Krążąc w kuluarach pewnego turnieju gry przyspieszonej (nie wymieniam
nazwy, by nie zostać posądzonym o kryptoreklamę) natknąłem się na
dobrze znanego mi Mistrza. Wielokrotny finalista mistrzostw Polski,
olimpijczyk, zawsze imponował mi przenikliwą inteligencją i głęboką
wiedzą, nie tylko szachową. Mistrz zaprowadził mnie do bufetu i tam,
przy akompaniamencie syczącego ekspresu do kawy i dzwoniących łyżeczek,
w nieczęsto spotykanym u niego podniosłym tonie, powiedział:
- Gra w szachy od tak dawna zajmuje najbardziej poczesne miejsce
wśród rozrywek o charakterze intelektualnym, że każda propozycja zmiany
ich zasad może zostać odebrana, co wcale nie zaskakuje, z pewną dozą
zdziwienia, a nawet niezadowolenia. Jednak po konsultacji z
kilkunastoma wybitniejszymi osobistościami życia szachowego w naszym
kraju uznałem, że być może drobne zmiany szachownicy i bierek, nie
dotyczące przecież głównych zasad gry, zasługują na uwagę. Użyteczność
proponowanych zmian winna być sprawdzona praktyczni, na przykład w
trakcie złożonego z kilku partii meczu dwóch graczy o ustalonej
renomie. Publikacja partii takiego pojedynku mogłaby skłonić osoby
wykazujące zainteresowanie proponowaną modyfikacją do przedstawienia
swoich ocen i sugestii.
- Momencik - wpadłem Mistrzowi w słowo. - O jakich zmianach Pan
mówi? Ja osobiście przyzwyczaiłem się do obowiązujących reguł! W jakim
celu mielibyśmy je zmieniać?
- Już wyjaśniam - odparł Mistrz, popijając aromatyczną kawę z
filiżanki. - Szachy, w postaci znanej dzisiaj, są uprawiane od ponad
500 lat. Ilość zarejestrowanych partii, które odbyły się w oficjalnych
turniejach i meczach, osiągnęła rząd milionów i zwiększa się w sposób
lawinowy. Już nawet mózgi elektronowe, pardon, komputery zawierające
wciąż szybsze procesory, nie radzą sobie z syntezą tego olbrzymiego
materiału, cóż więc mówić o człowieku. Głębokość i rozległość analiz,
stereotypowość otwarć, wielość opisanych i sklasyfikowanych w
podręcznikach najprzeróżniejszych manewrów i zagrań nie wymagających
twórczego myślenia, a tylko mechanicznego zapamiętania sprawia, że
szachista nie obznajmiony z nimi znajduje się w sytuacji nader
niekorzystnej. Wiedza, która może być przyswojona przez lekturę
niezliczonych dzieł z teorii debiutów, daje tak wielką przewagę
oczytanemu graczowi, że młody adept jest często całkowicie rozgromiony,
zanim partia osiągnie swą najciekawszą fazę. Miast skłonić go do
studiów, zniechęca tylko, gasząc pragnienie sukcesu błędnym mniemaniem,
że brak mu do gry talentu, gdy w istocie rzecz polega na braku czasu
lub braku sposobności do takiego zaznajomienia się z otwarciami, by móc
skutecznie włączyć się w poważny sposób do grona miłośników gry.
Eksperymentalnie ustaliłem, że celowe byłoby poszerzenie
szachownicy o dwie kolumny, położone odpowiednio na prawo i na lewo od
hetmanów i króli. Spowoduje to zwielokrotnienie ilości możliwych
wariantów debiutowach, da przestrzeń do nowych poszukiwań, zredukuje
znaczenie wiedzy książkowej jako komponentu sportowego sukcesu, a
utalentowanemu graczowi pozwoli w większym stopniu bazować na sile
kombinacji i własnych możliwościach. To wszystko, w połączeniu z
usankcjonowaniem szybkiego tempa gry, które powinno stać się
równoprawne, jeśli nie dominujące wobec przestarzałego tempa
"klasycznego" (2 godziny na 40 posunięć etc.), da szachom mocny impuls
rozwojowy i przyczyni się do ich większej popularności.
Tu Mistrz sięgnął do teczki i ku mojemu zdziwieniu pokazał nietypowy diagram:
(diagram 8 X 10, na lewo od hetmana i na prawo od króla kolumna z pionem, bez figury)
- Proszę zobaczyć. Puste pola na dodatkowych kolumnach mogą być
zapełnione bierkami nowego typu. Na temat ich właściwości moi rozmówcy
wysuwali najprzeróżniejsze sugestie. Od strony hetmana proponowano
dodać Marszałka, łączącego cechy wieży i skoczka, od strony króla zaś Brygadiera,
poruszającego się jak goniec i skoczek zarazem. Warta rozważenia jest
idea, aby wzmiankowane pola pozostały puste; wówczas kontyngent figur
znajdujących się na szachownicy nie ulegnie zmianie. Ciekawy pomysł to
dodanie tylko jednej, dziewiątej kolumny, na której stałaby figura
łącząca właściwości wieży i piona.
- Mistrzu - przerwałem zaniepokojony tym wywodem. - Przecież
podobny projekt zaistaniał już ponad półtora wieku temu; zapisy partii
z przemieszczonymi na pierwszej i ósmej linii bierkami można znaleźć w
"Kolekcji najpiękniejszych zadań szachowych", którą wydał w 1846 roku
Aron Alexandre, pierwszy Encyklopedysta Szachów. W swoim archiwum mam
zapis partii "nowych szachów", którą rozegrał w Paryżu Lionel
Kieseritzky, ten od "nieśmiertelnej partii". Całkiem niedawno do tego
pomysłu nawiązał Robert Fischer...
- Nie znam żadnego Kizeryckiego, a tym bardziej Aleksandra, z
wyjątkiem Olków: Wojtkiewicza i Czerwońskiego - surowo zmierzył mnie
wzrokiem Mistrz. - Losowanie położenia bierek przed rozpoczęciem
partii? Cóż, mogę jedynie wyrazić swoją dezaprobatę wobec tego pomysłu,
który jakoby pochodzi od jedenastego mistrza świata Roberta Fischera.
Król stojący w pozycji początkowej na polu a1, skoczki i gońce
zamienione miejscami - nie, to doprawdy nie do wytrzymania. Osobiście
nie wierzę, by genialny Bobby mógł zgodzić się na tak nieharmonijnie
ustawione figury.
Pana sprzeciw mnie nie dziwi. Doskonale wiem, że próba zmiany
zasad gry natrafi na opór. Zaprotestują ci, którzy z natury są
przeciwni wszelkim innowacjom, gdyż stanowią one wyzwanie dla ich
intelektualnej inercji i niemocy. Drugą, nie mniej wpływową frakcją
szachowych "fundamentalistów" będą ci, dla których zgromadzona w
umysłach "wiedza teoretyczna" stanowi jedyny kapitał i powód dominacji
nad pozostałymi. Tymczasem szachy nie są ani sztuką ani nauką, są
jedynie intelektualną rozrywką i tak powinny być traktowane. Niech pan
przemyśli sobie to, co powiedziałem.
Mistrz skinął mi głową i powrócił na salę gry. Zostałem sam, nie
mogąc zebrać myśli. Mój światopogląd w jednej chwili legł w gruzach.
Czy nie ma już nic świętego? Ciekaw jestem, co o idei Mistrza myślą
czytelnicy "Przeglądu".
ID #1192
O NOWY KSZTAŁT SZACHÓW
Podobne wpisy:
- TRZECIA ZASADA CAPABLANKI
- NOWY MIESIĘCZNIK
- BUMERANG OPTYMIZMU
- ALEKSIEJ, BRAT ALECHINA
- ALE MIAŁ SZCZĘŚCIE...
Nie możesz komentować tego wpisu