkaz taki nadszedł z Londynu dopiero w marcu 1942 roku. Decyzją ministra Barthy pułkownik został zwolniony z zajmowanej funkcji, otrzymując jednocześnie podziękowanie za pełnioną służbę od byłego towarzysza broni z kampanii włoskiej.

     Aż do zajęcia Budapesztu przez wojska sowieckie w styczniu 1945 roku pułkownik Marian Steifer przebywał na terenie Węgier. Czy i jakie tajne funkcje wojskowe pełnił, tego nie wiadomo. Padł ofiarą donosu, został aresztowany przez NKWD i wszelki ślad po nim zaginął - machina sowieckiego terroru z 5-letnim opóźnieniem przypomniała sobie o niedoszłym więźniu obozu śmierci w Kobielsku...

     W ostatnich latach pułkownik Marian Steifer, były bramkarz klubu "Pogoń" Lwów, weteran dwóch wojen światowych, nagrodzony medalami za odwagę przez trzy armie, kapitan związkowy PZSzach. i dwukrotny szachowy mistrz Poznania, znów stał się bohaterem serii artykułów prasowych. Lecz nie jest to ten rodzaj sławy, o którym marzyłby sam zainteresowany lub osoby mu bliskie. Pułkownik Marian Steifer został "dyżurną postacią" tekstów redaktora Dariusza Baliszewskiego, specjalisty od "zamachu w Gibraltarze" i autora wielu opracowań, w których fantazja pisarska nie jest skrępowana przez formalne wymogi warsztatu zawodowego historyka.

     Główna teza Dariusza Baliszewskiego sprowadza się do tego, że pułkownik Steifer, działając na zlecenie przebywającego również na Węgrzech marszałka Śmigłego - Rydza, prowadził polityczne rozmowy z Niemcami. I to kiedy? W 1941 roku, gdy padła już Francja, gdy trwała jeszcze "bitwa o Anglię", a Hitler szykował się do ataku na niedawnego sojusznika czyli Związek Sowiecki! W tej intrydze Dariusz Baliszewski widzi ważne miejsce dla organizacji wywiadowczej "Muszkieterzy", kierowanej przez inżyniera Stefana Witkowskiego, który został skazany na śmierć przez sąd podziemny (wyrok zatwierdził generał Rowecki - Grot) w 1942 r. za kontakty w Niemcami, odmowę podporządkowania się Związkowi Walki Zbrojnej i sprzeniewierzenie funduszy.

     Czy pora, by krzyczeć "zdrada", by skazać Mariana Steifera na infamię, by go wykreślić z list osób zasłużonych dla Polski, dla polskiego wojska i na koniec, dla polskich szachów?

     Nic podobnego. Teksty "Tajemnica płk. Steifera", "Koniec świata Muszkieterów" i wiele innych z tygodnika "Wprost" są podręcznikowymi przykładami swobodnego mieszania faktów i domysłów, gdzie z powagą przytacza się opinie osób pozbawionych wszelkiego znaczenia i wpływu na politykę, by następnie na tej podstawie tworzyć kolejne wątki i snuć przypuszczenia, gdzie podaje się dane wyolbrzymione, innym razem jawnie nieprawdziwe lub niemożliwe do potwierdzenia. Ciąg dowolnych wydarzeń może posłużyć do wsparcia z góry przyjętej tezy. Gdy jeden ze znanych historyków nieostrożnie skrytykował pseudo-historyczną twórczość, w rewanżu dowiedział się, że jako były Tajny Współpracownik nie ma racji. Ulubione wyrażenia redaktora Dariusza Baliszewskiego to "tajemnica", "niewytłumaczalny przypadek", "rzeczy dziwne i niepokojące". Zupełnie jak w amerykańskich kryminałach: na początku mamy trzęsienie ziemi, a później jest tylko ciekawiej... Kilka cytatów ze wzmiankowanego tekstu "Tajemnica":

     Wszyscy, którzy znaleźli się w orbicie tej tajemnicy, zostali zobowiązani do milczenia pod groźbą śmierci.

Mamusiu, boję się !!

     Za niesubordynację Steifer otrzymał ustną naganę samego Piłsudskiego, a jednocześnie Krzyż Polonia Restituta, awans na kapitana i skierowanie do Wyższej Szkoły Wojennej.

     Nie będąc świadkiem rozmowy Piłsudskiego ze Steiferem nie mogę potwierdzić faktu "ustnej nagany", ale reszta informacji - w świetle posiadanych przeze mnie kopii dokumentów - jest nieprawdziwa.

     Podobnie jak w opowieściach o zakonie templariuszy, czytelnik byłby rozczarowany, gdyby nie pojawił się ślad Ogromnej Sumy...

     ... a może pieniądze, którymi dysponował pułkownik, złożone na hasło w budapeszteńskiej filii szwajcarskiego banku? Kluczem do astronomicznej na owe czasy sumy miliona dolarów było jakieś proste hasło...

     Bagatela, milion dolarów w 1945 roku. Bank był koniecznie szwajcarski, jakże by inaczej... Szkoda, że autor nie wyjaśnił, czy były to pieniądze z Londynu czy z Berlina? Dla jasności - rodzina pułkownika Steifera uważa wysokość podanej sumy za wytwór fantazji.

     ...gdy kilka miesięcy później, w październiku 1941 r. marszałek Śmigły udawał się w swą ostatnią drogę do Polski, w Budapeszcie żegnali go regent, admirał Milkos Horthy, minister gen. Karoly Bartha i płk. dypl. dr Marian Steifer.

     Pytanie do autora: jakie dokumenty może przedstawić na poparcie tego twierdzenia?

     Nie warto dalej znęcać się nad tekstami opisującymi "zjawiska tajemnicze, niespodziewane i niemożliwe do wytłumaczenia". Wróćmy teraz do osoby naszego bohatera. Pułkownik Steifer przeszedł długa i trudną drogę wojenną. Prawda, że przynajmniej raz w życiu, godząc się na rozmowy z węgierskimi oficerami, wykazał nietypowy dla sapera brak ostrożności, a może brawurę. Ale nic więcej. Zresztą, historycy węgierscy w jego dymisji upatrują tylko skutek intryg w polskim obozie i ogólną szpiegomanię. Nie ma powodów do przypuszczeń, że Marian Steifer nie był człowiekiem honoru. Niech jego prochy spoczywają w pokoju.

     A na koniec kilka NAPRAWDĘ rozegranych partii:

 
K. Lech - M. Steifer [D02]
Łódź, 01.06.1927
Puchar Polskiego Związku Szachowego

1.g2-g3 d7-d5 2.Gf1-g2 Sg8-f6 3.d2-d4 e7-e6 4.Sg1-f3 Sb8-d7 5.0-0 Gf8-e7 6.Sb1-d2 0-0 7.c2-c3 c7-c5 8.e2-e3 b7-b6? 9.Hd1-c2 Gc8-b7 10.b2-b3? c5xd4 11.e3xd4 Wa8-c8 12.Gc1-b2 Ge7-d6 13.Wf1-e1 Sf6-e8 14.h2-h4 g7-g6 15.Gg2-h3 Se8-g7 16.g3-g4 Wf8-e8 17.g4-g5 Gd6-f4! 18.Hc2-d3 h7-h6! 19.Kg1-h1 h6xg5 20.h4xg5 Gf4xg5 21.Sf3xg5 Hd8xg5 22.Sd2-f3 Hg5-h5 23.Kh1-g2 Sd7-f6 24.We1-h1 Hh5-h7 25.Wa1-g1 [25.Gh3xe6 Sg7xe6 26.Wh1xh7 Se6-f4+ 27.Kg2-f1 Sf4xd3 i wiszą Wh7 i Gb2.] 25...Sg7-h5 26.Gb2-c1 Sf6-e4 27.Sf3-g5 Hh7-g7 28.Sg5xe4 d5xe4 29.Hd3-e3 Hg7-f6 30.Gh3-g4

Lech-Steifer

30...Wc8xc3! 31.He3xc3 e4-e3+ 32.f2-f3 Sh5-f4+ 33.Kg2-f1 Gb7-a6+ 34.Kf1-e1 We8-c8! 35.Hc3xc8+ [Hetman musi brać, gdyż jeśli 35.Hc3-b2, to 35...Wc8xc1+! 36.Hb2xc1 Sf4-d3+ i bierze hetmana, poczem czarne uzyskują silny atak, a przede wszystkim ginie pion d4.] 35...Ga6xc8 36.Gc1xe3 Gc8-a6 37.Wh1-h2 Sf4-d5! 38.Ke1-d2 Sd5xe3 39.Kd2xe3 Hf6-g5+ 40.f3-f4 Hg5-a5 41.Wg1-c1 Ga6-b7 42.Gg4-f3? [Lepsze było 42.Wh2-f2.] 42...Gb7xf3 43.Ke3xf3 Ha5-d5+ 44.Kf3-e3 f7-f5! 45.Wh2-c2 Hd5-e4+ 46.Ke3-d2 He4xf4+ 47.Kd2-e2 Hf4-e4+ 48.Ke2-d1 He4-f3+ 49.Kd1-e1 Kg8-f7 50.Wc2-c7+ Kf7-f6 51.Wc7-c4 Hf3-e3+ 52.Ke1-d1 b6-b5 i białe się poddały (skrócone uwagi z "Dziennika Poznańskiego", 22.05.1927).

     Pułkownik dyplomowany (od lutego 1928 roku) Marian Steifer był szachistą nastroju, lubił grę agresywną, ale niektóre jego pomysły pozostały bez wykończenia.

 
M. Steifer - R. Gostyński [C64]
Mistrzostwa Poznania 1928

1.e2-e4 e7-e5 2.Sg1-f3 Sb8-c6 3.Gf1-b5 Gf8-c5 4.0-0 Sg8-e7 5.Sf3xe5 Sc6xe5 6.d2-d4 a7-a6 7.Gb5-e2 Gc5xd4 8.Hd1xd4 Se7-c6 9.Hd4-d1 0-0 10.b2-b3 f7-f5 11.f2-f4 Se5-g6 12.e4-e5 Sg6-e7 13.Sb1-c3 b7-b5 14.Gc1-b2 Gc8-b7 15.Sc3-d5 Kg8-h8 16.c2-c4 b5xc4 17.Ge2xc4 Wa8-b8 18.Sd5-f6 [Ofiara w stylu Morphy'ego!] 18...g7xf6 19.e5xf6 Se7-g8 20.f6-f7+ Sg8-f6

Steifer-Gostyński

[Białe mogły tu zagrać bardzo efektowne 21.Hxd7! - T.L.]
21.Hd1-h5 [Szkoda! Gdyby biały postawił wieżę na 21.Wf1-e1, wygrałby najpiękniejszą partię turnieju i mógłby się spodziewać nagrody piękności. Bo groźba We1-e3 byłaby nieunikniona i król czarny musiałby sam wyjść na obronę 21...Kh8-g7 22.Hd1-h5 d7-d5 (22...h7-h6 23.Hh5xf5) 23.Gc4xd5 Hd8xd5 24.Hh5-g5+ Kg7xf7 25.Hg5xf6+ Kf7-g8 26.Hf6-g7 mat.] 21...d7-d5 22.Gc4xd5 [22.Hh5xf5! Wf8xf7 23.Hf5xd5 Hd8xd5 24.Gc4xd5 Kh8-g7 25.Wf1-c1 Sc6-e7 26.Gd5xf7 Kg7xf7 27.Wc1xc7 Sf6-d5 28.Wc7-c2 i białe stoją lepiej - T. L.] 22...Sc6-d4 [Ta kontr-ofiara osłabia atak białych.] 23.Hh5-g5 Gb7xd5 24.Gb2xd4 Wf8xf7 25.Wf1-f3 [To rozpacz! Po 25.Hg5xf5 musiałby czarny jeszcze ostrożnie grać 25...Gd5-e6 26.Hf5-e5 Hd8-d5 27.He5-e3 Kh8-g8 i biały nie tylko jeszcze ma atak, lecz też w końcówce dwa pionki przeciwko figurze. Do zwycięstwa czarnego wiec droga jeszcze długa!] 25...Gd5xf3 26.g2xf3 Wf7-g7 i po 10-ciu ruchach białe poddały się (0-1). Źródło: "Dziennik Poznański", 26.02.1928.

A. Alechin - M. Steifer
Warszawa 1928 (symultana)

Alechin-Steifer

Po 1...Wd8xd5! 2.Wd2xd5? We6xe2 3.Wd5-d8 Hc8-c5+ pozycja mistrza świata zostałaby skompromitowana. Również po lepszym 2.He2xa6 Wd5xd2 3.Wd1xd2 Hc8-c5+ 4.Kg1-h2 We6xe7 czarne mogły liczyć na wygraną. W partii nastąpiło gorsze: 1...We6xe2? 2.e7xd8H Sb7xd8 3.Wd2xe2 Sd8-e6 4.Gf4-g3 Hc8-c5+ 5.Kg1-h2 Gg7-f8 6.b3-b4 Hc5-c4 7.We2-b2 Gf8-g7 8.Wb2-d2 Gg7-h6 9.f3-f4 a6-a5? 10.Sd5xb6 Hc4xb4 11.Wd2-d7+ Kf7-e8 12.Sb6-d5! 1-0 ("Szachista" 1996, str. 202).

M. Steifer był szachowym mistrzem Poznania w 1929 i 1930 roku. Wiosną 1929 r. wraz z Frejdkinem, Gaworskim, Gostyńskim, Widermańskim, Kopą i Wojciechowski reprezentował Poznań podczas pierwszych Drużynowych Mistrzostw Polski w Królewskiej Hucie.

 
Lubiński - M. Steifer [B20]
Mistrzostwa Poznania 1930

1.e2-e4 c7-c5 2.c2-c4 g7-g6 3.Sg1-f3 Sb8-c6 4.d2-d3 Gf8-g7 5.Sb1-c3 d7-d6 6.Gf1-e2 Sg8-f6 7.0-0 Gc8-d7 8.a2-a3 a7-a6 9.Wa1-b1 0-0 10.b2-b4 c5xb4 11.a3xb4 Sf6-e8 12.Sc3-d5 e7-e6 13.Sd5-e3 b7-b5 14.Se3-g4 f7-f5 15.Gc1-g5

Lubiński-Steifer

15...f5xg4 [Ofiara śmiała i niespodziana - figury czarne wprawdzie jeszcze nie są dosyć rozwinięte, ale w każdym razie trzy lekkie figury są równe hetmanowi przeciwnika. Czarny nie chce przez Hd8-c7 dać grze charakteru powolnych i przezornych manewrów, lecz z wojny pozycyjnej przechodzi do bitwy za pomocą ataków kawaleryjskich.] 16.Gg5xd8 g4xf3 17.Gd8-b6 f3xe2 18.Hd1xe2 Gg7-c3 19.c4xb5strong> [Biały sam otwiera przeciwnikowi linię "a", później tak niebezpieczną; lepiej 19.Wb1-b3 i na 19...Gc3xb4 20.c4xb5 a6xb5 21.He2-b2.] 19...a6xb5 20.Gb6-e3 Gc3-g7 [Linja g7-c3 i późniejsze dublowanie wież na linji "a" są czarnemu tak ważne, że się zrzeka zdobycia pionka b4.] 21.f2-f4 [Otwiera czarnemu nowy punkt g2 dla ataku. Lepiej 21.Wf1-c1 i później Wc1-c2.] 21...Wa8-a4 22.He2-d2 Se8-c7 23.d3-d4 Wf8-a8 24.d4-d5 [Błąd decydujący, 24.Wf1-f2 jeszcze dałoby białemu możliwość obrony dostatecznej, chociaż też w tym wypadku atak jest dosyć mocny.] 24...e6xd5 25.Ge3-b6 Wa4-a2 26.Hd2-d1

Lubiński-Steifer

26...Gg7-c3! [Piękna ofiara skoczka, aby Giermka białego odsunąć od obrony Króla.] 27.Gb6xc7 [Jeszcze teraz mógłby biały grać 27.Wf1-f2, chociaż pozycja czarnego już byłaby wiele lepsza: 27...Wa2-a1! 28.Gb6xc7 Wa1xb1 29.Hd1xb1 Wa8-a1.] 27...Wa2-d2 28.Hd1-b3 [28.Hd1-f3 już też nie pomoże, bo następuje 28...Sc6-d4.] 28...Wa8-a2 29.Hb3xa2 Wd2xa2 30.e4xd5 0-1. Źródło: "Dziennik Poznański", 5.01.1930.

"Borel" - M. Steifer [A15]
Warszawa 1933

1.c2-c4 Sg8-f6 2.Sg1-f3 g7-g6 3.e2-e3 Gf8-g7 4.Gf1-e2 d7-d6 5.d2-d4 0-0 6.0-0 b7-b6 7.Sb1-c3 Gc8-b7 8.b2-b3 Sb8-d7 9.Gc1-b2 c7-c5 10.d4-d5 Sf6-g4 11.Hd1-c2 Sd7-e5 12.h2-h3 Se5xf3+ 13.Ge2xf3 Sg4-e5 14.Gf3-e2 e7-e6 15.Wa1-d1 Hd8-e7 16.d5xe6? f7xe6 17.f2-f3 He7-g5! 18.e3-e4 Se5-f7 19.Gb2-c1 Hg5-g3 20.Wd1-d3 [20.Gc1-e3? Gg7-e5!] 20...Gg7-d4+ 21.Kg1-h1 Sf7-e5 22.Wd3-d1[Jeszcze najlepsze było 22.Wd3xd4 c5xd4 23.Sc3-b5.]

Borel-Steifer

22...Se5-g4! 23.f3xg4 Gd4-e5 24.Gc1-f4 Wf8xf4 25.Wf1xf4 Hg3xf4 26.Kh1-g1 Hf4-h2+ 27.Kg1-f1 Wa8-f8+ 28.Kf1-e1 [28.Ge2-f3 Wf8xf3+ 29.g2xf3 Hh2xc2] 28...Hh2-g3+ 29.Ke1-d2 Ge5-f4 mat (0-1). Źródło: "Szachista" 1933, z. 10-11, str.

R. J. Capablanca - M. Steifer [B20]
Warszawa 1935 (symultana)

1.e2-e4 c7-c5 2.Sg1-e2 Sb8-c6 3.d2-d4 d7-d6 [3...e7-e6 lepsze] 4.g2-g3 [Po 4.d4xc5 d6xc5 5.Hd1xd8+ Sc6xd8 białe chcąc wydostać giermka f1 muszą stracić tempo.] 4...g7-g6 5.Gf1-g2 Gf8-g7 6.c2-c3 Gc8-d7 7.0-0 Hd8-c7 [Czarne utrzymują grę zamkniętą, ażeby nie dać białym szans ataku na odkryte słabe punkty.] 8.Gc1-e3 b7-b6 9.Sb1-a3 Wa8-d8 10.Hd1-d2 h7-h5 [Czarne też nie zapominają o ataku.] 11.Se2-f4 Sg8-f6 12.Wf1-e1 e7-e5 [Pierwsze uderzenie!] 13.Sa3-b5? [To uwikła w kombinację niepoprawną.] 13...Hc7-b8 14.d4xe5 d6xe5 15.Sb5-d6+ [Od szacha jeszcze nikt nie umarł.] 15...Ke8-f8

Capablanca-Steifer

16.Wa1-d1 [Poświęca figurę, bo musi, licząc na późniejszy atak pionami "g" i "f".] 16...e5xf4?! [16...Gd7-c8! - T. L.] 17.Ge3xf4 Gd7-g4 [Wiąże skoczka, atakując wieżę, grozi strata drugiej figury po Sf6-e8.] 18.f2-f3 Gg4-e6 19.Hd2-c2? g6-g5! 20.Sd6xf7 g5xf4 21.Sf7xd8 Sc6xd8 22.g3xf4 Gg7-h6 23.e4-e5 Sf6-d5

Capablanca-Steifer

24.Wd1xd5 Ge6xd5 25.Hc2-f5+ Gd5-f7 26.Gg2-f1 Sd8-e6 27.Gf1-c4 Hb8-e8 28.We1-d1 b6-b5 [Zmusza giermka odejść lub przesłonić wieżę.] 29.Gc4-d5 Wh8-g8+ 30.Kg1-h1 Wg8-g6 31.a2-a4 Kf8-g7 32.Hf5-e4 Se6xf4 33.Gd5-c6 Sf4-h3! [Zmusza do likwidacji, gdy inne ruchy, np. 33...He8-e7 lub 33...He8-e6 dawały jeszcze białym okazje atakowania giermkiem albo wieżą.] 34.He4xg6+ Gf7xg6 35.Gc6xe8 Sh3-f2+ 36.Kh1-g1 Sf2xd1 37.Ge8xg6 Kg7xg6 0-1 ("Szachista" 1935, nr 5, str. ).

Tomasz Lissowski

Tagi: Marian Steifer

Podobne wpisy:

Nie możesz komentować tego wpisu